Po Krupówkach codziennie spacerują setki turystów. Mimo to bandyci nie obawiają się dokonywać brutalnych napadów. Fot. Łukasz Razowski
ZAKOPANE. Radni apelują, by miasto pomagało policji. Włodarze wolą jednak inwestować w monitoring.
Tydzień temu zamaskowany sprawca zaatakował w samym centrum - na Krupówkach. Ofiarą padła kobieta, pracownica jednego z kantorów. Na szczęście pomogli jej przechodnie. Napastnik uciekł, wymachując przedmiotem przypominającym broń palną. Jak relacjonował podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, na miejscu zdarzenia znaleziono magazynek.
Do kolejnego zdarzenia doszło we środę. - Turysta z Warszawy udał się pod wieczór do apteki. Po drodze spotkał miłego mężczyznę, z którym wdał się w krótką, przyjazną rozmowę. Gdy wracał, ten zaszedł go od tyłu i przyłożył mu do gardła nóż. Wymusił na nim oddanie pieniędzy w kwocie 50 zł. Następnie zbiegł - informował Pietruch.
Na tym nie koniec napadów pod Giewontem. W sobotę bandyta z Ostrołęki zaatakował butelką turystę z województwa podkarpackiego, zabierając 20 złotych. Sprawca został złapany przez stróżów prawa. Ofiara odniosła niegroźne obrażenia.
Mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni powtarzającymi się brutalnymi aktami przemocy. Tymczasem policja boryka się z brakami kadrowymi.
- Komenda Powiatowa Policji w Zakopanem liczy 194 etaty, w tym wakatów dwadzieścia. Szesnastu funkcjonariuszy przebywa na szkoleniach i nasze siły zasilą dopiero na jesieni - wyjaśnia rzecznik zakopiańskich policjantów.
To jednak za mało. - Liczba etatów uzależniona jest od liczby stałych mieszkańców. Jednak trzeba pamiętać, że w mieście turystycznym, jakim jest Zakopane, stale przebywa nawet o kilka tysięcy ludzi więcej - mówi Pietruch.
Sytuację poprawiłoby zorganizowanie dodatkowych patroli, współfinansowanych przez miasto. Włodarze Zakopanego jednak nie kwapią się do pomocy stróżom prawa, mimo że radni od lat o to proszą.
- Zawsze postrzegałem Zakopane jako bezpieczne miejsce. Dlatego to bardzo przykre, że dochodzi tu do takich zdarzeń, jak ostatnio. Stworzenie dodatkowych patroli, aby przez cały czas pilnowały porządku choćby na Krupówkach, poprawiłoby sytuację. Niestety, prośby o ich współfinansowanie, kierowane do burmistrza, nie przynoszą skutku. Nie wiem, czemu się tak dzieje, skoro sprawy bezpieczeństwa są przecież najważniejsze, a miasto nie jest aż tak biedne, by nie było go stać na wyasygnowanie 30 - 40 tysięcy złotych na ten cel - mówi Leszek Dorula, radny Zakopanego.
Jak dodaje, nie spocznie w swoich działaniach i będzie do skutku przypominał burmistrzowi o potrzebie pomocy finansowej dla zakopiańskiej policji. Tymczasem Janusz Majcher twierdzi, że współfinansowanie dodatkowych patroli to spory wydatek, zwłaszcza że miasto chce inaczej zadbać o polepszenie bezpieczeństwa na ulicach. - Współfinansowanie policji to zawsze dla samorządu problem, bo skądś trzeba na to znaleźć pieniądze. Tymczasem my chcemy polepszyć monitoring w mieście, co też będzie kosztować. Obecnie najważniejsza jest komunikacja pomiędzy służbami i szybkie reagowanie na kryzysowe zdarzenia. Dlatego uważam, że mówi burmistrz.
Według niego współpraca magistratu z miejscowymi stróżami prawa jest dobra, o czym świadczy na przykład użyczenie przez miasto budynku na siedzibę komendy na czas trwającego właśnie remontu.
Łukasz Razowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?