Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co chwilę wyją syreny

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Tak wyglądało gaszenie jednego z pożarów w Sieprawiu
Tak wyglądało gaszenie jednego z pożarów w Sieprawiu Fot. Zbigniew Sanowski
Powiat. Liczba pożarów traw, do których wyjeżdżali strażacy przekroczyła pół setki. Tyle ich wybuchło w niespełna dwa tygodnie

Ogień bardzo często podkładany jest z premedytacją w ramach „wiosennych porządków” na polach i łąkach.

W innych regionach kraju były już ofiary śmiertelne tego procederu, w naszym, przynajmniej tej wiosny, jeszcze nie, ale strażacy dobrze pamiętają taki wypadek sprzed pięciu lat. Zginęła wówczas starsza kobieta.

Strażacy z Kornatki, gdzie doszło do tego tragicznego zdarzenia mówią, że po tym wypadku z roku na rok wypalanie traw jest coraz rzadsze, a jeśli do niego dochodzi to na „bezpańskich” polach, jak ostatnio, kiedy palił się pas trawy przy drodze. - To dlatego, że po każdym zdarzeniu na miejscu pojawia się policja - mówi Tomasz Ślusarczyk, naczelnik OSP Kornatka.

W tym roku za to ogień już kilka razy zagrażał bezpośrednio zabudowaniom lub lasom.

- Był przypadek, że osoba, która podpaliła nieużytki, zadzwoniła na numer straży alarmując, że nie radzi sobie z gaszeniem. Dobrze choć, że się odważyła - mówi asp. sztab. Marian Rokosz, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Myślenicach.

Mimo apeli strażackich, nieodmiennie co roku początek wiosny oznacza dla nich sezon pożarów traw. - Wymówką, jaką słyszymy jest „palimy chwasty”. Tyle tylko, że perzu uważanego za tak dokuczliwy nie wypleni się ogniem. W ziemi zostaje bowiem kłącze, które jest odporne na krótkotrwałe pożary, dlatego perz odrasta - mówi strażak. Mitem jest także to, że popiół użyźnia glebę. Faktem, że ogień ją wyjaławia. Nie wspominając już o tym, że wyjazdy do takich akcji niepotrzebnie angażują strażaków i pochłaniają pieniądze.

- Zaczyna się niewinnie od wypalania miedzy. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że wystarczy nieduży podmuch wiatru, żeby ogień się przeniósł na pole lub łąkę, 100, 200 a nawet 500 metrów dalej. Wtedy bywa, że nawet strażacy mają problem z jego opanowaniem, nie mówiąc już o innych. Trzeba sobie wyobrazić co dzieje się, kiedy zaczynają się palić nawet 1,5-metrowej wysokości trawy - mówi asp. sztab. Rokosz.

Wedle przepisów wypalanie traw i nieużytków rolnych jest zabronione. Grozi za to grzywną w wysokości 5 tys. zł lub kara pozbawienia wolności do 10 lat, a rolnikom pozbawienie części lub nawet całości dopłat bezpośrednich.

Policja z Myślenic i Dobczyc interweniując w 19 przypadkach wypalania traw, nałożyła 6 mandatów. W pozostałych nie udało się ustalić sprawców.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski