Cracovia. Nie żyją dwaj piłkarze, którzy byli testowani w 2011 roku

Zarówno Maicon, jak i Płeszakow pojawili się w Krakowie w styczniu 2011 roku. Obaj byli napastnikami, obaj przyjechali z klubów ukraińskich - Brazylijczyk z Wołynia Łuck, Płeszakow z PFK Sewastopol. Zagrali w sparingu z Dolcanem Ząbki - Maicon strzelił nawet jedyną bramkę, no i trener Jurij Szatałow zabrał ich na zgrupowanie do Turcji.

Tam wystąpili w kolejnych meczach, ale nie przekonali do siebie szkoleniowca "Pasów", Płeszakow zresztą nabawił się kontuzji.

O krakowskim epizodzie Maicona przypomnieliśmy sobie 8 lutego 2014 roku. 25-letni wówczas Brazylijczyk, zawodnik Szachtara Donieck, tego dnia zginął w wypadku samochodowym, właśnie w Doniecku. Zmarł na miejscu, po tym, jak prowadzony przez niego hyundai elantra przy prędkości 110 km/h czołowo zderzył się ze skodą superb, po czym uderzył jeszcze w słup.

O tej śmierci było dość głośno, bo ofiarą był piłkarz, który błysnął w ukraińskiej ekstraklasie (w sezonie 2011/2012 strzelił 14 goli w Wołyniu Łuck), w sumie rozegrał w niej prawie 60 meczów, ostatnią rundę w Iliczywcu Mariupol.

Tragiczna historia Płeszakowa przebiła się do mediów dużo słabiej, do polskich jak dotąd wcale. Kiedy 22 listopada 2020 roku umierał w sewastopolskim szpitalu, karierę piłkarską miał już za sobą. A umarł w okolicznościach niejasnych - w mediach krymskich i ukraińskich mowa tylko o tym, że śmierć była skutkiem urazu czaszkowo-mózgowego, po którym 33-latek nie odzyskał już przytomności.

Dodajmy, że Płaszakowa pamiętać powinni w Zabrzu, pamięta go trener Adam Nawałka, który miał Jurija na testach w lecie 2012 roku. Swoje ostatnie mecze piłkarz rozegrał w ekipie z rodzinnego Sewastopola - już po aneksji Krymu przez Rosjan, w założonej przez nich krymskiej lidze.