Cracovia. Ponad tysiąc kibiców "Pasów" zobaczy w Lublinie finał Pucharu Polski

Od 72 lat kibice "Pasów" nie mieli tak ważnego meczu. W 1948 r. było to spotkanie z Wisłą Kraków o mistrzostwo Polski, wygrane przez Cracovię 3:1, teraz stawka jest Puchar Polski. Niestety, z powodu obostrzeń związanych z epidemią, mecz będą mogli zobaczyć nieliczni - publiczność musi stanowić 25 procent objętości stadionu czyli 3700 kibiców.

Cracovia dostała 700 biletów, które zostały rozdysponowane przez stowarzyszenie kibiców Cracovia To My. - Bilety rozeszły się w kilka minut - mówi Ewa Piwowarska-Piątek ze stowarzyszenia Cracovia To My. - Dostajemy wiele zapytań o bilety, ale nie mamy ich więcej.

Niestety, w przypadku tego meczu nie obowiązują jeszcze nowe przepisy, stanowiące o tym, że mecze będzie mogła oglądać większa publiczność, stanowiąca 50-procent pojemności trybun.
- Gdybyśmy mieli dwa razy więcej biletów, oczywiście nie mielibyśmy problemów z ich dystrybucją.

Dodatkowo klub miał pulę 200 biletów, którą rozdysponował według własnych potrzeb. PZPN z kolei uruchomił sprzedaż biletów, które też rozeszły się jak ciepłe bułeczki.

Kibice "Pasów" zasiądą w specjalnym sektorze, podobnie będzie z fanami Lechii. Ale gros kibiców będzie w sektorach neutralnych, więc krakowianie będą mieli wsparcie ponad tysiąca kibiców. Nie można już kupić biletów ani w internecie, ani w kasach stadionu.

Mecz rozpocznie się w piątek o godz. 20. Kibice "Pasów" w zorganizowanej grupie rusza autokarami i samochodami o godz. 11.30. Pozostali fani jadą prywatnymi samochodami i w większych grupkach busami. Swoich gości będzie miał prezes Janusz Filipiak, który organizuje swój transport, delegację wysyła Małopolski Związek Piłki Nożnej. Przyjazd na finał zapowiedział kilka dni temu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski: - Oczywiście na finał będę starał się pójść, bo to jest wyjątkowo ważna rzecz. Mam nadzieję, że nie przeniosę pecha – stwierdził.

Sportowy24.pl w Małopolsce