MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co z trzecią rzeką?

Leszek Mazan
Tęgoborze nad Dunajcem otulało ongi swą siermiężność tęgimi borami. Borów nie ma, siermiężność została. Jedyną atrakcją byłby pałac Wielogłowskich. Byłby, ale po pierwsze – jest niedostępny, a po drugie mało kto wie, że właśnie tutaj, w nocy z 23 na 24 września 1893 roku duch Adama Mickiewicza (tak przynajmniej twierdził potem Czesław Miłosz) podyktował spirytystycznemu medium wróżbę, która potem przez najbliższe sto lat krążyć będzie w odpisach po Polsce. Do historii przejdzie jako „Przepowiednia tęgoborska”.

Było to tak: hrabia Władysław Wielogłowski, właściciel Tęgoborzy, był zdeklarowanym, zagorzałym spirytystą. W piwnicy swego pałacu nad Dunajcem kazał urządzić specjalną ośmioboczną komnatę wyłożoną – jak niosła wieść gminna – złotymi monetami. W takiej scenerii wokół wirującego stolika zasiadali możni tego świata, zapraszając duchy zmarłych, a dobrze poinformowanych. Duchy przywoływało z zaświatów medium. Kto się w nie wcielił tej nocy – nie wiemy. Może zdemaskowany po stylu wypowiedzi duch Mickiewicza? Może Wernyhora ? A może sam Nostradamus?

W każdym razie medium mówiło rzeczy tak ciekawe, że hrabia Władysław zapisał je sobie w podręcznym kajeciku i przekazał do Biblioteki Ossolińskich, gdzie „Przepowiednię” znalazł i zgodnie z wolą stryja opublikował w „Gazecie Narodowej” w 1912 roku Aleksander Wielogłowski. Potem raz jeszcze ukazała się podobno w „Kurierze Pomorskim”. Przerobiony na wiersz tekst zwrócił jednak powszechną uwagę dopiero 27 marca 1939 roku. Mające już 45 lat rymy wieszczyły nadejście Niepodległości (bingo!), klęskę Prus, Austro-Węgier i Rosji, (słowo stało się ciałem), powstanie Polski od morza do morza (kwestia czasu, ale niby dlaczego nie?) i inne miłe każdemu z nas wydarzenia.

W przededniu kolejnej wojny z Niemcami, po klęsce wrześniowej i potem, po wkroczeniu Armii Czerwonej tekst „Przepowiedni” nabierał wciąż nowej aktualności, krążył przepisywany w tysiącach egzemplarzy i idę o zakład, że jeszcze trochę a wyciągnięty z rodzinnych archiwów zacznie krążyć do dziś. Ku pokrzepieniu serc. W końcu – jak długo można się krzepić samymi jabłkami?

Najlepszym dowodem wiary wiarygodności „Przepowiedni” z 1893 roku jest dwuwiersz: Trzy rzeki świata dadzą trzy korony/ Pomazańcowi z Krakowa. Juliusz Kydryński opowiadał, że ze świeżym numerem IKC-a popędził tamtego marcowego dnia na spotkanie z kolegą z uniwersyteckiej polonistyki Karolem Wojtyłą. – Popatrz, Karolu, ten „Pomazaniec z Krakowa” to na pewno ja! – Bardzo możliwe – uśmiechnął sie przyszły papież. – No a ty? – pytał dalej Kydryński – kim ty będziesz?

Autorstwo „Przepowiedni tęgoborskiej” jest do tej pory nieustalone. Mówi się o przedwojennej poetce Marii Helenie Szpyrkównie lub o „Jasnowidzącej” Agnieszce Pilch z pogranicza czesko-polskiego. Ja podjąłem nieśmiałą próbę ustalenia, które to rzeki „dały trzy korony (czyli tiarę papieską) pomazańcowi z Krakowa”? – Oczywiście Wisła, oczywiście Tyber i chyba Skawa, nad którą leżą Wadowice – podsuwał mi rozwiązanie ks. infułat dr Bronisław Fidelus. Co słysząc, ksiądz biskup Tadeusz Pieronek tylko wzruszył ramionami: – Wisła,Tyber – z tym się zgodzę, ale Skawa? Ha, trzeba pamiętać, że ksiądz Bronisław pochodzi z Zembrzyc i trudno wymagać, by nie lansował rzeki, nad którą się wychował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski