Pierwsza dotyczy rozstrzygnięcia konkursu na dyrektora Zespołu Ekonomiki Oświaty. Wygrała go Małgorzata Mardyła, była wójt podkrakowskich Mogilan.
Gdy przegrywała wybory w 2010 roku, w których ubiegała się o reelekcję, zostawiła swoją gminę z wielkim długiem i niedokończoną budową ogromnego gimnazjum, które miało kosztować więcej niż roczny budżet Mogilan. Urzędnicy prezydenta miasta nie widzą problemu w tym, że ktoś, kto nie poradził sobie z inwestycją oświatową pod Krakowem, ma teraz odpowiadać za finanse całej krakowskiej oświaty.
Długo zastanawiałem się - dlaczego. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to fakt, że osoba mająca odpowiadać za finanse oświaty w naszym mieście jest równocześnie radną powiatu krakowskiego wybraną z list Polskiego Stronnictwa Ludowego, a przecież prezydent Jacek Majchrowski dobrze żyje z ludowcami.
To byłoby jednak zbyt oczywiste, takie pospolite na naszej scenie samorządowej i politycznej. Doszukałem się naprawdę argumentu nie do odrzucenia - była wójt nie dokończyła budowy gimnazjum w Mogilanach, bo już wiele lat temu przewidziała, że taka szkoła i tak kiedyś zostanie zlikwidowana. Teraz władze Krakowa liczą pewnie na to, że przewidzi, co czeka oświatę pod Wawelem w roku 2025, dzięki czemu będziemy na to przygotowani szybciej niż do obecnie wprowadzanej likwidacji gimnazjów.
A tak na poważnie, to trudno zrozumieć, że władze miasta nie zauważają czegoś, co było tak blisko. Bo z drugiej strony miejska jednostka odpowiedzialna za transport w Krakowie (słynny Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Infrastruktury) szuka dziury w całym w tak odległych miastach jak Koszalin czy Białystok. To tam jeździ wysłannik Krakowa i porównuje tamtejszą komunikację publiczną z naszą. To owa druga niewiarygodna wiadomość, która powinna ukazać się w serwisach 1 kwietnia. Niestety - nie jest to primaaprilisowy żart.
I w tym przypadku zbyt oczywiste jest wyjaśnienie, że wybrano miasta, którym daleko do stolicy Małopolski, nie tylko w kilometrach, ale także skali transportu miejskiego, tylko po to, by Kraków był lepszy. Tak naprawdę zadbano o publiczne pieniądze i wybrano miejsca, gdzie koszty wyjazdu są niewielkie, bo to tylko kilkaset złotych. Przecież gdyby wysłano przedstawiciela ZIKiT do jakiegoś europejskiego miasta, porównywalnego z Krakowem, dziennikarze pastwiliby się nad wydawaniem publicznych pieniędzy na drogie zagraniczne wycieczki.
Na całe szczęście możemy zaoszczędzić na kosztach porównania transportu Krakowa z Mogilanami. W tym przypadku zwycięstwo naszego miasta jest jeszcze bardziej oczywiste niż w konkursie na dyrektora ZEO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?