Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co widzimy

Redakcja
Ostatniego dnia festiwalu Off Plus Camera obejrzałem dokument BBC "Searching for the Wrong-Eyed Jesus”, w którym amerykański bard Jim White przemierza południe Stanów Zjednoczonych.

Marek Kęskrawiec: MULTIKULTI

Dla kogoś, kto zna USA głównie z filmów mainstreamowych, prezentujących kalifornijsko-nowojorskie realia, film BBC może być szokiem. Nie chodzi mi tu wcale o jakieś ekstrema, pastwienie się nad cywilizacją prymitywnych, ledwie piśmiennych red-necków, choć i oni są obecni w filmie. Narrator opowieści odwiedza przydrożne bary, ludzi mieszkających w małych domkach na bagnach czy na jeziorach. Poznaje charyzmatyczne wspólnoty protestanckie, których emocjonalne nabożeństwa mogłyby przerazić członków tradycyjnych kościołów. Generalnie obraz Ameryki południa jest momentami pasjonujący, a momentami przerażający w relacjonowanej z wielkim humorem i dystansem specyficznej mentalności, pełnej uduchowienia i przemocy. Ten jeden film więcej opowiedział mi o Ameryce niż dziesiątki produkcji za miliony dolarów.

Produkcja BBC nasunęła mi spostrzeżenie, jak często wyobrażenia o jakimś świecie są dalekie od "realiów” pokazywanych przez popkulturę. Nie chcę tu tworzyć apoteozy obejrzanego filmu, bo choć mnie zauroczył, dopuszczam możliwość, że prezentował tylko wyrywek rzeczywistości. Tak przecież bywa z dokumentalistami, którzy siłą rzeczy zwracają uwagę na rzeczy nietypowe. Pamiętam, jak dwa lata temu brałem udział w wielkim festiwalu dokumentu w Stambule (notabene wszystkie pokazy były tam darmowe) i jedyny obraz z Polski opowiadał o katowickiej dzielnicy biedy, w której ludzie piją tani alkohol i umierają. Gdyby ktoś na tej podstawie chciał wyrabiać sobie opinię o naszym kraju, to możemy tylko sobie współczuć.

Niezrozumienie między ludźmi na ziemi bierze się w dużej mierze z siły mediów i filmu, które dają nam obraz, pozornie obiektywne narzędzie opisu świata. Tymczasem niejednokrotnie bywa, że oglądając coś na ekranie nie wiemy na temat przedstawianego świata wiele więcej niż czytelnik Herodota, który myślał, że Hindusi mają czarną spermę, a złoto w Tybecie wydobywają wielkie mrówki. Dziś, choć możemy za pośrednictwem szklanego okienka zobaczyć rzeczywistość oddaloną o tysiące kilometrów, też najczęściej nic mądrego o niej nie wiemy. Gdy pokazuje się nam jakiś daleki kraj, to najczęściej z powodu klęski żywiołowej albo zamachu bombowego. W związku z tym przeciętny widz jest przekonany, że muzułmanie o niczym innym nie marzą, jak tylko o wysadzeniu się na środku Wall Street. Zaś mieszkaniec Azji Południowo-Wschodniej wciąż ucieka przed trzęsieniem ziemi lub tsunami i żyje w szałasie. To dlatego tak szokuje nas, gdy po raz pierwszy zobaczymy drapacze chmur Bangkoku czy Singapuru. Nagły zimny prysznic przekonuje nas wtedy, że żyjąc w Europie wcale nie jesteśmy pępkiem świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski