Wspomnijmy choćby niektórych z niedawnych czasów: arcybiskupi Szczęsny Feliński, Bilczewski, Nowowiejski, biskupi Pelczar, Kozal i ci, których procesy są w toku: Łoziński i Dominik. I właśnie ci wspomniani, oraz im podobni, nie należeli do Kościoła pazernego i „pańskiego”, nawet, jeśli według ówczesnych zwyczajów mieszkali w domach zwanych pałacami i ubierali się tak, jak wtedy biskupom wypadało.
Wszyscy oni otaczali troską biednych. Był to zawsze jeden z priorytetów duszpasterstwa. Kościół, jeśli jego pasterze dobrze odczytywali swoją misję, uważał troskę o potrzebujących za jeden z konstytutywnych elementów swego istnienia.
A wrażliwość biskupa na biedę jest towarem bardzo chodliwym. Dowodem tego choćby fakt, że na poły legendarny biskup Mikołaj z Myry w Małej Azji z IV wieku żyje do dzisiaj w pamięci Kościoła - jako święty Mikołaj. Zasłynął z nieprzeciętnej a dyskretnej troski o biednych i potrzebujących. Gdy wreszcie wyszło na jaw, że to biskup jest tym dobroczyńcą, zaczęto go naśladować.
Dobro jest zaraźliwe. W dniu jego święta w całym świecie chrześcijańskim ludzie ofiarują sobie prezenty, a rozdawcą czynią zwykle św. Mikołaja w biskupich szatach. W czasach realnego socjalizmu zastąpił go z oczywistych względów Dziadek Mróz. Dzisiaj wielu uważa, że św. Mikołaj pochodzi z Laponii i występuje w czerwonej krasnalej czapce, ozdobionej białym futerkiem. Zgodnie z duchem czasu towarzyszą mu często „Mikołajówny”, wystrojone jak tenisistki, ale na czerwono z futerkiem i z obowiązkowymi czapeczkami.
No, ale Mikołaj jest i prezenty są. A to umila życie, nieprawdaż?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?