Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z wyborami do rad dzielnic? Decyzja w rękach posłów

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Jeszcze w tym tygodniu Sejm znowelizuje Kodeks wyborczy. Projekt zmian zakłada m.in. zakaz organizowania wyborów do rad dzielnic z innymi wyborami i referendami. Takie rozwiązanie spotyka się z krytyką nawet posłów PiS.

Jeśli Sejm zaakceptuje zmiany, jesienią krakowianie pójdą aż cztery razy do urn - dwa razy na wybory samorządowe (pierwszą i drugą turę), trzeci raz na prezydenckie referendum konstytucyjne, a czwarty, by wskazać radnych dzielnicowych. Cztery lata temu wybory do dzielnic odbywały się tego samego dnia co wybory do Rady Miasta. Dzięki temu frekwencja we wszystkich dzielnicach przekraczała 30 proc, w niektórych sięgała nawet 40 proc.

Rozdzielenie wyborów będzie oznaczać, że do zostania radnym dzielnicowym może wystarczyć poparcie krewnych i znajomych. Osiem lat temu głosowanie na radnych dzielnic w Krakowie odbywało się kilka tygodni po wyborach samorządowych i wtedy frekwencja w większości przypadków była zaledwie kilkuprocentowa. „Rekordzista” został wybrany dzięki poparciu 21 osób.

- Będę przekonywać swoich kolegów w Sejmie, że zbudowanie frekwencji w wyborach dla rad dzielnic jest bardzo trudne. Sposobem na to było połączenie ich z wyborami do rady miasta. W przypadku rozdzielenia tego w Krakowie, była bardzo niska frekwencja – mówiła kilka dni temu w radio Kraków posłanka PiS Barbara Bubula. Jej zdaniem Kraków poradził sobie z organizowaniem wyborów samorządowych i dzielnicowych w jednym terminie.

Według dra Jarosława Flisa, politologa Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie tylko nie powinno się rozdzielać terminów, ale należy pójść w odwrotnym kierunku – głosowanie mogłoby się odbywać w jednej komisji (do tej pory były osobne komisje, gdzie głosowało się na radnych miejskich i prezydenta i osobne do głosowania na radnych dzielnic).

- W Stanach Zjednoczonych na jednej karcie głosuje się na prezydenta i radę osiedlową, a u nas z niezrozumiałych względów marnuje się publiczne pieniądze – mówi dr Flis. Chodzi o to, że osobne komisje oznaczają, że trzeba więcej wydać na diety dla pracujących przy wyborach.

Za organizowaniem wyborów samorządowych i dzielnicowych w jednym terminie jest tez Fundacja Batorego. „W wielu gminach frekwencja w wyborach do osiedli i dzielnic jest minimalna, często kilkuprocentowa. Organizowanie głosowania do tych jednostek w tym samym dniu co wybory ogólnokrajowe lub samorządowe pomogłoby zainteresować obywateli tymi mniej popularnymi wyborami i zapewniało większą reprezentatywność wyników” - czytamy w stanowisku fundacji.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski