Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Bruk-Bet Termalica. Co za mecz! Trzy bramki Piątka w 10 minut, dramat niecieczan

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Cracovia - Bruk-Bet Termalica
Cracovia - Bruk-Bet Termalica Andrzej Banas / Polska Press
Krzysztof Piątek na boisko wszedł w 60. minucie, a zdążył strzelić trzy bramki (dwie z rzutów karnych) i posłać Bruk-Bet Termalikę prawie na dno piekła. Prawie, ale szanse, że niecieczanie uratują się przed spadkiem są iluzoryczne. Cracovia wygrała 4:2. - Przykro to powiedzieć, ale nasza sytuacja robi się dramatyczna – wzdychał po meczu trener gości Jacek Zieliński.

Zieliński wrócił na stadion przy ul. Kałuży po niespełna roku od rozstania z krakowskim klubem – nie tyle może burzliwym, co łamiącym zasady savoir-vivre’u – ale trudno mu było z góry patrzeć na zespół „Pasów”. W stronę Michała Probierza mógł raczej spoglądać z dozą zawodowej zazdrości – szkoleniowiec krakowian w tej chwili żadnych trosk już nie ma, nie musi sobie zawracać głowy walką o utrzymanie, raczej myśli już o nowym sezonie. I może pozwolić sobie na posadzenie na ławce najlepszego strzelca Krzysztofa Piątka, który w letnim okienku transferowym zapewne opuści Kraków, a sprawdzić Nicolaia Brocka-Madsena (Duńczyk do wczoraj zebrał w ekstraklasie raptem 68 minut).

Zieliński – odwrotnie. Niecieczanie pod Wawel przyjechali z nożem na gardle i świadomością, że nawet zwycięstwo nie wyciągnie ich z tarapatów, a ledwie przedłuży nadzieje.

Goście nie ruszyli falangą, ale zaczęli od tyleż mocnego, co szczęśliwego uderzenia. W 5 min Michał Helik, który chwilę wcześniej mógł strzelić głową bramkę (udana interwencja Dariusza Treli), sfaulował w polu karnym Vladislavsa Gutkovskisa. Sfaulował dość przypadkowo, wydawało się zresztą na początku, że konieczna będzie analiza wideo, ale sędzia z przekonaniem wskazał na 11. metr. Takiej szansy Samuel Stefanik nie mógł zmarnować.

„Pasy” nie zamierzały jednak niczego ułatwiać rywalom. Stratę potraktowały jak wyzwanie i szybko odpowiedziały. Kto? Otóż właśnie Brock-Madsen. Z ubieraniem go w buty wartościowego następcy Piątka trzeba jednak jeszcze poczekać. Akurat w tej sytuacji 25-letni napastnik lwią część zasług musiał oddać Antonioniemu Culinie, którego odbity przez Trelę strzał skutecznie z bliska wykończył.

Na gospodarzy brak presji działał dwojako. Z jednej strony nie bali się atakować i garnęli się do prowadzenia gry, z drugiej – w obronie potrafili zagrać z nadmierną dezynwolturą. Efekt był taki, że w pewnym momencie Ołeksij Dytiatjew musiał ratować się po stracie piłki faulem, a po chwili goście cieszyli się z drugiego gola. I to nieprzeciętnej urody, bo Rafał Grzelak z rzutu wolnego przymierzył w samo „okienko” bramki Adama Wilka (zastąpił kontuzjowanego Michala Peskovicia). - Taki gol, że trzeba klaskać. Być może bramka roku – z uznaniem mówił Probierz.

Po przerwie Cracovia wyglądała na drużynę, która nie chce psuć sobie statystyk i nie zamierza przegrać u siebie po raz pierwszy w tym roku, ale długo brakowało jej pomysłu, jak to osiągnąć. Jej szkoleniowiec dość szybko, bo w 60 min, wyjął mocne karty i na boisku pojawili się Piątek oraz Deniss Rakels. Siła ognia wzrosła, choć na początku tylko na papierze. Kluczowym graczem w ofensywie okazał się bowiem… Dytjatiew, którego w 81 min w polu karnym powalił Joona Toivio. Do ustawionej na 11. metrze podszedł Piątek i nie zostawił Treli złudzeń. Remis, ale „Pasy” nie zamierzały na tym poprzestać. Dopięły swego, a do zwycięstwa swoje trzy grosze dorzucił debiutujący w ekstraklasie Daniel Pik. To po zagraniu 17-letniego pomocnika Grzelak dotknął piłki ręką w polu karnym i Piątek miał okazję do powtórki. Skutecznej.

Chwilę później znowu Pik strzelał, znowu było zamieszanie w polu karnym i piłka spadła pod nogi Piątkowi. Napastnik Cracovii okazji nie zmarnował, w 10 minut ustrzeli hat-tricka i walczy o koronę króla strzelców (19 goli).

"Pasy" w euforii, Bruk-Bet na deskach.

- Dwa razy odrobiliśmy straty, w taki sposób kształtuje się charakter zespołu – stwierdził Probierz. - Dla nas to był trudny mecz, bo gdybyśmy przegrali albo zremisowali, toby się zaczęło gadanie, że Cracovia grała z małym zaangażowaniem.

Kolejny mecz krakowianie rozegrają już w piątek. Na własnym stadionie zmierzą się ze Śląskiem Wrocław (godz. 18). Bruk-Bet czeka starcie o być albo nie być w Gdańsku z Lechią (20.30). - Zostaliśmy przed nim totalnie wykartkowani. Suma nieszczęść była więc dziś nie do kwadratu, tylko do sześcianu – skomentował gorzko Zieliński.

Cracovia – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2 (1:2)
Bramki:
0;1 Stefanik 6 karny, 1:1 Brock-Madsen 16, 1:2 Grzelak 29, 2:2 Piątek 82 karny, 3:2 Piątek 87 karny, 4:2 Piątek 90+1.
Cracovia: Wilk – Ferraresso, Helik, Dytiatjew, Siplak – Wdowiak 4 (60 Rakels), Covilo, Hrenandez, Dimun 4 (74 Pik), Culina 5 (60 K. Piątek) – Brock-Madsen.
Bruk-Bet: Trela – Szeliga, Toivio, Putiwcew, Grzelak – Gergel (82 Śpiączka), Kupczak, Stefanik (70 Purece), Jovanović, Pawłowski (67 Guba) – Gutkovskis.
Sędziowali: Mariusz Złotek (Stalowa Wola) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Marek Arys (Szczecin).
Żółte kartki: Dytiatjew (29, faul), Dimun (31, faul), Ferraresso (89, faul) – Kupczak (60, faul), Szeliga (17, faul), Grzelak (80, faul), Putwicew (90, faul). Czerwona kartka: Gergel (90, niesportowe zachowanie) Widzów: 2263.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Cracovia - Bruk-Bet Termalica. Co za mecz! Trzy bramki Piątka w 10 minut, dramat niecieczan - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski