Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz bliżej Sundance

Redakcja
O Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Off Plus Camera opowiadają jego dyrektorzy programowi - Szymon Miszczak i Anna Trzebiatowska

17-26 kwietnia, krakowskie kina

Festiwal zorganizowaliście w zaledwie pół roku - to chyba nowy rekord świata! A co Waszym zdaniem jest największym sukcesem tegorocznej edycji?
SM: - Największym sukcesem jest zdobycie afiliacji Sundance, największego festiwalu kina niezależnego na świecie. Do Krakowa przyjedzie John Cooper - dyrektor programowy amerykańskiej imprezy, która jest dziś prawdziwą instytucją, obchodzącą swe 25-lecie. Udało nam się nawiązać bliską współpracę. Sundance w nas uwierzył.
Osią festiwalu będzie jak zwykle konkurs o Krakowską Nagrodę Filmową.
SM: - W konkursie zobaczymy 12 filmów, które walczyć będą o 100 tys. dolarów Krakowskiej Nagrody Filmowej. Chodzi nam nie tylko o oglądanie filmów. Ideą festiwalu jest umożliwienie widowni spotkania jak największej ilości twórców po projekcjach. Stąd do Krakowa przyjedzie 50 gości z całego świata - reżyserów, aktorów, producentów. Stawiamy na to, by widownia i twórcy byli blisko siebie.
W konkursie jest przewaga filmów z Ameryki, głównie z USA. Dlaczego?
AT: - Nie kierowaliśmy się takimi kategoriami. Wybieraliśmy po prostu dobre filmy. Filmów amerykańskich jest mniej niż rok temu. Jedynym odstępstwem była tu Polska - bardzo walczyliśmy, by pokazać "Wojnę polsko-ruską" Xawerego Żuławskiego według Doroty Masłowskiej.
Dlaczego jest tylko jeden film polski w konkursie?
AT: - To pytanie do polskich reżyserów, nie do nas. Po prostu nie przysłali nam filmów, które spełniałyby regulamin. Dzwoniliśmy, szukaliśmy, dawaliśmy ogłoszenia. Dostaliśmy więcej filmów ze Stanów czy Anglii, niż z Polski.
SM: - Staraliśmy się o jeszcze jeden film, może nie ujawniajmy nazwiska reżysera. Powiedział: "Mnie interesuje tylko Cannes".
To ile polskich filmów Wam nadesłano?
AT: - Szczerze? Dwa.
SM: - Nie odcinamy się od polskiego kina. Dlatego na festiwalu będziemy szeroko prezentować nasze filmy offowe, zobaczymy produkcje Bodo Koxa czy braci Matwiejczyków.
A ile filmów otrzymaliście spontanicznie od twórców?
SM: - Liczba filmów, którą dostaliśmy do selekcji, była dużo większa niż rok temu. Wtedy przyszło ich kilkanaście, bo jeszcze nikt nie słyszał od OFF Camerze. W tym roku było to już kilkadziesiąt tytułów. To pokazuje, że coraz więcej osób o nas słyszało.
Krakowska Nagroda Filmowa znów jest bardzo wysoka - 100 tys. dolarów. Na jury spoczywać będzie ogromna odpowiedzialność.
SM: - Dostaliśmy niedawno list od zeszłorocznego laureata Azaela Jacobsa. Wyjeżdżając na festiwal miał 140 dolarów, wracając przywiózł 100 tys. euro. Mógł spłacić długi, zmienić mieszkanie i rozpocząć przygotowania do nowej produkcji. Nie musi się martwić, z czego będzie żył. Nasza nagroda otwarła mu drogę twórczą. To pokazuje, że nasz festiwal ma sens.
A jakie były największe problemy w czasie organizacji?
AT: - Problemy były z sekcją "Odkrycia". To filmy bardzo nowe, świeże. Wiele tytułów było tak dobrych, że rywalizowały o nie liczne festiwale, w tym tak uznane jak na przykład Cannes. Duże festiwale wymagają od twórców wyłączności. Jeśli chcą pokazać swoje dzieło na dużej imprezie, nie mogą wcześniej wysłać filmu na inny festiwal. A ponieważ Off Camera odbywa się przed Cannes czy Wenecją, więc mieliśmy utrudnione zadanie.
No właśnie, może termin wiosenny nie jest jednak najlepszy?
SM: - Wybraliśmy go, by otwierać sezon festiwali filmowych w Polsce. Chcemy być pierwsi. Uważamy, że jest to na razie optymalna data. Prace nad festiwalem liczy się w miesiącach, więc pół roku, które minęło od poprzedniej edycji, to rzeczywiście niezwykle mało. I tak udało nam się wiele zobaczyć - byliśmy na festiwalach w Sundance, Berlinie, Dubaju, Rotterdamie, Tokio. Oglądaliśmy naprawdę dużo filmów. Po Sundance zauważyłem, że nogi mam otarte od siedzenia w kinowym fotelu.
AT: - Pamiętajmy, że po tym jak się zachwycimy jakimś filmem, trzeba go jeszcze ściągnąć do Polski, co bywa pracochłonne. Poza tym samo przemieszczanie się po świecie zabiera mnóstwo czasu - przelot do Park City, gdzie odbywa się Sundance, trwa aż 20 godzin.
A jak było z zapraszaniem twórców? Z Polańskim i Scottem Wam się nie udało. Innych trzeba było długo prosić?
SM: - Kilku reżyserów wolało przyjechać na nasz festiwal, niż wybrać się na inne imprezy filmowe. Niezwykle cenią sobie możliwość rozmowy z widownią. Poza tym w świat poszła dobra opinia o naszym festiwalu, którą kolportowali twórcy zaproszeni przez nas w zeszłym roku. Ogromnie się z tego cieszymy.
A amerykańscy aktorzy, którzy będą waszymi gwiazdami - Seymour Cassel czy Christopher McDonald?
AT: - Okazało się, że są niezwykle otwarci, tym bardziej, że nasz festiwal jest skierowany do młodych twórców. Amerykanie - jak widać - kochają nie tylko czerwony dywan. To wcale nie są gwiazdy z odległych galaktyk!
W programie brakuje mi tak wyrazistego punktu, jak zeszłoroczne spotkanie z przyjaciółmi i współpracownikami Andy'ego Warhola, które wywołało nawet długą dyskusję w naszej redakcji.
SM: - W tym roku inaczej rozłożyliśmy akcenty. Ciekawy na pewno będzie Most Kultur, czyli debata pomiędzy zaproszonymi gośćmi. Spotkają się tu szef amerykańskiego oddziału Al Jazzera, dyrektor koreańskiego festiwalu filmowego Pusan czy bollywoodzki producent. Warto też wybrać się na panel dotyczący twórczości Jeana-Luca Godarda. Spotkają się tu dwie osobowości: żona reżysera Anna Karina oraz największy w Polsce znawca kina Nowej Fali prof. Tadeusz Lubelski.
AT: - I oczywiście trzeba obejrzeć najlepsze filmy z 25 lat działalności festiwalu Sundance, wybrane osobiście przez Johna Coopera.
SM: - W zeszłym roku w prasie ktoś napisał artykuł, że Off Camera to jeszcze nie Sundance. W tym roku postaramy się pokazać, jak blisko nam do amerykańskiego festiwalu.
Rozmawiał: Rafał Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski