Grzegorz Tabasz: Leśny Dziennik
Łąkowy świetlik o tej porze roku rzuca się w oczy. Na łąkach trudno zobaczyć jakiś inny kwiat. Wrzosy już dawno przekwitły, a świetlik wystawia do słońca widoczne z daleka kwiaty. Każda rozgałęziona łodyżka, nie wyższa niż dłoń, obsypana jest różowo-białymi kwiatuszkami o koronie wydłużonej niczym języczek, czy starodawny krawat. W jej środku pyszni się żółta plamka przypominająca oczko i stąd pewnie wzięła się trafna nazwa - świetlik. To część prawdy, bowiem tak się dziwnie złożyło, że roślina zawiera całą gamę substancji leczących schorzenia... oczu. Potwierdzone przez farmaceutów właściwości lecznicze, wygląd i nazwa doskonale do siebie pasują. Gdyby reklamować go w telewizji, to stwierdzenie że mamy trzy rzeczy w jednym, byłyby wyjątkowo prawdziwe. Wywary z ziela usuwają zmęczenie wzroku, stany zapalne powiek, a wewnętrznie łagodzą reumatyzm. To nie wszystko. Roślinka może być ozdobą ogrodu. Doskonale komponuje się z wrzosami i - co najważniejsze - w dobrych warunkach będzie kwitła od maja do końca października, czy nawet pierwszych śniegów. Wymagania ma niewielkie: kwaśna, wilgotna i przepuszczalna ziemia, jak na wrzosowisku, słoneczne stanowisko - i to właściwie wszystko, co potrzebuje do szczęścia. Gdy zaczną się kłopoty ze zmęczonym wzrokiem, wystraczy naskubać trochę kwiatuszków, wrzucić do gorącej wody i lek gotowy. Świetlik to dobra rzecz, bo to jeszcze przyrodnicza atrakcja. Prowadzi dziwaczny tryb życia, ale o tym opowiem jutro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?