Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co niedzielę w Rabie można spotkać morsy

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Lodowata woda, jak widać, myślenickim morsom nie jest straszna
Lodowata woda, jak widać, myślenickim morsom nie jest straszna Fot. Archiwum Morsy Myślenice
Po biegaczach, którzy rok temu zainicjowali regularne spotkania, przyszła pora na morsy. Za amatorami kąpieli w zimnej wodzie są już pierwsze spotkania, a za tydzień zapraszają na wyjątkowe, świąteczne „morsowanie” w Rabie.

Tej formy rekreacji nie uprawiono tu dotąd w zorganizowanych grupach. Nie widywało się też pojedynczych osób wchodzących zimą do Raby. Pewnie dlatego widok grupki morsów, którzy w niedzielne, grudniowe południe kąpią się w rzece budzi zainteresowanie spacerowiczów.

To nowa inicjatywa, bo za nimi zaledwie trzy spotkania. Na pierwszym oprócz pary inicjatorów były dwie osoby. - Nie tylko odpowiedziały na nasze spontaniczne zaproszenie i przyszły, ale też jeszcze weszły do wody - cieszy się Robert Zabel, który razem ze swoją dziewczyną, zaczęli organizować spotkania morsów. W minioną niedzielę było już ponad 10 osób. Temperatura wody wynosiła ok. 1-2 stopnie powyżej zera.

- Morsujemy z dziewczyną od trzech lat, a od niedawna mieszkamy w Myślenicach pomyśleliśmy więc „skoro ludzie morsują w Krakowie i w innych miastach też, to dlaczego nie spróbować tutaj? - mówi Robert.

Jako pierwszych swoim pomysłem „zarazili” biegaczy, bo sami też aktywnie uprawiają ten sport. - Poznaliśmy się w TKKF Uklejna. Robert i Kaja podsunęli pomysł wejścia do wody i dziś, po tym jak dwa razy spróbowałem, zachęcam wszystkich do tego samego - mówi Lech Ulman. - Stojąc na brzegu i patrząc na kąpiących się można pomyśleć „oszaleli”, ale tak naprawdę najtrudniejsza bariera do pokonania jest w głowie. Najlepiej jest wejść do wody energicznie. Nie wskakiwać, ale dynamicznie wejść. Paradoksalnie to nie takie trudne. Myślę, że będę regularnie brał w tym udział, bo zastrzyk endorfin jaki to daje jest niesamowity. Problemy, jakie są w głowie, gdzieś znikają, w zamian jest dobry humor. Naprawdę polecam.

Na miejsce spotkań wybrali dolny jaz. - Żeby morsowanie miało sens trzeba się zanurzyć przynajmniej do pasa i tutaj jest to możliwe. Na dodatek wejście do wody jest niemal jak na basenie, bo są schodki - mówi Robert. Choć raz ze względu na silny nurt musieli przenieść się gdzie indziej, planują, że to będzie stałe miejsce spotkań w niedzielne południa. Tylko w najbliższą niedzielę morsowania nie będzie, bo to Boże Narodzenie, za to chcą się spotkać w drugi dzień świąt - w poniedziałek, wyjątkowo nie w południe, a wieczorem (ok. godz. 19) . Wtedy oprócz kąpieli planują też wspólne ognisko, bo jak mówią, liczy się też sama przyjemność spotkania, poznania się i porozmawiania.

Kolejne morsowanie odbędzie się w Nowy Rok, w niedzielę o godz. 12. - Jeśli ktoś w ramach noworocznego postanowienia chce zrobić coś szalonego to będzie świetna okazja ku temu - śmieje się Robert.

Nie zachęca do morsowania osób mających problemy z sercem, bo dla nich kąpiele w zimnej wodzie nie są wskazane. Pozostali mogą się czuć zaproszeni.

Debiutantom (i nie tylko) morsy radzą zabrać ze sobą karimatę (na której można się wygodniej przebrać), ręcznik, stój kąpielowy (najwygodniej mieć go pod ubraniem przychodząc), klapki lub buty do wody oraz termos z ciepłą herbatą.

Gdyby zdarzyło się, że Raba zamarznie, dla morsów to żaden problem. - Wtedy będziemy robić przerębel - mówi Robert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski