Co ma baton do pożaru w tropiku

W efekcie zarówno Indonezja, jak i sąsiednie kraje toną w smogu, a mieszkańcy coraz ciężej chorują. Spyta ktoś, co to takiego ten olej, skoro potrafi skłócić państwa? Ano mamy go wszędzie wokoło. W ciastach, lodach, batonach, mrożonkach, szybkich zupkach i płatkach śniadaniowych, z których wtłaczany jest w nasze ciała jako „świeża” dostawa przetworzonego cukru i szkodliwych kwasów nasyconych. Od nich już tylko krok do cukrzycy, otyłości, zawału serca etc.

Oczywiście to nie nowość, że ludzie zabijają się za niezdrowe rzeczy. Popełniano masowe mordy dla alkoholu, papierosów i narkotyków. Popełniano dla ropy i kauczuku. Teraz mamy kolejny rozdział tego samego serialu (w wersji light, choć z cukrem), wywołany uzależnieniem miliardów ludzi od słodyczy. Możemy sobie wmawiać, że nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za głupotę Indonezyjczyków, niszczących własną ziemię. Jednak warto czasem pomyśleć, że ubodzy farmerzy i właściciele wielkich firm nie podcinaliby gałęzi, na której wszyscy żyjemy, gdyby nie epidemia otyłości, która niszczy Europejczyków, Amerykanów, a ostatnio także bogacących się gwałtownie Chińczyków. Swoją drogą, to ciekawa zależność. Obżarstwo powodujące gigantyczne pożary i wzrost dwutlenku węgla w atmosferze? Dlaczego nie. W końcu to nie od dziś jeden z grzechów głównych ludzkości.