W poprzednich latach nie stosowano takiego rozwiązania. Trenerzy ligowych klubów pewnie nie są tym uszczęśliwieni. Zwłaszcza, jeśli w kadrach ich drużyn znalazło się sporo reprezentantek. Jak radzi sobie z tą sytuacją szkoleniowiec Wisły Can-Pack Jose Hernandez?
Spośród wiślaczek, na zgrupowanie kadry pojechały: Justyna Żurowska, Magdalena Ziętara i Małgorzata Misiuk. Powołanie dostała jeszcze Agnieszka Szott, ale ona dopiero próbuje wrócić do formy po kontuzji. Dlatego została w Krakowie. Ta grupka, która nie pojechała na kadrę, pracowała w ostatnich dniach nad przygotowaniem ogólnorozwojowym czy treningiem rzutowym. Niebawem mogą liczyć na kilka dni wolnego.
- Polecę do Hiszpanii, zobaczę rodziców - cieszyła się Cristina Ouvina. Hernandez podkreśla: - Wszyscy życzymy jak najlepiej polskiej reprezentacji. Chociaż akurat dla naszego zespołu ta przerwa to nie jest najlepsza sytuacja, bo raczej potrzebowalibyśmy wspólnych treningów.
Po tym, jak reprezentantki udały się na zgrupowanie kadry, zostaliśmy z pięcioma seniorkami. W takiej sytuacji trudno oczywiście pracować nad zgraniem drużyny. Ale wykorzystujemy ten czas na analizę materiału wideo z rozegranych już meczów. Tak, by dziewczyny wyciągnęły wnioski z tych spotkań. Dostrzega też inne pozytywy: - Ta przerwa przyda się Ouvini czy Yvonne Turner, które spędziły ostatnio na parkiecie wiele minut. Będą mogły trochę odpocząć.
Perspektywa kilku dni wolnego na pewno ucieszy także Laurę Nicholls. Hiszpanka - jako jedyna nominalna środkowa w drużynie - musi bardzo się namęczyć się w każdym meczu w podkoszowej walce. Zwłaszcza było to widać w ostatnim starciu w Gorzowie. - Gosia Misiuk szybko złapała wówczas trzy faule. Dlatego Laura i Justyna musiały same pracować pod koszem i spędzić sporo czasu na parkiecie - zauważa Hernandez.
Hiszpan wylicza kolejne dobre strony tej przymusowej przerwy w ligowym terminarzu. - Dzięki temu, mniej meczów będziemy musieli grać bez Devereaux Peters - zaznacza. Zespół Amerykanki, Minnesota Lynx, „sprawił zawód” działaczom krakowskiego klubu i awansował do finału WNBA. A to oznacza, że przylot Peters do Polski znów się opóźni.
- Teraz już pozostaje nam kibicować, by w finale ekipa z Minnesoty wygrała jak najszybciej, w trzech meczach - uśmiecha się Hernandez, który oglądał wszystkie występy Amerykanki w tym sezonie WNBA. - Oczywiście chcielibyśmy, żeby Peters przyleciała do nas najszybciej, jak to możliwe. Już w połowie października zaczynamy grę w Eurolidze. Byłoby dobrze, gdyby mogła wystąpić już w meczu z MKS Polkowice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?