Co dalej z "Papieską drogą pielgrzymią"?

Papieskie kamienie na razie są przechowywane w magistrackiej piwnicy Fot. Robert Szkutnik

KONTROWERSJE. Papieskie kamienie nadesłane z różnych stron Polski zamiast promować Wadowice, zalegają głęboko ukryte w piwnicach magistratu.

- Pomysł "Papieskiej drogi" - naszym zdaniem - od początku nie miał sensu - uważa Mateusz Klinowski z IWW. - Różne miasta poniosły koszty wykonania tych kamieni, a teraz burmistrz wycofuje się z tego pomysłu rakiem, co stawia nas, mieszkańców i samorząd, w fatalnym świetle.

Nazwa "papieskie kamienie" pierwszy raz pojawiła się w czerwcu 2009 roku, kiedy to kardynał Stanisław Dziwisz na wadowickim Rynku pobłogosławił granitowe kamienie przywiezione przez burmistrzów i prezydentów miast, tych które odwiedził papież Jan Paweł II.

Kamienie te miały utworzyć na wyremontowanym Rynku "Pielgrzymią drogę Jana Paw-ła II". Głazy o różnych kształtach albo pamiątkowe tablice nadesłano z wielu miejsc, między innymi z Kalisza, Łodzi czy Przemyśla, a także z pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej. Dotychczas zgromadzono 40 obelisków.

Samorządy, które je nadesłały, o ich losie nic nie wiedzą. Są przekonane, że idea umieszczenia ich na wadowickim Rynku jest nadal aktualna.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z wadowickim urzędem - mówi Marcin Masłowski z biura prasowego łódzkiego magistratu. - Powiedziano nam ostatnio, że płyty nie mogą być na razie zamontowane, bo trwa generalny remont Rynku. Mamy nadzieję, że po remoncie będą one godnie wyeksponowane w miejscu urodzin papieża Jana Pawła II.

Tymczasem jak poinformowano podczas spotkania z projektantami z firmy Traffic System odpowiedzialnej za przygotowanie koncepcji zagospo-darowania wyremontowanego placu Jana Pawła II, kamieni na placu... nie będzie.

Ze strony opozycji posypały się więc gromy nie tylko na architektów, ale także na przedstawicieli Urzędu Miasta. Zwłaszcza że się okazało, iż "kamienie papieskie" złożono w piwnicy.

Jak wyjaśniono w magistracie, kamieni nie da się wmontować w Rynek, bo są różnego kształtu, wykonano je różnymi metodami, a niektóre są nietrwałe.

- Zostanie z nich przygotowana odrębna ekspozycja. Jej miejsce podamy w terminie późniejszym - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik miasta.

Wadowiczanie są oburzeni.

- Narobiliśmy wielu ludziom próżnej nadziei - mówi Mariusz Witkowski z IWW.

Robert Szkutnik