Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Wojciech Stawowy: Nie ukrywam, że marzę o pracy z seniorami

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Wojciech Stawowy (Cracovia)
Wojciech Stawowy (Cracovia) cracovia.pl
Wojciech Stawowy 1 czerwca wrócił do Cracovii po ośmiu latach. Tym razem w roli koordynatora grup juniorskich.

Trudno nie zacząć rozmowy od 10-letniego kontraktu, który pan podpisał w 2006 r. z Cracovią i… przestał on obowiązywać po miesiącu. Potem przyszedł pan w 2012 r. na dwa sezony. Licząc je i wcześniejszą 3,5-letnią pracę to daje 5,5 roku, a więc do 10 lat nie brakuje tak dużo. Może się okazać, że trener Wojciech Stawowy jednak te 10 lat w Cracovii przepracuje.

Bardzo bym chciał. Nigdy tego nie ukrywałem i nie będę ukrywał, że Cracovia jest bardzo bliska memu sercu. Każdy mój powrót do niej, obojętnie w jakiej by to miało być roli, jest dla mnie bardzo ważny. To dla mnie zaszczyt i frajda pracować w „Pasach”. Jeśli dane mi będzie tyle czasu pracować, to pewnie ten 10-letni kontrakt poskładany w kilka części, się wypełni.

Nie było pana w Cracovii dość długo, gdzie pan był?
W różnych miejscach, praca była przeplatana – pracowałem z seniorami, w Escoli z młodzieżą, potem w ŁKS-ie ponownie z seniorami. Zyskałem więc duże doświadczenie, każda praca w różnych grupach wiekowych tylko ubogaca wiedzę. Ten czas był spożytkowany właściwie przeze mnie.

W Escoli zakończył pan działalność wiosną 2020 r., a co ze szkółką w Ochojnie?

Musiałem łączyć pracę tu i w Warszawie i z czegoś trzeba było zrezygnować, nie dało się tego pogodzić. Jeśli ma się szkółkę, trzeba być w niej obecnym na co dzień, a ja wiele czasu spędzałem w Warszawie. Trzeba było tę szkółkę zamknąć. Gdy byłem w Escoli otrzymałem ofertę z ŁKS-u. Z kolei od momentu mojego odejścia z ŁKS-u minął ponad rok. Wracam więc do zawodu po roku rozbratu z piłką.

Jak to było z pańskim zatrudnieniem. Zadzwonił prezes Filipiak?

Umówiliśmy się, że zostawimy te sprawy między nami. Padła oferta z Cracovii i ja się z tego powodu bardzo ucieszyłem.

Ale był pan zaskoczony ofertą?

Przyznam szczerze, że w pewnym sensie tak, nie spodziewałem się jej. Bardziej celowałem w piłkę seniorską, czekałem na ofertę z tego kierunku. Ale takowe, poza jedną, z III-ligowego klubu, nie przychodziły, a przyszła ta z Cracovii i bardzo chętnie ją przyjąłem. Bo to jest Cracovia. Gdyby to dotyczyło innego podmiotu, to mocno bym się zastanawiał, bo to nie praca z seniorami, co jest moim oczkiem w głowie. Jeżeli mogę w jakiś sposób pomóc, to robię to, bo Cracovii się nie odmawia.

Ta „miłość” z prof. Filipiakiem była szorstka, bo skończyła się 10-letnim kontraktem, rozwiązanym po miesiącu, potem w 2014 r. niedokończonym sezonem. Był pan trochę rozgoryczony i mówił, że do Cracovii nie przyjdzie, ale rozumiem, że czas leczy rany.

Tak, dokładnie. To już jest historia. Zawsze szanowałem prezesa Filipiaka, bez względu na to, czy mieliśmy czasami odmienne zdanie, czy nie. Po czasie człowiek ma pewne przemyślenia, nie wszystko robiło się dobrze, w wielu sprawach profesor miał rację. Człowiek w życiu popełnia błędy, trzeba umieć się do nich przyznać. Powtarzam, profesora zawsze szanowałem i był dla mnie osobą ważną. To, że mieliśmy czasami pewnego rodzaju różnice, to niestety tak w życiu bywa, ale to co robi profesor w Cracovii, jak ten klub funkcjonuje, to pokazuje, że wie, co robi. W wielu sprawach to on miał rację, nie ja.

Jak pokazało życie, trener Zieliński wyzbył się żalu, był w stanie wrócić do Cracovii, jak widać, to dobra droga, by nie palić za sobą mostów.

Otóż to.

Oficjalna pańska funkcja to koordynator grup juniorskich. Co to oznacza w praktyce?

Oznacza to, że będę koordynował pracę grup, które grają w Centralnej Lidze Juniorów, a więc trzech. Młodsze będzie koordynował ktoś inny. Będę chciał stworzyć jakiś jednolity, wspólny model pracy dla tych zespołów, podzielić się swoją wiedzą. Chcę uczestniczyć aktywnie w zajęciach szkoleniowych, to nie będzie tylko praca za biurkiem. Będę chciał poprzez proces treningowy pewne rzeczy pokazywać, dzielić się warsztatem trenerskim, bo uważam, że jest to właściwe.

Wraca pan do „rodziny”, bo Wojciech Ankowski jest trenerem zespołu najstarszych juniorów, Marcin Dudziński pracuje z U-17, jest jeszcze Piotr Giza w drugiej drużynie. Mistrz przyszedł do swoich uczniów.

No, to za dużo powiedziane. Trener, który kiedyś miał wielki zaszczyt i przyjemność pracować z tymi zawodnikami. Dzisiaj na nowo zaczyna z nimi współpracę, ale już w innej roli, bo już teraz wszyscy jesteśmy trenerami. To byli moi piłkarze, świetnie ten okres wspominam. Dużo wtedy się od siebie nauczyliśmy i myślę, że teraz też będziemy się od siebie wiele uczyć. Jest jeszcze Paweł Szwajdych, a więc wielu moich byłych zawodników, chodzi o to, by współpracować dla dobra Cracovii.

Pan ma być koordynatorem grup juniorskich, a szefem wyszkolenia jest Mirosław Hajdo. Wasze kompetencje będą rozbieżne, łączne?

Wszyscy będziemy pracowali dla dobra Cracovii. Nie chcę bawić się w hierarchię, w to, kto od kogo jest zależny, bo uważam, że to nie są rzeczy dobre. Ważne, byśmy tworzyli zgraną rodzinę, współpracowali. To jest najważniejsze, by nasza praca w odpowiedni sposób wpływała na rozwój młodych zawodników. Bo potem z tego mogą czerpać profity trenerzy, którzy prowadzą pierwszy zespół i o to chodzi. Sam nie umiem określić tego, jak to ma być poukładane, jeśli chodzi o kwestie związane z hierarchią. Mnie interesuje dobra praca i współpraca. By wszyscy ciągnęli wózek w tę sama stronę.

Wyszukiwaniem zawodników też się będzie pan zajmował?

Oczywiście, to wspólna praca. Każdy ma możliwości, by znaleźć fajnego zawodnika i ewentualnie zaproponować mu grę w Cracovii. Oczywiście, są osoby, które za to bardziej odpowiadają, inne mniej, bo takie mają zapisy, jeśli chodzi o swoje kompetencje, ale każdy może przyprowadzić zawodnika, bo to jest tylko z korzyścią dla klubu. Nasza praca jest wszechstronna, wielozadaniowa, by pracować jak najlepiej.

Już pan zaczął pracę?

Tak, w środę miałem pierwsze spotkanie z drużyną U-17, która będzie miała bardzo ważne spotkanie w sobotę, z Wisłą Kraków. Zacząłem działać, wszystkiemu muszę się przyjrzeć, poznać zawodników, porozmawiać z trenerami, zobaczyć jak pracują, jakie mają plany na przyszłość. Nie chcę absolutnie robić rewolucji, niczego odwracać do góry nogami, bo tu praca robiona jest bardzo dobrze. Chcę się po prostu wkomponować w odpowiedni sposób i przekazać swoje doświadczenie, podzielić się z nią z kolegami, by ta młodzież była jak najlepiej szkolona.

Mówi pan, że hierarchia pana nie interesuje. Jest jasne, że jeśli chodzi o pierwszy zespół, to za jego wyniki odpowiada trener Zieliński przed prezesem, natomiast za wyniki grup juniorskich będzie odpowiedzialny pan?

Tak, będę za to odpowiadał przed prof. Filipiakiem i wiceprezesem Tabiszem.

Czy ustaliliście ramowy czas pracy jeśli chodzi o kontrakt?

Nie. Zaczęliśmy współpracę. Mam nadzieję, że będzie się ona dobrze układać, z korzyścią dla Cracovii.

Sukcesy juniorskie miał pan w Wiśle Kraków – dwa złota mistrzostw Polski juniorów i brąz więc można powiedzieć, że tę piłkę juniorską zna pan równie dobrze jak seniorską. Zresztą od niej pan zaczynał, na niej się pan wybił, a pańscy chłopcy przeszli przez III ligę, awanse do ekstraklasy i otarcie się o puchary europejskie. Mówi pan, że pańskim oczkiem w głowie jest piłka seniorska, ale tak naprawdę tą kolebką była piłka juniorska.

Zawsze trzeba od czegoś zacząć, ja zaczynałem od pracy z młodzieżą. Bardzo dużo satysfakcji mi ta praca przynosiła. Poza tym, że głównie w pracy z młodzieżą chodzi o szkolenie, bo wynik zaczyna się tam gdzie jest piłka profesjonalna, w seniorach. Oczywiście, piłka młodzieżowa musi być profesjonalna, zawodnicy muszą się tego uczyć, ale ja zawsze stawiam na pierwszym miejscu kwestie szkoleniowe. Fajnie jest je łączyć. Chłopcy chcą w swoich kategoriach wiekowych wygrywać mecze, zdobywać trofea, absolutnie od tego w Cracovii nie będziemy odchodzić, będziemy walczyć o najwyższe cele. Nacisk przede wszystkim będziemy jednak kłaść na szkolenie. W mojej pracy z młodzieżą zawsze tak było, że na pierwszym miejscu było szkolenie, potem wynik, a że to się fajnie łączyło w jedną całość i miało pokrycie w zdobywaniu tytułu mistrza Polski to tylko cieszy. To dodatkowy element, który dowartościowuje zawodników i trenerów i daje większy bodziec do pracy.

Widać, że to szkolenie w Cracovii w ostatnich latach, mimo trudności – posiadania tylko boiska przy ul. Wielickiej, nie było złe - tytuły wicemistrza Polski juniorów za trenerów Pawła Zegarka, Kordiana Wójsa. W tym sezonie zespół się otarł o medal. Nie przychodzi pan na spaloną ziemię. Widać, że jest jakaś ciągłość, co kilka lat Cracovia gra o mistrzostwo Polski.

To pokazuje, że szkolenie jest bardzo dobre, że trenerzy pracują dobrze, że jest dużo zdolnej młodzieży i że szkolenie z wynikiem sportowym w sposób mądry jest łączone w jedną całość. Cracovia jest na podium lub blisko niego, jak teraz w przypadku drużyny Wojtka Ankowskiego. Będziemy chcieli to kontynuować i może w przyszłym sezonie postarać się o to, by jakiś medal zdobyć w którejś z kategorii wiekowych, ale będziemy się skupiali głównie na szkoleniu. Chodzi o to, by zawodnicy, zanim pójdą do seniorów, przygotowali się na najwyższym poziomie jeśli chodzi o aspekty techniczno-taktyczne. To kwestia priorytetowa, w bo w seniorach już nie ma na to czasu, tam muszą przychodzić topowi zawodnicy, czasem jest za późno, by pewne rzeczy skorygować.

Pan będzie więc rozliczany z tego, ilu tych dzisiejszych 17-latków, za kilka lat będzie stanowiło o sile pierwszego zespołu? A nie z medali, które zdobędą?

Rozliczany będę z wielu rzeczy. Skoro przychodzę odpowiadać za najstarsze roczniki juniorskie to po to, by ktoś z tych chłopaków trafiał do pierwszego zespołu, by w Cracovii grali wychowankowie. To jest bardzo ważne. Wychowanek, związany z klubem, za niego odda wszystko. Fajnie jest mieć w pierwszym zespole kilku wychowanków i fajnie mieć świadomość, że człowiek swoją pracą przyczynił się do tego, że trener pierwszego zespołu widzi tego zawodnika i chce go. Medal ma dwie strony. Ważną rzeczą będzie to, by te drużyny były zaliczane do ścisłej czołówki w Polsce w swoich kategoriach i grały o najwyższe cele i z tego też będę rozliczany.

Trzeba więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A kiedy był pan pierwszy raz w Rącznej w ośrodku treningowym?

Raz, w zimie, oglądać sparing drużyny Marcina Dudzińskiego. Wtedy po raz pierwszy widziałem ten ośrodek, przepiękny, profesjonalny, na bardzo wysokim poziomie. Cracovia może być z niego dumna i na pewno jest. Warunki do pracy są idealne, nic tylko zakasać rękawy i pracować w bardzo dobrych warunkach.

Może pan tylko żałować, że jak był pan poprzednio w Cracovii, to nie było takich możliwości treningowych.

Nie było, ale i tak dzielnie sobie radziliśmy. Dziś warunki są komfortowe i na pewno łatwiej się dzięki temu pracuje. A ja, jak chodzę teraz po ośrodku, to się jeszcze gubię. Muszę poznać wszystko od „a” do „z”.

Jakie będą priorytetowe zadania dla pana?

Musze poznać zespoły, zebrać wiele informacji na temat poszczególnych zawodników, zaplanować okres przygotowawczy, przekazywanie zawodników. Nie musi być być tak, że piłkarz młodszy nie może grać w starszym roczniku. Wspólnie z trenerami będziemy się chcieli nad tym zastanowić, by przed startem sezonu wszystko było bardzo dobrze poukładane pod względem organizacyjnym i szkoleniowym. To dla mnie na tę chwilę najważniejsze rzeczy.

Miał pan zawsze rozpoznawalny styl, widać było, że to są drużyny trenera Stawowego. Czy przez te kilka ostatnich lat ten pański pomysł na piłkę ewoluował?

Ewoluował, bo nie można stać w miejscu, gdy piłka się zmienia. Charakter, sposób, filozofia nadal pozostała. Zawsze byłem zwolennikiem piłki technicznej, kreatywnej, kombinacyjnej, bardzo ofensywnej i tej zasadzie hołduję dalej. To, że pewne rzeczy zmieniają się w sposobie grania to u mnie też.

W wielu akademiach na świecie jest tak, że zespoły młodzieżowe są przygotowywane pod pierwsza drużynę i grają tym samym stylem. Cracovia trenera Zielińskiego gra systemem z trzema obrońcami środkowymi, z dwoma wahadłowymi. Czy wprowadzicie to w całej akademii, że wszystkie zespoły juniorskie będą grały w taki sposób?

Będziemy się nad tym zastanawiać, bo będziemy chcieli wypracować jednolity model, który będzie kompatybilny z tym, co jest w pierwszym zespole, bo uważam, że tak powinno być. Drużyny młodzieżowe powinny funkcjonować w bardzo podobny sposób jak pierwszy zespół. To musi być opracowane, wypracowane, musi być stworzony taki model. Jestem zwolennikiem tego i na pewno tak będzie na początku, żeby w sposób jednolity grały zespoły w akademii. To jest bardzo istotne nawet w chwili, gdy przekazuje się zawodników z rocznika do rocznika. Żeby się nie robiło różnych rzeczy u różnych trenerów. Trzeba pamiętać o tym, że zawodnicy muszą być bardzo wszechstronni. Systemem, którym się gra, jest systemem bazowym, a w trakcie meczu systemy się zmieniają więc nie jest ważne jakim się gra, ale jak się realizuje założenia taktyczne, jaki ma się pomysł na grę. Czy się chce grać piłkę ofensywną, kombinacyjną, czy bardziej defensywną. Wtedy system ma większe znaczenie w działaniach defensywnych niż ofensywnych. Grając tak jak trener Zieliński w ofensywie można stosować różne warianty, a inaczej się w takim systemie broni niż w innych. Będziemy sobie wszystkie te sprawy układać, by był to monolit.

Współpraca z trenerem Zielińskim będzie więc jedną z podstawowych kwestii.

Jak najbardziej. Będę się starał robić wszystko, by trener Zieliński był zadowolony z tego, co się dzieje w grupach młodzieżowych. By mógł sobie z tych grup zabierać zawodników i ogrywać ich choćby przez gry kontrolne, czy możliwości treningu w pierwszym zespole. To jest moja rola, pomóc, jak to jest możliwe trenerowi Zielińskiemu w tym, by miał z czego wybierać.

Pamiętam, jak wprowadzał pan młodego Bartosza Kapustkę do piłki seniorskiej. Czy to był jeden z większych talentów, a może i największy z jakim pan miał do czynienia w piłce młodzieżowej?

Tak, bez wątpienia. Bartek Kapustka, jeśli chodzi o młodych, utalentowanych zawodników to był taki diamencik dla mnie. Bardzo daleko ten chłopak zaszedł, potem miał trochę problemów. Mam nadzieję, że ten sezon, po wyleczeniu kontuzji, której się nabawił w sposób nieszczęśliwy, wróci na właściwe tory, bo to jest zawodnik o bardzo dużym potencjale. Cieszę się, że w piłce zaszedł daleko, był w Anglii, grał w lidze niemieckiej, w ekstraklasie, miał możliwość występowania w reprezentacji Polski. Gdyby nie kontuzje i przerwy, byłby na topie, ale mam nadzieję, że na niego wróci.

Z tego, co się pan zdążył zorientować, w Cracovii są takie perełki? Może nie takiego pokroju, ale w jakimś stopniu zbliżone?

Za wcześnie jeszcze, bym w ten sposób to oceniał. Byłem dopiero na jednym treningu, obserwowałem jedną grupę, muszę popatrzeć na inne i za jakiś czas będę to mógł ocenić. Obserwowałem grupę Marcina Dudzińskiego i twierdzę, że w tym zespole jest duży potencjał, kilku ciekawych chłopaków, którzy, jak będą solidnie pracować, będą głodni wiedzy i zdobywania nowych doświadczeń, to niewykluczone, że niektórzy mają szansę być zauważeni przez trenera Zielińskiego. To jest ocena po jednym dniu. Niewątpliwie są zawodnicy utalentowani i to cieszy.

Można powiedzieć, że na razie odłożył pan marzenia o pracy z seniorami na rzecz juniorów, czy to będzie u pana kiełkować stale i nie wyklucza pan, że seniorzy to jest pańskie docelowe miejsce?

Starałem się zawsze być osobą szczerą. Czasami w tym zawodzie trzeba być dyplomatą, ale tu będę szczery do bólu. Największą satysfakcję sprawia mi praca z seniorami. To jest coś, co lubię najbardziej robić i kiedyś bardzo bym chciał do piłki seniorskiej wrócić. Nie ukrywam, że jest to moje marzenie, że chcę pracować z seniorami, ale niczego nie chcę robić na siłę. Jeżeli teraz jest taka sytuacja, że stoi przede mną inne wyzwanie, to po to jestem trenerem, by z każdym wyzwaniem umieć się zmierzyć. Całym sercem poświęcę się Cracovii i temu zadaniu, które przede mną postawiono.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Wojciech Stawowy: Nie ukrywam, że marzę o pracy z seniorami - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski