Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co tak naprawdę ma znaczenie

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Wydawać by się mogło, że w konserwatywnym Krakowie trudno czymś zaskoczyć. Ale kończący się tydzień przyniósł dwie informacje, które mocno mnie zdziwiły. Choć może nie powinny…

Pierwsza dotyczy rozstrzygnięcia konkursu na dyrektora Zespołu Ekonomiki Oświaty. Wygrała go Małgorzata Mardyła, była wójt podkrakowskich Mogilan.

Gdy przegrywała wybory w 2010 roku, w których ubiegała się o reelekcję, zostawiła swoją gminę z wielkim długiem i niedokończoną budową ogromnego gimnazjum, które miało kosztować więcej niż roczny budżet Mogilan. Urzędnicy prezydenta miasta nie widzą problemu w tym, że ktoś, kto nie poradził sobie z inwestycją oświatową pod Krakowem, ma teraz odpowiadać za finanse całej krakowskiej oświaty.

Długo zastanawiałem się - dlaczego. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to fakt, że osoba mająca odpowiadać za finanse oświaty w naszym mieście jest równocześnie radną powiatu krakowskiego wybraną z list Polskiego Stronnictwa Ludowego, a przecież prezydent Jacek Majchrowski dobrze żyje z ludowcami.

To byłoby jednak zbyt oczywiste, takie pospolite na naszej scenie samorządowej i politycznej. Doszukałem się naprawdę argumentu nie do odrzucenia - była wójt nie dokończyła budowy gimnazjum w Mogilanach, bo już wiele lat temu przewidziała, że taka szkoła i tak kiedyś zostanie zlikwidowana. Teraz władze Krakowa liczą pewnie na to, że przewidzi, co czeka oświatę pod Wawelem w roku 2025, dzięki czemu będziemy na to przygotowani szybciej niż do obecnie wprowadzanej likwidacji gimnazjów.

A tak na poważnie, to trudno zrozumieć, że władze miasta nie zauważają czegoś, co było tak blisko. Bo z drugiej strony miejska jednostka odpowiedzialna za transport w Krakowie (słynny Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Infrastruktury) szuka dziury w całym w tak odległych miastach jak Koszalin czy Białystok. To tam jeździ wysłannik Krakowa i porównuje tamtejszą komunikację publiczną z naszą. To owa druga niewiarygodna wiadomość, która powinna ukazać się w serwisach 1 kwietnia. Niestety - nie jest to primaaprilisowy żart.

I w tym przypadku zbyt oczywiste jest wyjaśnienie, że wybrano miasta, którym daleko do stolicy Małopolski, nie tylko w kilometrach, ale także skali transportu miejskiego, tylko po to, by Kraków był lepszy. Tak naprawdę zadbano o publiczne pieniądze i wybrano miejsca, gdzie koszty wyjazdu są niewielkie, bo to tylko kilkaset złotych. Przecież gdyby wysłano przedstawiciela ZIKiT do jakiegoś europejskiego miasta, porównywalnego z Krakowem, dziennikarze pastwiliby się nad wydawaniem publicznych pieniędzy na drogie zagraniczne wycieczki.

Na całe szczęście możemy zaoszczędzić na kosztach porównania transportu Krakowa z Mogilanami. W tym przypadku zwycięstwo naszego miasta jest jeszcze bardziej oczywiste niż w konkursie na dyrektora ZEO.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski