12 dni trwała przerwa hokeistów Comarch Cracovii od meczów ligowych. Wszystko przez koronawirusa, który dotknął drużyny ich rywali – Re-Plast Unię Oświęcim oraz Tauron Podhale Nowy Targ.
W niedzielę wreszcie wyszli na lód w specjalnym meczu rozgrywanym pod hasłem Teddy Bear Toss, a więc akcji znanej na całym hokejowym świecie. Polega ona na tym, że kibice rzucają misiami na lód, gdy ich drużyna zdobędzie pierwszą bramkę w meczu. Krakowianie wystąpili w specjalnych bluzach na pamiątkę tego wydarzenia. Pluszaki trafiają potem, w krakowskim przypadku – do dzieci z domów dziecka oraz chorych ze Szpitala Uniwersyteckiego.
Na pierwsze trafienie „Pasów” musieliśmy czekać do 12 minuty. Wtedy to Popiticz strzałem po lodzie pokonał Spesnego. I sekundy później na lód poleciały setki misiów.
Krakowianie grali m.in. bez swego najlepszego zawodnika Damiana Kapicy, który narzeka na uraz biodra, ale i tak mieli przewagę. Zanim padł gol okazję mieli Bodrow, Nemec i Brynkus, ale nie trafiali w bramkę. Potwierdzeniem dominacji gospodarzy był piękny gol Csamango zdobyty strzałem w „okienko” oraz trafienie Kinnunena podczas gry w przewadze.