Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia zresetowała system

P. Franczak, J. Żukowski
Marcin Budziński (z lewej) właśnie strzelił pierwszą bramkę dla Cracovii. Pomógł mu w tym Deniss Rakels, po którego strzale piłkę pod nogi „Budzika” wybił bramkarz Lechii Mateusz Bąk
Marcin Budziński (z lewej) właśnie strzelił pierwszą bramkę dla Cracovii. Pomógł mu w tym Deniss Rakels, po którego strzale piłkę pod nogi „Budzika” wybił bramkarz Lechii Mateusz Bąk FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Dla trenera Roberta Podolińskiego sobotni mecz z Lechią Gdańsk mógł być spotkaniem o być albo nie być w krakowskim klubie. Zaryzykował, zmienił taktykę i święta w „Pasach” minęły bez wstrząsów.

Cracovia 3 (2)
Lechia Gdańsk 2 (1)

Bramki: 1:0 Budziński 21, 1:1 Grzelczak 40, 2:1 Rakels 44 karny, 2:2 Vranjes 47, 3:2 Polczak 49.

Cracovia: Pilarz 6 – Rymaniak 6, Sretenović 6, Polczak 7, Marciniak 7 – Ortega 3 (46 Dialiba 6), Dąbrowski 5, Budziński 6(87 Szeliga) Covilo 5, Wdowiak 6 (64 Nykiel) – Rakels 7.

Lechia: Bąk 4 – Możdżeń 5, Janicki 5, Gerson 5, Wojtkowiak 5 – Makuszewski 4, Borysiuk 4,
Vra­­njes 6 (79 Friesenbichler), Grzelczak 6 (71 Kaz­lauskasI), Nazario 3 (67 Dźwigała) – Colak 3.

Sędziowali: Szymon Marciniak (Płock) oraz Piotr Sadczuk (Lublin) i Kamil Wójcik (Warszawa). Widzów: 6143.

Pogłoski, że Cracovia ma zagrać z Lechią w nowym ustawieniu, z czterema obrońcami, pojawiały się już wcześniej. Łatwiej jednak było uwierzyć w to, że w sobotę na boisku pojawi się wielkanocny zając, niż w informacje, że trener Robert Podoliński zdecyduje się na zmianę ulubionej taktyki. A jednak.

– To był efekt przemyśleń na temat poprzedniego meczu Lechii, z Górnikiem Zabrze. On dał nam wiele podpowiedzi, w których miejscach i jak można rywala zaskoczyć – tłumaczył potem szkoleniowiec krakowian.

Co ciekawe, Podoliński próbował mylić tropy do samego końca; kiedy dziennikarz transmitującej mecz stacji Canal+ poprosił go o rozrysowanie ustawienia, które potem zostało zaprezentowane na grafice, trener nawet nie zająknął się o szykowanej zmianie. W linii defensywy zaznaczył tylko trzy miejsca i wpisał trzy nazwiska.

Można zażartować, że zrobił to z przyzwyczajenia. System gry na trzech obrońców był przecież jego wielką idée fix. Wprowadzał go w „Pasach” z podobnym uporem jak wcześniej Wojciech Stawowy taktykę tysiąca podań. Obaj musieli zresztą wysłuchiwać od ekspertów tego samego zarzutu, że to sposób gry trzeba dostosować do zawodników, a nie na odwrót, ale obaj twardo trzymali się własnego zdania. Stawowy nie zmienił go do końca (teraz swoją wizją próbuje realizować w Widzewie), Podoliń­ski złamał się po 25 ligowych meczach.

Niektórzy skwitowali to słowami „opamiętał się”, ale nie brakowało również plotek, że uczynił to na prośbę/żądanie prezesa Janusza Filipiaka. Tak czy inaczej, mała rewolucja przyniosła skutek. Cracovia wygrała po emocjonującym meczu z rywalem, który do soboty wiosną nie przegrał ani jednego spotkania i stracił tylko jedną bramkę.

– Trener Podoliński był zakładnikiem swojego systemu, ale sądzę, że derby z Wisłą dały mu wiele do myślenia – analizował Kazimierz Węgrzyn, ekspert Canal+. – Może pomyślał sobie: „Tyle nad tym pracujemy, tyle ćwiczymy grę trzema obrońcami, a jednak tracimy bramki po akcjach ze środka pola”. Zastanowił się więc nad tym i zdecydował coś pokombinować. Czasami, jak widać, warto zmienić swoje przekonania.

Podoliński wcale jednak nie zadeklarował, że zmianę taktyki wprowadzi na stałe. Zastrzegł tylko, że nie jest – choć wcześniej mogło to wyglądać inaczej - „niewolnikiem żadnego systemu”.

– Udowodniliśmy w meczu z Lechią, że jesteśmy elastyczni i możemy grać w różnych ustawieniach – podkreślił jedynie.

Węgrzyn: – Nie razi mnie, że jakaś drużyna gra trójką w obronie. Juventus Turyn na przykład stosuje taki schemat, jak chce „zamurować” bramkę, a gdy zamierza zagrać bardziej ofensywnie, to przechodzi na czwórkę defensorów, bo ten system stwarza większe możliwości. Do wszystkiego trzeba mieć jednak odpowiednich wykonawców. A patrząc na Cracovię, to sądzę, że ma ona lepszych piłkarzy do tego, żeby grać w ustawieniu na czterech obrońców.

Tak samo uważają też chyba zawodnicy „Pasów”, którzy wyraźnie dawali do zrozumienia, że taktyczna wolta przypadła im do gustu. – Po meczu z Wisłą mieliśmy dwa tygodnie, żeby przećwiczyć ten wariant. Pokazaliśmy, że dobrze się czujemy w tym systemie i oby tak było dalej, także w kolejnych spotkaniach – stwierdził Sreten Srete­nović.

Zostaje jeszcze tylko pytanie, czy to rzeczywiście taktyka miała kluczowe znaczenie dla wyniku. Jak by nie patrzeć, Cracovia straciła dwie bramki – obie po przepięknych strzałach z dystansu – bo coś szwankowało w komunikacji pomocników z obrońcami. Najpierw nikt nie przypilnował Piotra Grzelczaka, a potem Stojana Vranjesa.

Do tego mecz tak się układał, że krakowianie mogli grać z kontrataku i mieli trochę szczęścia: jednego gola zdobyli po budzącym kontrowersje rzucie karnym za faul Gersona na Mateuszu Wdowia­ku. Być może więc najważniejszym czynnikiem było w sobotę coś innego: determinacja. Piłkarze „Pasów” wypruwali sobie na boisku żyły.

Może dlatego, że strata punktów groziła im znalezieniem się w strefie spadkowej. Udało się tego uniknąć, choć na dobrą sprawę walka o utrzymanie dopiero się zaczyna. Już w piątek krakowian czeka mecz z czającym się za ich plecami Ruchem.

– Przed spotkaniem z Lechią mówiliśmy sobie w szatni, jak mamy grać i potem pokazaliśmy to na boisku. Jeśli tak samo zachowamy się w Chorzowie, to też wywalczymy tam punkty – zapewnił Sretenović.

OCENIAMY CRACOVIĘ

KRZYSZTOF PILARZ – 6
Bardzo dobry na linii bramkowej. Kapitalnie interweniował w kilku przypadkach, choćby na początku meczu, gdy wybił na róg piłkę po strzale Piotra Grzelczaka. Można się przyczepić do interwencji, a raczej jej braku, przy uderzeniu Stojana Vranjesa.

BARTOSZ RYMANIAK – 6
Widać, że posłużyła mu zmiana taktyki. Znów mógł być prawdziwym prawym obrońcą. Nie bał się inicjować groźnych kontrataków. Widać, że drybling nie jest mu obcy.

SRETEN SRETENOVIĆ – 6
Bardzo pewny w interwencjach, udanie powstrzymywał ataki rywali. Dobry w pojedynkach główkowych, zwłaszcza z Antonio Colakiem.

PIOTR POLCZAK – 7
To jemu „Pasy” zawdzięczają, że wygrały ten mecz. Świetnie zachował się pod bramką Mateusza Bąka i pokonał go strzałem głową. Pierwsze minuty miał jednak nerwowe.

ADAM MARCINIAK – 7
– Tak dobrego meczu Adama za mojej kadencji nie pamiętam – to słowa trenera Roberta Podolińskiego. Zgadzamy się co do joty. Bardzo pewny w obronie, odważny w ataku.

ARMICHE ORTEGA – 3
Bardzo słaby mecz Hiszpana. Czyżby Robert Podoliński zaklinał rzeczywistość, oceniając formę Hiszpana, że z dnia na dzień będzie lepiej? – Dajmy mu czas, nie skreślajmy go – apelował trener.

DAMIAN DĄBROWSKI – 5
W ostatnim czasie widać u niego wzrost formy. Waleczny, bardziej pomaga drużynie w obronie, niż w ataku.

MARCIN BUDZIŃSKI – 6
Znalazł się tam, gdzie powinien w 21 min, co zaowocowało bramką. Poza tym do przerwy niewidoczny, ale w drugiej połowie rozwinął skrzydła.

MIROSLAV COVILO – 5
Nie tak efektowny jak w poprzednich spotkaniach, ale wiele dobrego zrobił, walcząc w powietrzu z zawodnikami Lechii.

MATEUSZ WDOWIAK – 6
Pokazał, że na lewej flance radzi sobie równie dobrze jak na prawej. To na nim był rzut karny, po tym jak upadł w starciu z Gersonem.

DENISS RAKELS – 7
Mimo że grał w ostatnim czasie dwa mecze w reprezentacji Łotwy, w ogóle nie było tego po nim widać. Waleczny, szybki, pewny egzekutor karnego.

BOUBACAR DIALIBA – 6
Świetna zmiana za bezproduktywnego Ortegę.

KRZYSZTOF NYKIEL, SŁAWOMIR SZELIGA – BEZ NOTY
Grali za krótko, by ich ocenić.

W skali 1-10 oceniał Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski