Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia wypuściła zdobycz z rąk

Jacek Żukowski, Bielsko-Biała
Krakowianie punktowali w trzecim kolejnym spotkaniu, ale tym razem remis nie może ich cieszyć, gdyż w Bielsku-Białej byli lepszym zespołem niż gospodarze. O stracie przesądziło zagranie ręką i rzut karny

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1 (0)
Cracovia 1 (1)

Bramki: 0:1 Papadopoulos 38, 1:1 Sokołowski 61 karny.
Podbeskidzie: Zajac 5 – Górkiewicz 4, Pietrasiak 4, Telichowski 5, Pietruszka 5 – Chmiel 3 (46 Soko-łowski ), Łatka 5, Iwański 4 (73 Kołodziej), Slobo-da 5, Malinowski 5 – Stąporski 2 (46 Chrapek 6).
Cracovia: Pilarz 6 – Nykiel 4, Żytko 5, Marciniak 5, Jaroszyński 5 (80 Szeliga) – Steblecki 5 (84 Kita), Straus 5, Dąbrowski 5, Danielewicz 4, Boljević 5 (76 Bernhardt) – Papadopoulos 6.
Sędziowali: Mariusz Złotek (Stalowa Wola) oraz Marcin Borkowski (Lublin) i Jakub Wójcik (Warszawa).
Widzów: 3056.

Stadion w Bielsku-Białej to miejsce niegościnne, o czym przekonała się choćby Legia, która tutaj przegrała, a Lech czy Wisła tylko zremisowały. Cracovia, mając wielką szansę na trzy punkty, też nie wykonała planu. Cóż, od końca września nikt nie wygrał na tym stadionie.

Po tym, jak „Pasy” w poniedziałek wygrały z Jagiellonią Białystok, te trzy punkty potraktowano jak tlen dla chorego, który był w zapaści, ale włączył się jeszcze do walki o pierwszą ósemkę. Mecz w Bielsku-Białej miał podtrzymać te nadzieje. Nadal Jest na to spora szansa, ale wygrana dawałaby Cracovii większy komfort.

Dość szybko goście mogli urzeczywistnić swe marzenia, a bliski szczęścia był Vladimir Boljević, który egzekwował rzut wolny z 22 m. Pięknie podkręcił piłkę, ale Richard Zajac udowodnił, że zna swój fach – popisał się piękną robinsonadą i zdołał wybić piłkę. Ucierpiał przy tym, uderzając w słupek.

Krakowianie mieli pełną kontrolę nad grą, którą prowadzili przeważnie na połowie rywala. Brakowało jednak sytuacji bramkowych, aż do 38 min. Wtedy to świetną centrą z lewej strony popisał się Sebastian Steblecki, a nadbiegający Giannis Papadopoulos idealnie kopnął piłkę, która przy słupku wpadła do siatki. To był pierwszy gol Greka w naszej ekstraklasie, w drugim jego występie w barwach Cracovii. Ucieszył się z tej bramki i wraz z innymi piłkarzami od razu podbiegł do ławki rezerwowych, by wyściskać się z trenerem Wojciechem Stawowym.

W wieczór poprzedzający niedzielny mecz piłkarze oglądali film pt. „Trzystu: Początek imperium” o walce Spartan z Persami. – To był film pod Giannisa – tłumaczył potem szkoleniowiec Cracovii.

W pierwszej połowie krakowianom grało się lekko, łatwo i przyjemnie, bo gospodarze nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką Krzysztofa Pilarza. Dość powiedzieć, że Pod­beskidzie nie oddało nawet strzału na bramkę rywala!

Sprowadzany jako pomocnik Papadopoulos z konieczności był najbardziej wysuniętym zawodnikiem gości i było to dobre rozwiązanie, mimo że Grek nie ma nawyków snajpera, co widać było choćby tylko w tym, że bardziej chciał rozgrywać niż szukać okazji do strzału. Był bardzo aktywny, jednak w pierwszym kwadransie aż trzykrotnie łapano go na spalonym.

Po raz pierwszy gorąco pod bramką gości zrobiło się w 51 minucie. Strzał wprowadzonego do gry Krzysztofa Chrapka został zablokowany, a po kilku sekundach napastnika Podbeskidzia uprzedził Pilarz. Bielszczanie, nie mając nic do stracenia, przycisnęli Cracovię, żywiołowo atakując. „Pasy” cofnęły się, zaczęły się gubić w obronie, co okazało się zgubne w skutkach. Po ostrym dośrodkowaniu Przemysława Pietruszki piłka odbiła się od ręki interweniującego w polu karnym Krzysztofa Nykiela. Sędzia nie wahał się i wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki. Pewnym wykonawcą rzutu karnego okazał się Marek Sokołowski.

Krakowianie byli jak trafiony bokser – trochę zamroczeni, bez możliwości rekontry. Bez­radni do przerwy gospodarze zwietrzyli szansę na wygraną. Cracovia wreszcie uspokoiła grę, ale konstrukcja akcji przychodziła jej z wielkim trudem, nie tak jak przed przerwą. Ten mecz zaczął przypominać spotkanie Cracovii w Gliwicach z Piastem, w którym też krakowianie do przerwy mogli całkowicie zdominować rywala, a po przerwie rozpaczliwie się bronili.

Adrenalina skoczyła Pilarzowi i jego kolegom z obrony w 80 min, gdy rzut wolny wykonywał Dariusz Kołodziej. Piłka po strzale z 20 metrów odbiła się jednak od muru, skończyło się tylko na strachu.

Nerwowe były ostatnie minuty, znów strzelał Kołodziej z dystansu, ale niecelnie. „Pasy” pod bramką Zajaca były bezradne, jak choćby w 87 min, gdy po dobrym dośrodkowaniu Nykiela nie miał kto „zamknąć akcji”. W ostatnich minutach gry Przemysław Kita starał się ugruntować miano jokera (wchodząc na boisko w trakcie meczu zdobył już trzy bramki w tym sezonie ekstraklasy), ale tym razem jego strzały były niecelne. W 2 min doliczonego czasu gry Kołodziej znów próbował trafić z wolnego, ale Pilarz wybił piłkę na róg.

Następna szansa na punkty w sobotę, krakowianie podejmują Widzew Łódź.

OCENIAMY CRACOVIĘ

KRZYSZTOF PILARZ – 6

Skapitulował po „11”, za co trudno go obwiniać. „Górale” oddali oprócz tego dwa celne strzały, które spokojnie obronił.

KRZYSZTOF NYKIEL – 4

Jego pechowa interwencja po dośrodkowaniu Pietruszki, gdy piłka odbiła się od jego ręki, zaważyła na stracie punktów.

MATEUSZ ŻYTKO – 5

W I połowie był bezbłędny i w defensywie, i w kreowaniu gry. Po przerwie w pierwszym elemencie utrzymał poziom, ale nerwowość udzieliła mu się przy wyprowadzeniu piłki.

ADAM MARCINIAK – 5

Drugi raz z rzędu zagrał jako stoper i przed przerwą był bezbłędny, ale też Podbeskidzie było zepchnięte do głębokiej defensywy. W II połowie nie uniknął przegranych pojedynków z Sokołowskim lub Malinowskim.

PAWEŁ JAROSZYŃSKI – 5

Miał duży udział przy golu, podając w pole karne do Stebleckiego. Z meczu na mecz czuje się pewniej, choć gdy po przerwie Podbeskidzie zagrało z większym zębem, miał problemy.

SEBASTIAN STEBLECKI – 5

Po jego podaniu Papadopoulos dał prowadzenie. Tym razem unikał dryblingów, które są jego mocną stroną i próbował przyspieszać akcje, ale często jego podania nie trafiały do adresatów.

ROK STRAUS – 5

W I połowie oddanie mu piłki było pewną inwestycją. Był odpowiedzialny i napędzał akcje „Pasów”, ale po przerwie nie odnalazł się w chaosie narzuconym przez rywali.

DAMIAN DĄBROWSKI – 5

Był skuteczny w odbiorze i pożyteczny we wprowadzeniu piłki do drugiej linii. Podbeskidzie zagroziło „Pasom” z miejsc, od których młodzieżowy reprezentant Polski był oddalony.

KRZYSZTOF DANIELEWICZ – 4

Przeciwstawił się Podbeskidziu walką i determinacją, ale tym razem często brakowało mu precyzji w ofensywie.

VLADIMIR BOLJEVIĆ – 5

W 8 min zabrakło mu centymetrów, by pokonać Zajaca. Mocno uprzykrzył życie Pietrasiakowi, ale gdy w II połowie odebrał mu piłkę w polu karnym rywali, powinien dograć ją partnerom przed bramkę, a nie strzelać z ostrego kąta.

GIANNIS PAPADOPOULOS – 6

Notę podwyższa premierowy gol w barwach Cracovii, który dał prowadzenie. Po przerwie przygasł tak jak pozostali piłkarze ofensywni „Pasów”.

EDGAR BERNHARDT, SŁAWOMIR SZELIGA, PRZEMYSŁAW KITA – BEZ NOTY

Grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Oceniał Maciej Kmita

ZDANIEM TRENERÓW

WOJCIECH STAWOWY, Cracovia

– Powiem może nieskromnie, że żal mi straconego zwycięstwa. W tym meczu byliśmy bowiem zespołem, który mógł wygraną spokojnie dowieźć do końca. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy na ciężki teren, ale pierwsza połowa mogła nas napawać optymizmem.

Zrobiliśmy to, przed czym przestrzegałem – by nie grać nerwowo . To była woda na młyn zespołu z Bielska-Białej. To był błąd, za który płacimy stratą dwóch punktów. Jeden punkt jest dobrą zdobyczą na wyjeździe, ale jak patrzę na całe spotkanie, to czuję niedosyt. Szanse na ósemkę dalej są i o to będziemy walczyć. Jestem przekonany, że trzy wygrane w meczach, które czekają nas w sezonie zasadniczym dadzą nam to miejsce, ale na razie skupiamy się na najbliższym meczu – z Widzewem Łódź na własnym boisku.

LESZEK OJRZYŃSKI, Podbeskidzie

– To było słabe spotkanie w naszym wykonaniu, założyliśmy sobie całkowicie inne rzeczy, mieliśmy plan na rozegranie piłki, ale mało z tego korzystaliśmy. Potem biegaliśmy za piłką, traciliśmy dużo sił.

Drugą połowę rozegraliśmy lepiej, ale to jeszcze nie było to, bo nie trzymaliśmy się planu. Udało się nam zdobyć bramkę po rzucie karnym, ale to nie było to, czego oczekuję. Musimy zdobywać punkty w kolejnych meczach. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale tak naprawdę nie zasłużyliśmy na trzy punkty. W pierwszej połowie przykro było patrzeć na naszą grę. Na lepsze wrażenie po przerwie po części wpłynęły zmiany w składzie drużyny, a po części uwagi z szatni.

(ŻUK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski