Gdyby sezon kończył się 2 kwietnia, kibice „Pasów” byliby wniebowzięci. Cracovia zajmowała bowiem 3. miejsce w tabeli. Takie, o którym nikt nawet nie śmiał myśleć przed rozgrywkami. Ale ostatnia kolejka sezonu zasadniczego boleśnie zweryfikowała marzenia fanów i piłkarzy. Porażka w doliczonym czasie gry we Wrocławiu (1:2) spowodowała spadek z podium, na 5. miejsce.
Krakowianie wciąż mają ogromną szansę na europejskie puchary. Przy sprzyjających okolicznościach występ w nich zagwarantuje 4. lokata w lidze. Muszą jednak grać lepiej, a w ostatnich pięciu meczach ligowych nie potrafili wygrać, mało tego, przegrali trzy razy.
Bardzo ciężko będzie im też o to dzisiaj w Gliwicach (mecz rozpocznie się o godz. 20.30). Piast to drugi zespół w tabeli, traci tylko punkt do Legii Warszawa. Poza tym u siebie zwykle wygrywa - 12 zwycięstw, przy dwóch remisach i porażce w tym sezonie. To musi robić wrażenie. Z drugiej strony, to „Pasy” potrafiły urwać gliwiczanom punkty i remis 2:2 wcale nie był dla nich szczęśliwy (samobójczy gol Bartosza Rymaniaka). Krakowianie tracą 6 punktów do rywala, w razie wygranej spokojnie mogą myśleć o bardzo wysokiej lokacie. Porażka sprawi, że 2. miejsce będzie raczej poza zasięgiem.
Piast notuje wiosenny regres - 13 punktów, wobec 45 w jesiennej części sezonu. To znacząca różnica, nawet jeśli weźmie się pod uwagę liczbę spotkań - wtedy 21, teraz 9.Według trenera Jacka Zielińskiego Piast jest poważnym kandydatem do wygrania rozgrywek. - Jeśli jakaś drużyna ma po 30 kolejkach tylko punkt mniej od Legii, to trudno ją inaczej traktować - mówi szkoleniowiec Cracovii. - Patrzymy na to, co się działo na wiosnę, a nie bierzemy pod uwagę tych kilku miesięcy w poprzednim roku. To realny kandydat do __tytułu mistrza Polski.
Wsparcia zespołowi z Gliwic udzielił ostatnio jego były trener Hiszpan Angel Perez Garcia, pisząc na Facebooku: „Naprzód Piaście Gliwice po historyczny tytuł. Wygraliśmy z Legią już dwa razy, więc możemy to zrobić po raz trzeci.”
Czy jednak gliwiczanie udźwigną presję? To nie jest zmartwienie Zielińskiego. Krakowianie w tym roku spisują się o wiele gorzej niż w tamtym. Zdobyli tylko 9 punktów w dziewięciu meczach. Z zespołu ubyli Deniss Rakels i Sreten Sretenović, drużyna borykała się z kontuzjami (Miroslav Covilo, Hubert Wołąkiewicz, Damian Dąbrowski). Trener miał więc powody do obaw. - Zdawałem sobie sprawę z __tego, że będzie nam ciężko, ale sądziłem, że będziemy punktować trochę lepiej - mówi. - Musimy to przełknąć i szukać zdobyczy w meczach o 3 punkty, bo gra o 1,5 punktu już się skończyła. Nie ekscytowałem się zbytnio, że byliśmy na trzecim miejscu w tabeli i były „ochy” i „achy” nad naszą grą. Tak samo teraz, nie robimy rewolucji, nikt nie biega z siekierą po klubie i nie szuka winnych tego stanu rzeczy, bardzo spokojnie do __tego podchodzimy.
Tego spokoju jednak brakuje. Szkoleniowiec znów będzie musiał dokonać zmian w obronie. Nie może bowiem skorzystać z Piotra Polczaka, który musi pauzować za ósmą żółtą kartkę. Wracają za to Deleu, który wyleczył kontuzję pachwiny oraz Jakub Wójcicki, który miał zapalenie zatok.
Wczorajsze mecze: Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 1:1 (0:1), Murawski 59 - Stępiński 24.
Pozostałe mecze 31. kolejki, grupa mistrzowska: Piast Gliwice - Cracovia (s. 20.30), Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk (s. 18).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
