Coraz szersze i bardziej odległe w czasie kręgi

A gdy wygasa, pojawiają się te same pytania: Kto będzie następny? Co bulwersującego padło z jego ust? Kto został tym obrażony? Jaka będzie reakcja premiera, opozycji, komentatorów, zagranicznych polityków?

Czytaj także: Rozmowa o książce, której nie ma >>

Ale tym razem jest trochę inaczej. Choć tygodniowy rytm został zachowany, utrzymano także zasadę zdradzenia rąbka tajemnicy przed publikacją kolejnej rozmowy, to jednak gołym okiem widać różnicę. Po pierwsze, wiadomo, kto dokonał nagrania – to dziennikarz Piotr Nisztor, nie trzeba szukać gangu kelnerów, rozżalonego biznesmena ani obcych służb.

Po drugie – osoba, która miała zostać skompromitowana – były wicepremier, obecnie adwokat Roman Giertych – nie ograniczyła się do tłumaczeń, tylko ostro zaatakowała, a tłumaczyć się musi dziennikarz.

Po trzecie – zmienia się podejście do kolejnych publikacji. O ile pierwsza (m.in. o rozmowie Sławomira Nowaka i Andrzeja Parafianowicza czy nawet szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki) zyskała poparcie prawie całego środowiska dziennikarskiego, przeciwko kolejnej (o rozmowie Jacka Rostowskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego) protestowali nieliczni), o tyle obecna budzi już coraz więcej wątpliwości.

Dlaczego zapis rozmowy ukazuje się dopiero po trzech latach? Czy to aby nie zemsta za to, że Roman Giertych ostro krytykował „Wprost” za publikowanie nagrań z nielegalnych podsłuchów? I co stało się z książką o Janie Kulczyku, która nie ujrzała światła dziennego, choć jej autor twierdzi, że jej nie odsprzedał?

I znowu okaże się, że rację ma premier Donald Tusk twierdzący, że afera zatacza coraz szersze kręgi. Tyle że zaczynają sięgać one poza scenę polityczną i do coraz bardziej odległych czasów. Odpowiedź na pytanie: ,,Kto następny?”, będzie coraz trudniejsza...