Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cream: "Wheels Of Fire"

Redakcja
Po wydaniu longplaya "Disraeli Gears" Cream sporo koncertował, a na początku 1968 roku w Nowym Jorku kontynuował (bo już wcześniej pracował nad nowym materiałem w Londynie) rejestrację piosenek na kolejną płytę.

Jerzy Skarżyński Radio Kraków: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (12)

Potem rozpoczął potężną trasę po USA. Koncertów było tak wiele i były tak wyczerpujące, że zdarzyło się kilkakrotnie, iż Ginger Baker zemdlał po zejściu ze sceny. Co zrozumiałe, przy tak ogromnym wysiłku oraz stresie musiały się pogorszyć (i tak przecież nigdy nie najlepsze) stosunki między artystami. Dochodziło do ciągłych kłótni i awantur. W hotelach mieszkali na osobnych piętrach, a spotykali się jedynie tuż przed wejściem na sceną. I pewnie już wtedy by się rozstali, gdyby nie dwa ważne czynniki. Jeden, to oczywiście pieniądze (zobowiązania kontraktowe), a drugi to fakt, że mimo wzajemnej nienawiści, wciąż wspaniale im się grało na żywo.

W sierpniu 1968 r. został wydany podwójny album Creamu - "Wheels Of Fire". Na jego pierwszym krążku znalazły się utwory studyjne. Otwiera go piękny i wzniosły "White Room". W tym pysznym przeboju Jack Bruce śpiewa przejmująco, Eric Clapton łka depresyjnie, a Baker (jak na niego) tłucze się dość oszczędnie. Pychota! Po tym prawie czystym rocku pojawia się prawie czysty blues - "Sitting On Top Of The World". Natomiast trójka ("Passing The Time") to totalne nieporozumienie. Raz tuli lirycznie, raz męczy hałasem. Na szczęście po tym "gniocie", przychodzi rehabilitacja. "As You Said" (4) łączy folk (gitara akustyczna), zapowiedź progresji (wiolonczela) i obsesyjność. Ten temat to baza tego, co potem na swoim 3. i 4. longplayu zaproponuje Led Zeppelin. Później mamy jeszcze: kolejny po "Passing The Time" kompozytorski eksperyment perkusisty - "Pressed Rat And Warthog"; riffowe, hipnotyczne i bardzo dobre "Politician"; trzecie "dzieło" Gingera - "Those Were The Days"; stylowy blues - "Born Under A Bad Sign" oraz stanowiące finał tego dysku - "Deserted Cities Of The Heart". Część druga. Ta zawiera 4 utwory zarejestrowane "live", z których pierwszy ("Crossroads") miał pokazać, jak rewelacyjnie grał wówczas Cream jako zespół, a pozostałe - co potrafi każdy z muzyków. I tak w temacie nr 2 - "Spoonful", przez prawie 17 minut rządzi Clapton. To prawdziwie odlotowa wersja tego klasyka. W trójce, w siedmiominutowym "Traintime", najważniejszy jest Bruce i jego harmonijka ustna, a w zamykającym całość 16 min "Toad", szalejący za bębnami Baker. Gdy słucha się jego solo, to naprawdę przestają dziwić owe wspomniane wcześniej omdlenia perkusisty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski