Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Wisła Kraków 1:1. Co za nerwy, co za derby! [ZDJĘCIA]

Przemysław Franczak
Kibice "Pasów" wierzyli, że Cracovia pokona Wisłę, ale w piłkarskich derbach Krakowa padł remis 1:1
Kibice "Pasów" wierzyli, że Cracovia pokona Wisłę, ale w piłkarskich derbach Krakowa padł remis 1:1 Fot. Wojciech Matusik
Piłkarska ekstraklasa. Kto pany? Tym razem w Krakowie wygrał po prostu futbol. Po dobrym meczu Cracovia zremisowała z Wisłą

Cracovia - Wisła Kraków 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Mączyński 3, 1:1 Cetnarski 12.
Sędziowali: Krzysztof Jakubik (Siedlce) oraz Radosław Siejka (Łódź) i Tomasz Niemirowski (Płochocin). Żółte kartki: Dąbrowski (59, faul), Wójcicki (90+2, faul) - Boguski (41, faul), Burliga (66, faul), Jović (77, faul), Głowacki (87, faul). Widzów: 12933.
Cracovia: Pilarz - Deleu, Sretenović, Polczak, Wołąkiewicz (61 Zjawiński) - Covilo (56 Budziński), Dąbrowski - Wójcicki, Cetnarski, Rakels (80 Dialiba) - Jendrisek.
Wisła: Cierzniak - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok (52 Burliga) - Uryga, Mączyński (84 Crivellaro) - Boguski, Popović, Cywka - Brożek (80 Jankowski).

Z tymi derbami było jak z wyczekiwaną premierą filmową, po której wszyscy sobie wiele obiecują, licząc, że kolejna część popularnej superprodukcji okaże się kamieniem milowym cyklu. Zwiastuny faktycznie wyglądały efektownie, bo mniej lub bardziej dyskretnie zapowiadały zmianę układu sił w krakowskiej piłce.

Niezwyciężona (od dziesięciu spotkań) Cracovia Jacka Zielińskiego kontra oszczędzająca i przebudowana Wisła Kazimierza Moskala, trenera prześladowanego ostatnio przez remisy (8 w 15 meczach). W tej pierwszej już nawet prezes Janusz Filipiak mówi o walce o europejskiej puchary, w tej drugiej dziś słowa dobiera się uważniej.

Wybór aktorów również wpisywał się w nakreślony przed meczem scenariusz. Zieliński rzucił na boisko wszystko, co ma najlepszego, nie wyłączając Miroslava Covili, który w ostatnich tygodniach zmagał się z dokuczliwym urazem palca. Moskal licytował ostrożniej, wydawało się, że zgodnie z dewizą "po pierwsze - nie stracić". Na ławce rezerwowych zostawił m.in. Brazylijczyka Rafaela Crivellaro, a dał szansę defensywnemu pomocnikowi Alanowi Urydze.

Seans zaczął się od trzęsienia ziemi, choć widzom, przynajmniej tym, którzy oglądali derby na żywo (kibiców Wisły nie było, to zaległa kara), nie do końca o taki początek chodziło. W 3 minucie, po rzucie rożnym wykonanym przez Macieja Sadloka, w polu karnym "Pasów" zrobiło się zamieszanie, obrońcy popełnili błąd, a Krzysztof Mączyński wpakował piłkę do siatki - 1:0 dla Wisły.
Stało się jasne, że dłużyzn raczej w tym starciu nie będzie. I nie było.

Już w 12 min zdarzyła się sytuacja, jaką znamy z kina sensacyjnego klasy B, gdy jeden z głównych bohaterów robi coś zupełnie nielogicznego, żeby w historii mógł nastąpić nieoczekiwany zwrot akcji. Arkadiusz Głowacki zbyt lekko podał piłkę do Radosława Cierzniaka, przechwycił ją Mateusz Cetnarski, spokojnie minął bramkarza gości i zdobył wyrównującego gola.

W takich momentach mawia się czasem, że mecz zaczyna się od początku, ale nie tym razem. Tu już trwała bitwa na całego, emocje brały często górę nad taktyką, trzeba by też głębiej poszukać w pamięci, by przypomnieć sobie derby rozgrywane w takim tempie. Groźniejsze były "Pasy" - strzał Damiana Dąbrowskiego z trudem obroniony przez Cierzniaka, niecelne próby Erika Jendriska i Denissa Rakelsa - ale Krzysztof Pilarz też kilka razy mógł spocić się z nerwów. Najbardziej przy kolejnym strzale Mączyńskiego. Koniec pierwszej połowy też wyrwał widzów z foteli - Covilo nieczysto trafił w piłkę, a ta odbiła się od słupka wiślackiej bramki. W nerwach można było przeoczyć, że sędzia odgwizdał w tej sytuacji spalonego.

Co tu dużo mówić, nieźle się to oglądało. Brakowało tylko popcornu.

W przerwie w szatniach obu drużyn najczęściej padającym słowem musiał być "spokój", bo w drugiej połowie u jednych i drugich zmalała chęć do podejmowania ryzyka. Pilarz i Cierzniak przez kilkanaście minut nie musieli robić niemal nic, przyglądali się tylko twardej walce kolegów o środek pola.

Napięcie może nie malało, ale brakowało efektów specjalnych. Mały pokaz dopiero w 67 min dała Wisła - dobrą okazję miał Boban Jović, ale strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. "Pasy" swoją szansę miały w 85 min, ale Boubacar Dialiba zagapił się i nie wykorzystał błędu obrońców "Białej Gwiazdy".

Krótko mówiąc, Cracovia Zielińskiego znów nie przegrała, a Wisła Moskala znów zremisowała. W tym wyniku każdy z nich może dla siebie znaleźć jakieś pozytywy.

Najważniejsze jednak, że - mówiąc językiem krytyka filmowego - to były derby na pięć gwiazdek. Następne spotkanie już w listopadzie.

Pozostałe mecze, sobota: Zagłębie - Korona (18), Lech - Lechia (20.30), niedziela: Pogoń - Śląsk (15.30), Jagiellonia - Termalica Bruk-Bet (15.30), Legia - Podbeskidzie (18), poniedziałek: Górnik Ł. - Górnik Z. (18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski