Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Kibice protestowali w sprawie Covilo, a prezes Filipiak osobiście gasił pożar [ZDJĘCIA]

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Kibice przyszli wesprzeć Miroslava Covilo, ale na niewiele to się zdało
Kibice przyszli wesprzeć Miroslava Covilo, ale na niewiele to się zdało Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Według mnie sprawę Covilo można uznać za zakończoną – mówił właściciel i prezes Cracovii Janusz Filipiak, który osobiście zjawił się we wtorek w siedzibie "Pasów". Tak jak ponad stu kibiców, którzy w konflikcie Serba z klubem stanęli po stronie zawodnika.

Szef „Pasów” pożar gasił w swoim stylu. Nie spotkał się z Miroslavem Covilo w cztery oczy, żeby wyjaśnić sytuację, tylko kroki skierował prosto do szatni.

– Poprosiłem piłkarzy, żeby takie sprawy załatwiać wewnątrz klubu, a nie chodzić do mediów z jakimiś pierdołami – oświadczył potem.

Covilo kontra Cracovia. O co chodzi w tym sporze?
W kwestii statusu serbskiego pomocnika w zasadzie nic się nie zmieniło. Poza obniżeniem notowań w oczach pracodawcy za słowa z wywiadu po meczu ze Śląskiem Wrocław („nie pozwolę, żeby niektórzy ludzie w klubie kręcili mną jak debilem”) oraz internetowy wpis, że klub publikuje nieprawdziwe informacje na jego temat.

Filipiak: – Nadal jest zawodnikiem Cracovii i to się nie zmieni. Ustaliliśmy z trenerem, że jego wartość sportowa to zupełnie coś innego niż ta medialna szkoda, która wyrządził klubowi. Sytuacja wyglądała tak, jak przedstawiliśmy w komunikacie. Prowadził rozmowy z innym klubem, wywierał presję i prawdą jest, że ja mu zaoferowałem podwyżkę, mimo że miał ważny kontrakt. Nawet jeśli potem coś się opóźniło, bo oni pojechali na obóz, a wiceprezes Tabisz był na urlopie, to nie jest powód, żeby robić taką jazdę.

Covilo normalnie wyszedł na trening. Po drodze przybił kilka „piątek” z kibicami, ale żadnego happeningu, okrzyków nie było. Teraz musi zapomnieć o szwajcarskim Lugano, które chciało za niego zapłacić wg prezesa… 25 tysięcy franków szwajcarskich, czyli grosze i skupić się na futbolu.

– Co się stało? Zobaczył dużą kasę i wtedy piłkarze tak reagują. Chciał odejść, ale my nie możemy się na to zgodzić, że on w trakcie kontraktu odejdzie za darmo. Jednego puścimy, to każdy zacznie strzelać fochy – przedstawiał swój punkt widzenia prezes, przyznając, że rozważa nałożenie na zawodnika kary dyscyplinarnej. – Zadziałał na szkodę wizerunku Cracovii. My nie reagowaliśmy do momentu wpisu szkalującego klub. Nikt się jednak nie będzie na nim mścił, nie będę też z nim wchodził w emocjonalne spory. Sprawa jest według mnie zakończona, niech pokaże na boisku, jaki jest wspaniały. A jeśli będzie dobrze grał, to oczywiście, że jest nam potrzebny. Jego przyszłość zależy teraz od niego samego.

A co z podwyżką? – Zobaczymy, jeśli będzie, to raczej w formie bonusów, naiwnością byłoby mu teraz dawać ciepłą rączką te pieniądze – zastrzegł prezes. – We mnie złości nie ma, działam racjonalnie, żeby tym wszystkim sensownie zarządzać. W piłce siedzę już od 15 lat i zawsze są jakieś jazdy, nie tylko u nas. Piłka nożna jest o tyle specyficzna, że jest w niej bardzo duża kasa w bardzo krótkim czasie. Piłkarze mają kilka lat, żeby zarobić, w związku z tym ich emocje są duże. Jednak w porównaniu ze sprawą z Drumlakiem czy Bojarskim to nic. Proszę wybaczyć, że się śmieję, ale tyle człowiek w klubie przeżył, że trudno mi czasami poważnie z tymi piłkarzami rozmawiać.

Filipiak spotkał się też z grupą kibiców, która organizowała protest. Ich obecność była rodzajem wotum nieufności dla działań zarządu (uważają, że Covilo został przez klub potraktowany nieuczciwie, domagali się m.in. odwołania pracownika pionu sportowego Tomasza Bałdysa).

– Tego nie rozumiem, bo sprawa jest przez klub im wykładana. Spotkałem się z nimi przez chwilę, ale zrezygnowałem z rozmowy, bo powiedzieli, że mi nie wierzą. No to co ja będę z nimi rozmawiał – opowiadał prezes.

Michał Probierz całą sprawę skomentował lakonicznie, respektując ustanowioną przez pracodawcę zasadę: w przypadku Covilo trener jest odpowiedzialny za stronę sportową, zarząd za resztę.

– To jak w związku małżeńskim, ludzie się czasami pokłócą, trzeba zachować spokój w takich sytuacjach. Z Miro porozmawialiśmy w poniedziałek, jak dorośli faceci. I to tyle – mówił szkoleniowiec. – Czułem, że coś jest za spokojnie. Nawet na obozie w Słowenii tak sobie pomyślałem, że zaraz musi coś wybuchnąć. I wybuchło.

A widząc przed sobą gęsty bukiet z rąk i telefonów, stwierdził: – Żałuję tylko bardzo, że gdy mówimy o szkoleniu, to nie ma tylu dziennikarzy. A jak jest jakaś sensacja to wszyscy jesteście.
I ponad stu kibiców.

Covilo nie chciał się wypowiadać. – Kiedyś będzie czas, żeby to wszystko opowiedzieć – uciął, a zapytany, czy sprawę można uznać za wyjaśnioną, odparł: – Proszę pytać w klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cracovia. Kibice protestowali w sprawie Covilo, a prezes Filipiak osobiście gasił pożar [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski