Cracovia pod kreską. Trener Zieliński może stracić poparcie prezesa Filipiaka

Po przegranej z Legią Warszawa 1:3 zajmowała 15. pozycję. Tamtych rozgrywek później nie dokończył ówczesny trener „Pasów” Robert Podoliński. W kwietniu 2016 roku zastąpił go... Jacek Zieliński (Cracovia była wtedy nad „kreską”, na 14. miejscu w tabeli). Czy obecny szkoleniowiec dotrwa do końca sezonu 2016/17? Teraz jego podopieczni, po porażce z Koroną 0:3, są w strefie spadkowej.

Wszystko zależy od prezesa Cracovii Janusza Filipiaka, który decyzje podejmuje jednoosobowo. Wczoraj właściciel klubu z ul. Kałuży był nieuchwytny. Na pewno jednak szykuje jakiś plan naprawczy, bo sprawy w Cracovii poszły w złą stronę. Zespół, który w ubiegłym sezonie zajął 4. miejsce w tabeli i mógł dzięki temu zagrać w europejskich pucharach, teraz dołuje, a wręcz pikuje. Filipiak nie tak dawno, w programie „Liga Plus Extra” w Canal Plus, zapewniał, że pozycja Zielińskiego jest niezagrożona.

- Na razie mamy trenera Zielińskiego i chcemy z nim pracować - powiedział, ucinając ewentualne dywagacje o możliwej dymisji szkoleniowca. - Kiedyś chcieliśmy wypromować młodych polskich trenerów - Podolińskiego, Ulatowskiego - i to się udało. Teraz nie mam odwagi sięgnąć po trenera zagranicznego. Może taki moment kiedyś nadejdzie.

Zapewnienia prezesa sprzed dwóch tygodni nie muszą być aktualne także dzisiaj. Sytuacja zespołu bowiem zmieniła się na gorsze. A pamiętamy, że przed zwolnieniem Podolińskiego włodarz „Pasów” też zapewniał o pełnym poparciu dla trenera...

Można było się zastanawiać nad pozycją Zielińskiego po zimowej części sezonu. Wtedy to, po 20. kolejce, zespół był tuż nad strefą spadkową. Miał nad nią tylko 3 „oczka” przewagi, ale też tylko 5-punktową stratę do pierwszej ósemki. Zimą właściciel dał szkoleniowcowi szansę, pamiętając jego zasługi z poprzednich rozgrywek. Zieliński nie naciskał na transfery (przyszedł tylko Słowak Jaroslav Mihalik), mając w pamięci letnie wzmocnienia. Jak się okazało, zespół prezentuje się o kilka klas gorzej niż w pierwszej rundzie.

Najlepszym przykładem jest mecz z Koroną. Na początku października „Pasy” rozbiły tego rywala 6:0, teraz same dostały łupnia. Wiadomo, że wtedy kielczanie byli zajęci zawirowaniami właścicielskimi, ale różnica w obrazie obu meczów jest diametralna. I nie da się zrzucić winy tylko na brak Miroslava Covilo, choć ten zawodnik rzeczywiście robił kolosalną różnicę, zarówno w ofensywie, jak i defensywie.

Porównując poprzedni i obecny sezon, to brakuje bramek Mateusza Cetnarskiego (13 goli, 12 asyst), Erika Jendriska (13 trafień). Nikt nie zastąpił Denissa Rakelsa (15 goli). Ale czy „Pasy” mają słabszy zespół niż w poprzedniej ligowej batalii? Ubył tylko Bartosz Kapustka, przyszło zaś przynajmniej czterech uznanych ligowców: Krzysztof Piątek, Mateusz Szczepaniak, Piotr Malarczyk, Tomasz Brzyski.

Jeśli miałoby dojść do zmiany, to być może w najbliższych dniach. Sytuacja temu sprzyja, bo jest dwutygodniowa przerwa na potrzeby reprezentacji. Z sytuacji, w jaką popadły „Pasy”, może wygrzebać je tylko doświadczony szkoleniowiec. Kilku takich jest wolnych na rynku. Maciej Skorża, odkąd przestał pracować w Lechu Poznań (październik 2015 roku), pozostaje bez pracy. Podobnie Paweł Janas. Ostatnim klubem byłego selekcjonera reprezentacji Polski była Bytovia, z którą pożegnał się przed dwoma laty.

Ze szkoleniowców młodszego pokolenia działacze Cracovii mogliby sięgnąć po Mariusza Rumaka (w grudniu został zwolniony z posady szkoleniowca Śląska Wrocław) lub Leszka Ojrzyńskiego (ostatnie jego miejsce pracy to Górnik Zabrze, skąd odszedł przed rokiem).

Dopóki nie zapadnie decyzja o zmianie, Zieliński będzie musiał próbować dźwignąć zespół z dna. Czy jednak będzie jeszcze w stanie dotrzeć do głów piłkarzy?

W sezonie zasadniczym krakowian czekają jeszcze cztery spotkania: z Wisłą w Płocku, ze Śląskiem u siebie, z Jagiellonią na wyjeździe i z Legią w Krakowie.

Sportowy24.pl w Małopolsce