FLESZ - Rząd ogłasza nowe obostrzenia
Pierwszy przypadek Covid-19 pojawił się w byszyckiej SP 22 września. Potwierdzono wtedy zakażenie u wychowawczyni jednej z najmłodszych klas. Sanepid zaopiniował wtedy pozytywnie przejście dzieci z tej klasy na zdalne nauczanie (w dniach 23-25 września).
W tym tygodniu problem zaczął rosnąć. 29 września test na koronawirusa dał pozytywny wynik u nauczycielki, która miała zajęcia ze wszystkimi uczniami (od oddziału przedszkolnego do klasy VII) SP w Byszycach, a 30 września – u nauczyciela, który uczył w większości klas.
Dyrektorka szkoły już 29 września wystąpiła do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wieliczce o przejście całej placówki na zdalne nauczanie. - Uznałam, że obecnie to najlepsze rozwiązanie, by zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i pracownikom SP. To kolejny przypadek zakażenia koronawirusem wśród nauczycieli naszej szkoły. Jestem bardzo zaniepokojona sytuacją, bo od początku przestrzegamy bardzo rygorystycznie wszystkich reguł sanitarnych i wydawało się, że Covid-19 nie będzie miał tu dostępu – mówiła nam we wtorek Jadwiga Hajduk, szefowa SP w Byszycach.
Jednak wielicki sanepid nie zgodził się we wtorek na nauczanie inne niż stacjonarne. Uzasadniono to tym, że z przeprowadzonego wywiadu oraz oświadczenia złożonego przez nauczycielkę „wynika, iż w szkole zachowany jest reżim sanitarny, oraz przestrzegane są wszystkie procedury. Zakażona nauczycielka oświadczyła, że w miejscu pracy używała przyłbicy, rękawiczek i odkażała ręce oraz inne przedmioty i że nie miała kontaktu z innymi osobami”.
30 września, gdy okazało się, że na Covid-19 zachorował kolejny nauczyciel tej szkoły, wniosek o wprowadzenie zdalnego nauczania został ponowiony. W środę rano zapytaliśmy mailowo, jakie procedury zamierza wdrożyć teraz wielicki sanepid w SP w Byszycach. Do popołudnia nie dostaliśmy odpowiedz. Decyzji PSSE w Wieliczce nie otrzymała na razie także szkoła.
- Coś tu chyba jest nie tak z przepisami. Najpierw kierowano na kwarantannę wszystkie osoby z pierwszego kontaktu, potem jeśli nauczyciel był zakażony, na kwarantannę szła cała klasa, a teraz okazuje się, że jeśli chory jest nauczyciel, który miał kontakt z całą szkołą, to nikt nie idzie na kwarantannę… Niepokoi mnie także to, że od decyzji sanepidu nie można się odwołać. W naszej gminie wciąż przybywa osób zakażonych koronawirusem. A jeśli coś się wydarzy, jeśli pojawi się duże ognisko Covid-19, to kto weźmie za to odpowiedzialność? Sanepid? - komentuje sytuację burmistrz Wieliczki Artur Kozioł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?