Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Michał Probierz: Brakuje mi mistrzostwa Polski, pracuję po to, by wygrywać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Trener roku Michał Probierz (Cracovia)
Trener roku Michał Probierz (Cracovia) Anna Kaczmarz
Michał Probierz, szkoleniowiec Cracovii, został Trenerem Roku w plebiscycie „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” 10 Asów Małopolski.

Jak pan będzie po latach wspominał 2019 rok, co pan będzie z niego pamiętał?

Jako bardzo trudny rok. Nie przystępowaliśmy do niego w jakichś super nastrojach, bo sezon miał być zupełnie inny, ale nadrobiliśmy trochę udaną końcówką i to jest na plus. W ubiegłym roku też byłem na gali i odbierałem nagrodę za Krzysztofa Piątka. To jest na pewno bardzo miłe, ale w piłce to co było wczoraj, to już się nie liczy, dlatego trzeba patrzeć w przyszłość.

W statystykach będzie zapisane 4. miejsce i start w eliminacjach Ligi Europy.

Ważne jest to, że przez to przeszliśmy, ale dużym rozczarowaniem był start w pucharach. Dla nas wszystkich, profesora Filipiaka, sztabu szkoleniowego, zawodników. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy. Sztuką jest odpowiednia reakcja i to się udało. Po starcie sezonu 2019/2020, kiedy to w dwóch meczach zdobyliśmy tylko punkt, było trochę niepokoju, czy to „wypali”, ale pokazaliśmy charakter. Walczymy z najlepszymi i chcemy zrobić zespół, który na lata będzie w górnej części tabeli.

Jak pan przychodził do Cracovii, to mówił pan, że chce, by ten zespół wywalczył w drugim roku pracy miejsce w pucharach – dotrzymał pan słowa! Nie było to takie oczywiste.

Mieliśmy perypetie, które wiele mnie nauczyły, był splot różnych okoliczności. Przyszedłem do zespołu, który był w dołku, miał 14. miejsce w sezonie przed moim przyjściem, przytrafiło się sporo urazów. Teraz jest stabilny. Interesujemy się też młodzieżą, która u nas jest, ale to długa droga, bo nie jest tak, że z dnia na dzień zmieni się myślenie u tych młodych chłopaków.

Któryś mecz szczególnie utkwił panu w pamięci?

Ten rewanż z Dunajską Stredą. To był cios, objęliśmy prowadzenie bardzo szybko, wydawało się, że to gładko pójdzie, a nie wykorzystaliśmy tylu sytuacji, którymi moglibyśmy obdzielić cały sezon. To boli. I słowa dyrektora sportowego DAC, że gramy „koszykarski” futbol. To zostaje. Trzeba to przyjąć. Ten mecz zadecydował, że nie zrobiliśmy dalszego kroku. Mimo że nie przegraliśmy spotkania, odpadliśmy.

A z przyjemniejszych meczów – pewnie ten wiosenny z Lechią, wygrany 4:2, który przyczynił się do pucharów.

Wiele ich było. Człowiek bardzo pamięta te trudne mecze. Jako trener nie żyję przeszłością.

Często mówi pan o budowaniu klubu na lata. Jak wiele jeszcze brakuje do tej wymarzonej przez pana Cracovii?

Brakuje bazy, ten cel jest blisko. Brakuje mistrzostwa Polski – tego wszyscy chcemy. Po to zatrudnił mnie tutaj prof. Filipiak, który wykazuje cierpliwość. Wielu kibiców zwolniłoby mnie, a on zachował spokój. Ważne, że widziałem, dlaczego pewne rzeczy się dzieją, gorzej, gdybym nie miał tej wiedzy. Uważam, że po tym 2,5 roku pracy jesteśmy kolejny krok do przodu.

A ile jeszcze potrzeba czasu, żeby to była ta właściwa Cracovia?

Chcemy wreszcie coś osiągnąć, dlatego mam nadzieję, że to będzie przełomowy sezon i zrobimy krok do przodu.

Mówi pan o rozwoju młodych. To idzie tak, jak pan to sobie zaplanował?

Nie do końca. Trochę zburzyło nam koncepcję to, że zmieniono roczniki zawodników mogących grać w Centralnej Lidze Juniorów. Mieliśmy problem z przejściem juniorów do seniorów i musieliśmy ściągać juniorów. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, by już nie trzeba było ściągać zawodników, by byli szkoleni i wychowywani.

Z Cracovii przez ostatnie lata eksportowano piłkarzy za granicę – wyjechali Klich, Kapustka, Jaroszyński, Piątek. Czy w obecnym zespole jest ktoś taki z podobnym potencjałem transferowym?

Moglibyśmy sprzedać wielu zawodników, ale to kwestia ceny. My też chcieliśmy ściągnąć jakichś piłkarzy, ale warunki finansowe pokazują, jakie to jest trudne. Chcieliśmy zawodnika z Mariboru, a 16. zespół ligi belgijskiej płaci dwa razy większe pieniądze niż my. A co do sprzedaży, to jesteśmy krajem, który tanio sprzedaje.

W tym sezonie są dwie lewy do wzięcia – mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Jakie pan widzi szanse na to?

Chcemy grać jak najlepiej, przed sezonem powiedziałem, o co gramy.

Latem powstanie baza w Rącznej, to będzie koło zamachowe dla klubu?

Dużo to zmieni. Będzie można trenować w profesjonalnych warunkach. Będzie można prowadzić młodzież, tak, jak się chce, sprowadzić trenerów. Mamy dobrych szkoleniowców, ale trzeba będzie uzupełnić te sztaby.

Występuje pan w podwójnej roli – trenera i wiceprezesa klubu. Co pana bardziej cieszy?

Najbardziej cieszą mnie sukcesy piłkarskie. Fajnie, że prof. Filipiak wpadł na takie rozwiązanie. Wyprzedził wszystkich tym ruchem, zaskoczył, tego się nikt nie spodziewał. Od pierwszej rozmowy z profesorem wiedzieliśmy, jak kierunek chcemy obrać.

Kiedyś pan skończy pracę trenerską. Widzi się pan w roli działacza?

Dopiero jak skończę, to się będę tym martwił.

Długo jest pan szkoleniowcem. Jak pan był piłkarzem, to już wtedy wiedział pan, że chce być trenerem?

Miałem 23 lata i zrobiłem pierwszy kurs trenerski. Wiedziałem, że to będzie szło w tym kierunku. Grając w Bundeslidze prowadziłem dzieci, od samego początku chciałem w tym kierunku iść.

To jest zawód ciężki, stresujący, ale co jest w nim takiego, co pociąga?

Lepiej być trenerem niż saperem. Największą przyjemnością jest moment, kiedy się wygrywa. A jak się przegrywa? Najlepszym przyjacielem trenera jest porażka, trzeba się z nią oswoić. A drugą rzeczą jest samotność. Trener generalnie jest samotny. Sukces jest co jakiś czas, a porażki są często. Trzeba umieć żyć z samym sobą.

Porażki uczą?

To jest taki trochę pic na wodę. Jak słowa po meczach: trzeba wyciągnąć wnioski itp. Są kategorie błędów grubych i z nimi jest gorzej. Człowiek musi się rozwijać, bo zmieniają się pokolenia, zmienia się podejście do ludzi. Co kilka lat trzeba być zupełnie innym.

Brakuje panu bardzo mistrzostwa Polski?

Brakuje. To żadna tajemnica. Pracuję po to, by wygrywać. Trzy razy ocierałem się o mistrzostwo, ale ciągle go nie mam. Często słyszę, jak to łatwo jest zrobić, a to nieprawda, trzeba być najlepszym w danej lidze i ciężko to zrobić.

Razem są warci - według portalu transfermarkt - 10,75 mln euro. Sprawdź w galerii, na jakie kwoty są wyceniani poszczególni piłkarze Cracovii i który jest obecnie najwięcej wart.

Cracovia. Piłkarze "Pasów" przecenieni przez pandemię korona...

Kiedyś, prowadząc Jagiellonię, po meczu z Legią był pan wkurzony i stwierdził pan że może trzeba byłoby rzucić trenerkę i zostać menedżerem. Częste są takie chwile?

To są emocje, potem człowiek ochłonie i inaczej na to patrzy. Menedżerem też nie jest łatwo być. Zawsze łatwiej z boku oceniać, jak się nie podejmuje ryzyka.

2,5 roku w Krakowie, wrósł pan w to miasto, podoba się panu?

Już tu byłem wcześniej…

Tak, prowadząc Wisłę.

8 miesięcy. Teraz mieszkam z rodziną. Mam dom w Wieliczce, ale nie myślę ile tu będę. W piłce nie można tego przewidzieć. Są pisane różne scenariusze. Fajnie mieszka się w Krakowie. Wszyscy się przeprowadzają.

Ma pan rodzinę, syna, chciałby pan, by on też związał się kiedyś ze sportem?

Henryk ma rok i 7 miesięcy. Mam starszych synów, oni się bawią w piłkę amatorsko. To wybór każdego, ja nie będę nikogo ciągnął na siłę.

Rodzina, żona, mama żyją pańskimi meczami?

Każdy się interesuje, ojciec był byłym sędzią. Żona ogląda końcówki meczów, zna wyniki.

Znajduje pan na inne rzeczy niż piłka?

Nie uważam, że trzeba żyć ciągle piłką. Trzeba nabrać odpowiedniego dystansu. Jak jest możliwość, to poczytam książkę, zobaczę film, pójdę do kina czy teatru. Trzeba wygospodarować czas dla siebie, to podstawa tego zawodu. Bardzo mi się podobał wywiad Dujszebajewa, który powiedział, że śpi 16 godzin na dobę, woli się wyspać niż oglądać mecz. A nieraz słyszę, że ktoś pracuje 24 godziny na dobę – to nierealne, nie ma się wtedy wolnej głowy.

Najlepsze oprawy kibiców Cracovii w 2019 roku [ZDJĘCIA]

Derby Krakowa 2020. Najlepsza jedenastka obcokrajowców "Pasó...

Zobacz, jak wygląda Małopolska Jedenastka Roku 2019:

Stary rok kończymy w redakcji sportowej Dziennika Polskiego i Gazety Krakowskiej układaniem Małopolskiej Jedenastki Roku. Tradycja ma raptem pięć lat, ale już aspiruje do miana najważniejszego rankingu w naszym regionalnym futbolu. Zobaczcie w GALERII, kto został powołany do Drużyny Marzeń 2019 roku.

Małopolska Jedenastka Roku 2019. Tym razem przewaga piłkarzy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Cracovia. Michał Probierz: Brakuje mi mistrzostwa Polski, pracuję po to, by wygrywać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski