Coupé na „szóstkę”

407 – tyle koni mechanicznych drzemie pod maską najnowszego BMW serii 6. Wystarczy jedno delikatne naciśnięcie pedału gazu, a piękne coupé ruszy jak wyścigowy rumak. Oficjalna premiera 19 kwietnia podczas salonu samochodowego w Szanghaju.

Do napędu 650i posłuży bowiem podwójnie doładowany, 4,4–litrowy V8. Potężny moment obrotowy – 600 Nm – jest dostępny w bardzo szerokim zakresie obrotów – od 1750 do 4500 obr./min. Nic więc dziwnego, że coupé do „setki” rozpędza się w zaledwie 4,9 sekundy. Niestety, prędkość maksymalną konstruktorzy ograniczyli elektronicznie do 250 km/godz. Po każdych 100 kilometrach z baku nie powinno ubyć – średnio – więcej niż 10,4 litra benzyny.

Dla tych, którzy nie potrzebują aż tak mocnego serduszka, BMW przygotowało wersję 640i. Z doładowanego, 3–litrowego, sześciocylindrowego motoru wyciśnięto 315 KM. Także ta jednostka dysponuje imponującym momentem obrotowym – 450 Nm dostępnych od 1300 do 4500 obr./min. By osiągnąć pierwsze 100 km/h, słabsze BMW potrzebuje... 5,4 sekundy. Również w tej wersji prędkość maksymalną ograniczono do 250 km/godz. Średnie zużycie paliwa nie powinno być większe niż... 7,7 l na 100 km.

Nowe coupé BMW jest nieco większe od poprzednika – ma teraz 4890 mm długości i 1890 mm szerokości. Także bagażnik zrobił się bardziej przestronny – ma teraz 460 l, co oznacza, że przybyło mu 10 l pojemności. W środku luksusowo, ale z klasą.

Wykończenia – w zależności od gustu – aluminiowe lub drewniane. Fotele mogą być np. wentylowane i podgrzewane. Do tego najnowocześniejsza elektronika pozwalająca zapanować nad rączym rumakiem. Z gadżetów warto choćby wymienić noktowizyjny system do jazdy w nocy.

Ile trzeba będzie zapłacić za to piękne coupé? Tego jeszcze nie wiadomo. Cenę poznamy najpewniej w Szanghaju.