Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Damian Słaboń zakończył karierę. Marzeniem była gra na igrzyskach - wspomina

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Damian Słaboń
Damian Słaboń Anna Kaczmarz
Po 25 latach, sportową karierę zakończył Damian Słaboń, były hokeista Comarch Cracovii. Zdobył aż 15 medali mistrzostw Polski, w tym aż siedem złotych (wszystkie w barwach krakowskiego klubu).

Skąd ta decyzja?

25 lat na hokejowej tafli to szmat czasu. Miałem problemy zdrowotne i to się wszystko nałożyło na moją decyzję. Nie było sensu już kontynuować gry. To było ciężkie postanowienie. Każdy sportowiec musi się z tym liczyć, prędzej czy później trzeba będzie je podejmować. Myślałem o tym, a doszedł jeszcze ból w plecach i to przyspieszyło moje działanie.

Sezon hokejowy zakończył się przedwcześnie, choć akurat pańskie Zagłębie nie zakwalifikowało się do play-offu.

Nie gram od października, kiedy to pojawiły się kłopoty zdrowotne. Próbowałem rehabilitację, ale lekarze poradzili mi, że nie ma sensu już kontynuować gry. A teraz ta sytuacja ogólna jeszcze przyspieszyła moją decyzję.

Zostaje pan przy hokeju, czy ma pan inny pomysł na życie?

Jeszcze nie podjąłem decyzji, co dalej robić. Trzeba podreperować zdrowie. Zobaczymy…

Gdyby to miała być jakaś praca szkoleniowa, to ma pan ku temu uprawnienia?

Mam, oczywiście.

Bogata kariera za panem, 15 medali, z czego siedem mistrzostw Polski w Cracovii. Zostają na zawsze te piękne wspomnienia.

Na pewno były fajne momenty, będzie co wspominać.

Comarch Cracovia. To nie był udany sezon dla hokeistów Cracovii

Jest pan spełnionym zawodnikiem?

Czy spełnionym? Myślę, że tak, chociaż brakuje mi tego, że jak byłem młodszy, to nie zdecydowałem się wyjechać za granicę. A były ku temu możliwości. Pierwsza propozycja padła, gdy kończyłem SMS Sosnowiec. Może miałem złych doradców? Była propozycja wyjazdu do Niemiec. Później, grając w GKS Tychy, miałem ofertę wyjazdu na Słowację. Ówczesny trener namówił mnie, bym został i szansa przepadła. Gdybym miał wtedy ten rozum, co teraz, to może byłoby inaczej. Marzeniem na pewno była gra na igrzyskach olimpijskich. Niestety to była ciężka sprawa, bo Polska nie była w stanie się zakwalifikować.

Dzisiaj są spore możliwości, młodzi zawodnicy Comarch Cracovii Aron Chmielewski czy Paweł Zygmunt wyjechali do Czech i tam się przebijają.

Młodzież dzisiaj ma większe możliwości niż te, które miałem ja.

Obserwował pan naszą ligę od środka, grając tyle lat. Jak by pan porównał poziom hokeja ten dzisiejszy i ten sprzed 10 – 15 lat?

Myślę, że jak wchodziłem do ligi, jeszcze przed rokiem 2000 i wydaje mi się, że poziom był wyższy. Reprezentacja stała na innym poziomie. Miałem okazję grać w kadrze, która awansowała do grupy A. A spadliśmy z niej, bo Japonia miała zagwarantowany w niej udział. W innym przypadku byśmy się utrzymali. Dawniej było w lidze dużo zawodników ze Wschodu, byli to bardzo dobrzy hokeiści. Dawali jakość. Było się od kogo uczyć. Później wszystko podupadło, szczególnie szkolenie młodzieży. To można stwierdzić patrząc choćby na SMS. W początkach funkcjonowania tej szkoły trudno się było do niej dostać. Były wyniki, młodzież do lat 20 była w grupie A. Teraz to jest nie do pomyślenia.

Poziom ligowy na pewno się wyrównał, ale zaniżył.

Na pewno tak. Zniesiono limit obcokrajowców. Gdyby nadal funkcjonował czołowe drużyny miałyby najlepszych Polaków w swoich składach. A teraz ci obcokrajowcy nie mają najwyższej jakości. Patrząc nawet na ostatni ćwierćfinał i Cracovię, która miała w swoim składzie wielu zagranicznych zawodników, a nie poradziła sobie z Jastrzębiem.

Najlepszym okresem w pańskiej karierze był ten, kiedy występował pan w Comarch Cracovii od 2004 do 2018 roku. Szczególnie któryś medal ceni pan sobie szczególnie?

Myślę, że każdy medal sprawił mi wiele radości, ale pierwsze mistrzostwo, to z 2006 roku miało szczególny smak. To było moje pierwsze mistrzostwo, a zarazem klubu po wielu latach. Późniejsze też miały smak, wiadomo, że trenuje się po to, by wygrywać.

Odchodziliście z Comarch Cracovii z Rafałem Radziszewskim w nie najlepszej atmosferze w 2018 r. Klub obszedł się z wami bezobcesowo, bez specjalnego pożegnania, ale będzie go pan miło wspominał, z racji sukcesów, jakie pan osiągnął w jego barwach?

Tak. Był przykry incydent, ale czas leczy rany. Będę miał sentyment do Cracovii, spędziłem w niej 14 lat. Mieliśmy fajną drużynę, zostały fajne wspomnienia.

Kibice Comarch Cracovii w Jastrzębiu-Zdroju

Comarch Cracovia. Kibice "Pasów" pomagali im w ostatnim mec...

Do kiedy daje pan sobie czas na zastanowienie, co robić dalej?

Do końca kwietnia na pewno. Muszę spokojnie wszystko przemyśleć. Gdy spędziło się tyle lat w sporcie, a zacząłem trenować hokej w wieku 9 lat, to nie jest łatwo z nim zerwać.

Będzie miał kto kontynuować rodzinne tradycje na tafli?

Mam córkę, więc ciężko… Nie wykazuje chęci do hokeja (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Damian Słaboń zakończył karierę. Marzeniem była gra na igrzyskach - wspomina - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski