Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co trzeci uczeń oblał egzamin dojrzałości?

Maciej Pietrzyk
Fot. Archiwum
Edukacja. Według wielu ekspertów tegoroczna matura była zdecydowanie zbyt łatwa. Tymczasem może okazać się, że nie zdało jej dwa razy więcej osób niż przed rokiem.

Egzaminatorzy, sprawdzający tegoroczne matury, alarmują, że wyniki uczniów są wyjątkowo słabe. Nieoficjalne dane mówią, że na egzaminie dojrzałości noga mogła się powinąć nawet co trzeciemu zdającemu.

Szokujące, brzmiące wręcz niewiarygodnie informacje opublikowała wczoraj na swoim portalu „Polityka”. Według niej, z danych, które docierają do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że zdawalność egzaminu maturalnego sięga zaledwie 67 proc. Zaledwie, bo w ostatnich latach maturę zaliczało regularnie około 80 proc. uczniów.

– Egzamin maturalny jest tak skonstruowany, żeby zdało go właśnie około 80 procent abiturientów. Tylko najsłabsi uczniowie za pierwszym razem nie dają sobie rady – mówi Bianka Siwińska, redaktor naczelna magazynu edukacyjnego „Perspektywy”.

Czy jest więc możliwe, aby w ciągu roku liczba „najsłabszych” uczniów wzrosła niemal dwukrotnie – z 19 proc. w 2013 r. do 33 proc. w bieżącym? Sprawdzający prace egzaminatorzy, do których udało nam się dotrzeć, nie wykluczają tego. I choć umowa z Centralną Komisją Egzaminacyjną zakazuje im ujawniania wyników ocenianych przez nich prac, przyznają, że jest zdecydowanie gorzej niż przed rokiem.

– Pewnie jedną trzecią sprawdzanych matur od razu powinnam wyrzucić do kosza – usłyszeliśmy od nauczycielki oceniającej arkusze egzaminacyjne z matematyki.

Zdaniem Jerzego Lackowskiego, dyrektora Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego i byłego krakowskiego kuratora oświaty, gdyby potwierdziło się, że co trzeci zdający nie poradził sobie z zadaniami maturalnymi, byłby to kolejny dowód na gwałtowne pogarszanie się poziomu kształcenia w polskich szkołach.

– To byłby porażający wynik, biorąc pod uwagę to, że matury w tym roku były wyjątkowo łatwe. Uważam, że naprawdę trzeba było się postarać, żeby nie zdać – tłumaczy Jerzy Lac­kowski.

Nie jest to odosobniona opinia. Stanisław Pietras, dyrektor V LO w Krakowie, twierdzi, że podstawowa matura z języka polskiego i matematyki akurat dla jego uczniów była wyjątkowo łatwa. – Do tego stopnia, że w pytaniach doszukiwali się podstępu – mówi dyrektor Pietras.

– Jeżeli więc słyszę, że ponad 30 procent uczniów w Polsce mogło oblać takie egzaminy, to wiem, że nikt od nich niczego nie wymagał, czyli część szkół po prostu ma coraz gorszy poziom kształcenia – mówi Jerzy Lackowski.

Dyrektorzy szkół przyznają, że egzaminy maturalne od lat są coraz łatwiejsze. Dzieje się tak z przynajmniej kilku przyczyn. Pierwsza to upowszechnienie matury (w ciągu ostatnich 20 lat liczba przystępujących do niej wzrosła z ok. 50 proc. do ok. 95), co sprawiło, że została dostosowana do słabszych uczniów. Przy tym jednocześnie zmniejszyła się liczba godzin lekcyjnych. Jeszcze kilkanaście lat temu uczniowie w liceum mieli w sumie nawet dwa razy więcej godzin języka polskiego i matematyki niż obecnie.

Nieoficjalnych wyników matur przedstawiciele szkół nie chcą na razie komentować. – Poczekajmy do końca miesiąca i wtedy będziemy wszystko dokładnie wiedzieć – mówi Anna Mruk, dyrektor I LO w Limanowej.

Milczą też Centralna Komisja Egzaminacyjna i Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Krakowie.– Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć tym danym – mówi Piotr Ludwikowski, kierownik Pracowni Matur OKE w Krakowie. – Obecnie większość prac została już oceniona, ale wciąż jest przez nas analizowana. Wyniki około połowy miesiąca przekażemy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, a ta pod koniec czerwca oficjalnie je opublikuje – dodaje Piotr Ludwikowski.

Niezależnie od wyników tegorocznej matury wielu ekspertów zwraca uwagę, że to egzamin, który z definicji nie powinien być łatwy. Dlatego już wcześniej postulowali podniesienie progu punktowego, od jakiego egzamin powinien zostać uznany za zaliczony (obecnie wystarczy 30 proc. punktów zdobytych z przedmiotów podstawowych – języka polskiego, matematyki i języka obcego). Takie jest stanowisko m.in. prof. Jerzego Waligóry, prorektora Uniwersytetu Pedagogicznego i właściciela VIII Prywatnego Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie.

– Dziś, żeby zdać maturę na poziomie podstawowym, nie trzeba mieć dużej wiedzy. A samo przekroczenie progu 30 procent często wystarcza, żeby nawet dostać się na studia – tłumaczy prof. Jerzy Waligóra.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski