Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co Hołota nam użycza

Redakcja
P ZPN obniża startowe reprezentantom Polski. Okazało się, że jest z czego obniżać, mimo że do tej pory większość piłkarzy w odpowiedzi na pytanie o pieniądze za występy w kadrze odpowiadała z grymasem na twarzy: "Jakie pieniądze? Przecież dla Polski gramy za darmo". To "za darmo" to były cztery tysiące złotych za sam przyjazd na mecz, bez względu na wynik, rywala i status spotkania. Nie licząc premii, które wypłacano za każde wymęczone zwycięstwo lub remis, nawet wtedy, gdy eliminacje były dawno przegrane.

Krzysztof Kawa/Cafeteria/

Dotychczas więc wyglądało to mniej więcej tak: piłkarz, dajmy na to Hołota ze Śląska, przyjeżdżał do Grodziska i w antraktach pomiędzy treningami, wspinaczką po ścianie, tudzież wycieczką na strzelnicę oglądał sobie mecze z ławki rezerwowych. Po czym wracał do domu z wirtualnym portfelem wypchanym całkiem realnymi ośmioma tysiakami. To znaczy, wypchanym z naszego punktu widzenia, bo on nawet nie zauważał, że mu ten portfel spuchł. Wszak na co dzień Hołota żyje we Wrocławiu, mieście, gdzie radni nie pozwalają, by klubowy skarbiec stał pusty. Najlepiej ustawieni zgarniają tam z miejskiej kasy po dwadzieścia tysięcy na tydzień, tak więc sami widzicie, że owe osiem za siedem dni spędzone na zgrupowaniu kadry wygląda przy tym naprawdę żałośnie.

A teraz, jak zapewnia Zbigniew Boniek, ma być jeszcze gorzej. Za przyjazd, bez względu na to, czy na jeden, czy od razu na dwa mecze, kadrowicz dostanie tylko tysiaka. Wyobrażacie sobie? Tysiaka! Garguła z Wawrzyniakiem polecą w styczniu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i na miejscu nie dostaną od PZPN nawet na jeden skromny prezent dla swoich kobiet. Z 250 euro w kieszeni wstyd nawet przejść Khalid Bin Waleed Street, nie mówiąc o zaglądnięciu na stoisko Louisa Vuitton w BurJuman Trade Center.

Od decyzji zarządu związku nie ma jednak odwrotu, czy się stoi, czy się leży, tylko tysiąc się należy. Ale, jak to w futbolu, jest drugie dno reformy finansów. Przecież Boniek nie może pozwolić, by panowie piłkarze się obrazili i odmówili wyjścia na boisko. Dlatego zarząd jednocześnie postanowił, że kadrowicze dostaną do podziału... trzy miliony złotych za eliminacje do Euro. A konkretnie za użyczenie wizerunku. Bo przecież nie po to przyjeżdżają na zgrupowanie, by grać i wygrywać, ale by - paradując w dresach z logo sponsora - użyczać.

Aha, a jeśli awansują do Euro 2016, to PZPN dorzuci im jeszcze pięć dużych baniek. To razem będzie osiem.

I to tyle w kwestii odchudzania reprezentacyjnego portfela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski