Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej uchodźców i coraz większe problemy na Dworcu Głównym. "Widać brak koordynacji, chaos i bezradność" [ZDJĘCIA]

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Tłumy uchodźców w kolejkach do punktów recepcyjnych, dookoła dzieci śpiące na materacach bądź matach. Jedni czekają tu tylko na transport do lepszego miejsca, a inni nie czekają już na nic. - Tu potrzeba aktywnej pomocy, gdzie wolontariusze, urzędnicy podchodzą do takich osób, proponują pomoc i koordynują to tu na miejscu. Bez tego ci ludzie będą tu siedzieć tygodniami - mówi jedna z wolontariuszek. W czwartek, 10 marca ponownie odwiedziliśmy Dworzec Główny w Krakowie.

FLESZ - Dwa tygodnie wojny w Ukrainie RAPORT

od 16 lat

- Postanowiliśmy dołączyć do powiatu krakowskiego w ufundowaniu tym osobom ciepłego posiłku. Przy współpracy ze Związkiem Harcerzy Rzeczpospolitej rozdaliśmy dzisiaj tu na Dworcu Głównym 250 porcji zupy - mówią nam Karolina Budyś i Konrad Szymacha z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Kiedy tak rozmawiamy, w pewnym momencie podchodzą do nas kolejni Ukraińcy, którzy chcieliby się posilić. Kierujemy ich do harcerzy, którzy chwilę wcześniej odeszli z ostatnią skrzynką zupy.
Naszych rozmówców pytamy też o to, jakie problemy napotkali na dworcu.

- Rąk do pracy moim zdaniem nie brakuje, ale koordynacja leży. Każdy kto tu przyjdzie, działa bez porozumienia z innymi. Nie ma jednego zorganizowanego miejsca, gdzie wydawanoby np. jedzenie, tylko ludzie przychodzą, przynoszą, ale nie ma nad tym kontroli, więc nie wiemy, kto z tych przebywających tu dostał więcej, kto mniej. Jest chaos - mówi Konrad Szymacha z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

Idąc dalej, przeciskamy się przez tłum uchodźców. Jedni czekają w kolejce do punktu recepcyjnego, inni gromadzą się w grupach, by omówić dalszy plan działania. Po bokach, w alejkach prowadzących na perony, widać kobiety z dziećmi, starsze małżeństwa i Syryjczyków z ukraińskimi paszportami, którzy siedzą bądź leżą na karimatach i czekają na transport. Inni zbierają siły, by ponownie stanąć w kolejce do punktu recepcyjnego. Większość z obecnych tu nie chce rozmawiać. Są wyraźnie zmęczeni, ale spokojni.

Jedna z Ukrainek przyjechała do nas wczoraj. Towarzyszy jej 15 letnia córka. Łamanym angielskim opowiada o ciężkiej podróży ze Lwowa, o nocy spędzonej na dworcu wśród tłumów, o strachu o to, że nigdy na Ukrainę nie wróci. Im się udało. Mają zarejestrowany pobyt i zapewniony dach nad głową. Od dwóch godzin czekają na transport, są spokojne. Pytane czy w razie potrzeby gotowe są pojechać dalej, mówią, że tak, ale gdzieś bliżej granicy z ich ojczyzną, a nie na drugi koniec Polski.

Z pomocą wolontariuszki rozmawiamy również ze starszym Syryjczykiem, który wpierw uciekał przed wojną z Syrii na Ukrainę, a teraz znów musiał uciekać. On również chce pozostać anonimowy. - Nie mam nic. Nie znam waszego kraju, nie czuje się tu pewnie. Na dworcu krzywda mi się nie dzieje, dbają tu o nas, aczkolwiek czasem jest problem, by uzyskać jakąkolwiek informację, bo występuje bariera językowa - mówi. Pytany przez nas o to, czy był już się rejestrować mówi, że nie. - Jest mi wszystko jedno. Śpię tu od trzech dni i krzywda mi się nie dzieje, więc jeśli mogę tu jeszcze zostać to zostanę, a potem zobaczymy. Jesteście bardzo gościnni i jestem wam za to wdzięczny, ale myślę, że na razie nie możecie mi bardziej pomóc, bo nie jestem na to gotowy - mówi.

Kawałek dalej spotykamy Olgę, Ukrainkę która przyjechała do nas z okolic Dniepropietrowska parę dni temu. Obecnie mieszka u znajomych w Krakowie, a pojutrze chce wyjechać do znajomych w Łodzi. Pytana przez nas o to, jak ocenia pomoc oferowaną przez Polaków, tłumaczy, że jak najlepiej. - Jesteśmy wam bardzo wdzięczni. Wszystko mamy zapewnione, jesteśmy szczęśliwi i spokojni - mówi Olga.

Ewa Wacławowicz

W pobliżu drugiego punktu recepcyjnego spotykamy wolontariuszkę, od której dowiadujemy się, jak naprawdę wygląda sytuacja na dworcu. Magda Gądek, z którą rozmawiamy, mówi, że "próbuje pomóc", zarówno w punktach noclegowych, jak i na Dworcu Głównym, ale chwilami jest to wręcz niemożliwe do ogarnięcia.

- Jest chaos, brak koordynacji i wyczuwalnej obecności urzędników miejskich. Najbliższy punkt informacyjny Wojewody Małopolskiego jest poza halą dworcową, trzeba tam wejść po schodach, więc matki z dziećmi czy osoby starsze nie są w stanie dotrzeć do tego punktu. Mnie samej 20 minut zajęło szukanie tego miejsca, więc od tej strony jest katastrofa - zaznacza wolontariuszka. Pani Magda wspomina też o problemach z noclegami.

- Proponowałam ludziom stojącym w kolejce nocleg na podstawie informacji m.in. od osób prywatnych. Niektórzy przychodzą tu do punktu recepcyjnego i dostają nocleg od miasta, natomiast to jest kropla w morzu potrzeb. Wczoraj koło północy była informacja, że jest sześć wolnych miejsc w hotelu Ibis. Kolejka wynosiła około 20 osób. Większość rejestruje więc swój pobyt i idzie koczować dalej na dworcu. Tu potrzeba aktywnej pomocy, gdzie wolontariusze, urzędnicy podchodzą do takich osób, proponują pomoc i koordynują to tu na miejscu. Bez tego ci ludzie będą tu siedzieć tygodniami - zaznacza. Dodaje też, że obecnie wolontariusze również nie mają łatwo.

- Uważam, że miasto nam nie pomaga w żaden sposób. Nie ma informacji dla wolontariuszy, w jaki sposób się można włączyć i gdzie. Jeżeli wolontariusz przyjdzie na dworzec, nie dostaje jasnej informacji, jaka jest jego rola, w czym może pomóc i jak kierować ludzi, tylko musi to ogarnąć sam.

Udajemy się na Plac Jana Nowaka Jeziorańskiego, gdzie znajduje się namiot z odzieżą dla uchodźców, w którym w jednym momencie spotkać można około 30 osób. W dwóch innych namiotach działają punkt recepcyjny oraz punkt wydawania jedzenia zorganizowany przez Caritas. Rozmawiamy z ks. Tomaszem Stecem, Dyrektorem Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Nasz rozmówca podkreśla, że obecnie punkt jest przygotowany na wydanie ponad 1000 porcji zupy. - Wstępnie będziemy czynni przez najbliższe 10 dni, a potem zobaczymy. Przyjść można codziennie w godzinach 13-20 - mówi ks. Tomasz Stec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski