Wychowanek Sandecji Dawid Janczyk, który przed kilkoma laty miał być zbawcą polskiego futbolu, topi swój talent w alkoholu. Znajdujący się na marginesie sportu 26-latek próbował powrócić do piłki nożnej w warszawskiej Legii. W klubie, z którego ruszył na podbój futbolowego świata.
Z jej drużyną rezerw przepracował trzy miesiące, odłożył na ten czas „procenty”, zrzucił kilka kilogramów, by nagle ponownie zniknąć z pola widzenia. I to w dniu, w którym specjalistyczne badania lekarskie miały określić, czy jest już gotowy do gry w III-ligowej Legii II. – _Dawid potrzebuje pomocy. Żeby wrócić do __normalnego życia, musi się leczyć _– „Przegląd Sportowy” cytuje opinię trenera Jacka Magiery.
Rzecz w tym, że Janczyk jest nieosiągalny. Nie ma z nim żadnego kontaktu.
Gdy poprzednio słuch o piłkarzu zaginął, pierwszy zimą rękę do niego wyciągnął rządzący w Kolejarzu Stróże senator Stanisław Kogut. –_ Pomyślałem sobie, że muszę to uczynić. Z dwóch powodów. Po pierwsze: Polski nie stać na marnotrawienie takiego piłkarskiego brylantu. A ten drugi powód jest zwyczajny i ludzki: chciałem pomóc Dawidowi najpierw wyjść na życiową prostą, a później zameldować się na piłkarskich boiskach _– tłumaczy Kogut.
Janczyk z oferty nie skorzystał. Wybrał rezerwy Legii.
Gdy w 2005 r. jako 18-latek przenosił się właśnie do warszawskiego klubu wydawało się, że chwycił Pana Boga za nogi. Rewelacyjny występ podczas młodzieżowych mistrzostw świata w Kanadzie w 2007 r. sprawił, że później Janczyk pięciokrotnie zagrał w reprezentacji Polski, a za jego transfer CSKA Moskwa zapłacił 2,9 mln euro!
Rosyjski boom nie trwał długo. Popularny „Murzyn” strzelił dla CSKA zaledwie jednego gola i został wkrótce wypożyczony do belgijskich klubów – Lokeren i Beerschot. Wciąż mając kontrakt z CSKA, wrócił do Polski. Do ekstraklasy, z miernym skutkiem, usiłował przebić się w kieleckiej Koronie. Gdy go stamtąd relegowano, szczęścia poszukał w ukraińskiej Oleksandrii, lecz i tam szybko podziękowano mu za współpracę. Później przebywał na testach w pewnym II-ligowym klubie z Irlandii.
– Talent Dawida odkryłem, gdy chodził do __trzeciej klasy „podstawówki” – opowiada Janusz Pawlik, pierwszy trener „Murzyna”. – Ściągnąłem go do Sandecji. To był bardzo cichy, skromny, trzymający się trochę na uboczu, za to uczciwy chłopak. Diabeł wstępował w niego dopiero po wyjściu na boisko.
Maciej Korzym, inny talent rodem z Sącza, z Janczykiem grał w Legii. Dzielił z nim mieszkanie. Nie chce komentować zaistniałej u krajana sytuacji.
– To dobry człowiek. Może tylko za __bardzo ulegający wpływom innych osób – mówi krótko obecny kapitan Korony Kielce.
– A ja wierzę, że to jeszcze nie koniec Dawida. Gdyby przystał na moją propozycję, grałby teraz w I lidze. Ale nie wszystko jeszcze stracone, ja wciąż jestem na __niego otwarty – deklaruje Stanisław Kogut. – Z wódką zawsze można wygrać, tylko trzeba chcieć i mieć wokół siebie dobrych ludzi. Drzwi do Kolejarza nie są przed nim zamknięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?