Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz trudniej zarobić w Polsce na graniu i sprzedaży muzyki

Paweł Gzyl
Muzyka. Przemysł fonograficzny przeżywa poważne przemiany. Odbija się to na sytuacji wszystkich zainteresowanych: muzyków, producentów, wydawców i menedżerów

Lista gwiazd, które znajdują się na szczycie rodzimego show-biznesu jest krótka. Ze świata popu to dzisiaj choćby Maryla Rodowicz, Krzysztof Krawczyk i Kayah. Ze świata rocka - Kult, Hey, Strachy Na Lachy. Ci wykonawcy zarabiają od 30 do 60 tys. zł za koncert, nie muszą więc martwić się o przyszłość. A co z całą rzeszą artystów, którzy pozostają poza tym magicznym kręgiem?

- Teraz udaje mi się żyć tylko z muzyki. Ale były takie chwile, kiedy miałem na koncie tylko sto złotych. Bo raz trafi się strzał - i zarabia się krocie. Niektórzy kupują wtedy wypasione fury i domy. A potem przychodzi czas posuchy - i nie ma z czego żyć. Dlatego w tej branży trzeba umieć oszczędzać - tłumaczy raper Abradab z grupy Kaliber 44.

Podstawowym źródłem zarobku dla artystów są dzisiaj koncerty. Okazuje się jednak, że i w tym względzie jest coraz trudniej.

- Zauważyłem ostatnio trend polegający na tym, że ludzie odchodzą od koncertów klubowych na rzecz dużych festiwali. To zrozumiałe z punktu widzenia fana: bo za stosunkowo niedużą kwotę, może on zobaczyć wielu wykonawców. Ale dla artysty żyjącego z grania to już gorzej - bo ile tych festiwali w roku mogę zagrać? - pyta Pablopavo, wokalista Vavamuffin i Ludzików.

W najgorszej sytuacji są ci, którzy tylko wykonują piosenki, a nie są ich autorami. Ci ostatni mogą bowiem liczyć nie tylko na zyski z koncertów, ale także na tantiemy.

- Miałem to szczęście, że napisałem kilka piosenek, które cały czas są obecne w radiu. Dzięki temu mam stały dochód - wyjaśnia Tomek Lipiński, lider grupy Tilt.

Wydawanie płyt jest dzisiaj mniej opłacalne niż kiedyś. Na początku minionej dekady bestsellerowe albumy Kalibru 44 kupowało po 100 tys. osób, a kiedy dzisiaj hiphopowe krążki zyskują status "złotej płyty", to znaczy, że kupiło je zaledwie 15 tys. fanów.

- To, że sprzedaje się obecnie mniej płyt, wynika z tego, że młodzi ludzie nie słuchają muzyki tak jak dawniej. Mając w zasięgu ręki świetny sprzęt i dobre płyty, wolą byle jakie empetrójki odtwarzane na laptopie - wyjaśnia Sławek Pietrzak, szef wytwórni
SP Records, mającej w katalogu płyty Kultu czy Strachów Na Lachy.

Krakowska wytwórnia Kar-rot Kommando też ma swoje gwiazdy - wspomnianego Pab-lopavo, Świetliki czy Kapelę Ze Wsi Warszawa. Ich wydawnictwa sprzedają się w ilości ok. 6 tys. egz. Firma wydaje jednak też zespoły, których płyty kupiło tylko... sto osób.

- Ciężko byłoby żyć tylko z samego wydawania płyt. Nie odważyłbym się na to. Dlatego organizujemy też koncerty. To one są podstawą naszego utrzymania - wyjaśnia Piotr Maślanka, szef wytwórni.
Menedżerowie zespołów i szefowie agencji koncertowych też nie mają łatwego życia. Przykładem może być działalność Chaos Managementu, prowadzącego m.in. Misię Furtak czy Anię Dąbrowską.

- Jest znacznie trudniej. A to dlatego, że nigdy wcześniej nie było tak wielu koncertów, jak teraz. Przyjeżdża mnóstwo wykonawców z zagranicy, których kiedyś tak często nie gościliśmy. To wielka konkurencja. Dlatego o ile do niedawna rezerwowało się koncerty z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, tak teraz trzeba to robić pół roku wcześniej - podkreśla Maciej Pilarczyk, szef agencji.

W zachodnim show-biznesie niezwykle ważną rolę pełnią producenci. W Polsce mamy właściwie tylko dwóch liczących się ludzi w tym kręgu - Andrzeja Smolika i Marcina Borsa. Ich sytuacja też się zmieniła.

- Skończyły się już czasy dużych budżetów i pewnych zamówień. Wszyscy boją się ryzykować. Dlatego nie ma wielkich produkcji, podczas których producent siedzi w fotelu i ma do dyspozycji cały zastęp reżyserów dźwięku i techników. Teraz każdy robi wszystko sam w domowym studiu, aby ograniczyć koszty - wyjaśnia Andrzej Smolik.

Nic więc dziwnego, że producenci muszą dorabiać - realizując muzykę na potrzeby reklam, radia, telewizji czy teatrów. Z kolei artyści, żeby zaoszczędzić - sami produkują swoje płyty.

- Po prostu utrzymujemy się z muzyki. To dobre słowo - "utrzymujemy się". Bo nic ponadto dzisiaj nie możemy zarobić - kwituje Pablopavo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski