Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cuchnący rynsztok zamiast potoku. Oczyszczalnia degraduje Leńczówkę

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Fot. Archiwum prywatne, archiwum Urzędu Gminy w Sieprawiu
Smród z niesprawnej oczyszczalni utrudnia ludziom życie. Potok Leńczówka zamienia się w płynący ściek. Mieszkańcy skarżą się, interweniują i mobilizują władze dwóch gmin oraz inspektorów ochrony środowiska, żeby rozwiązali problem.

Mieszkańcy Sieprawia są zrozpaczeni, że ich potok Leńczówka zamienił się w ściek. To przez niesprawną oczyszczalnię w sąsiedniej gminie Świątniki Górne, z której pozostałości są odprowadzane do potoku przepływającego wzdłuż ul. Królewskiej w Sieprawiu. Problem jest od lat, ale ostatnio nasilił się. - Czasem cała okolica cuchnie, nie sposób wyjść na spacer lub przejażdżkę rowerem - ubolewają mieszkańcy.

Okazało się, że przestarzała i zbyt mała oczyszczalnia nie pracuje poprawnie. Problem jest znany samorządowcom i przedstawicielom Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, ale działania zmierzające do poprawy tej sytuacji szły opieszale. Jesienią ubiegłego roku sprawa była mocno nagłaśniana, choć wielu uznało, że to ze względu na wybory. Teraz problem wrócił. Nikt nie ma wątpliwości, że smród utrudnia życie mieszkańcom.

- Okolice potoku Leńczówka powinny być miejscem rekreacji, ale przez niesprawną oczyszczalnię i przyzwolenie na takie działania ludzie stronią od tego miejsca. To staje się niebezpieczne nie tylko ze względu na zanieczyszczenie środowiska w tutejszej okolicy, ale także kolejnych rzek, do których wpływa Leńczówka wraz ze wszystkimi ściekami - mówi jeden z mieszkańców tej okolicy.

Potok ma początek w Świątnikach Górnych przepływa przez Siepraw i wpada do Sieprawki, dalej ze wszystkimi zanieczyszczeniami wpływa do Głogoczówki, a następnie do Skawinki, na której jest ujęcie wody pitnej.

- Największe zrzuty ścieków są po opadach deszczu. W ubiegłym roku z rury odprowadzającej pozostałości z oczyszczalni do potoku płynęły nieprzerobione śmierdzące odchody - mówi sieprawianin, który spaceruje czasem nad potokiem.

Jesienią ubiegłego roku z inicjatywy prywatnej osoby zrobiono ekspertyzę wody. Pokazała, że sytuacja jest dramatyczna. Normy były przekroczone drastycznie, w przypadku niektórych bakterii o 58 tys. razy, a były i takie, których nie dało się zbadać, bo zabrakło skali w urządzeniach badawczych.

Samorządowcy z gminy Siepraw twierdzą, że reagują na interwencje mieszkańców. Pokazują pisma, które kierowali do władz sąsiedniej gminy Świątniki Górne oraz do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Z zanieczyszczeniem Leńczówki są duże kłopoty, bo w czasie suszy bywało, że wody potoku wysychały i płynęło tylko to, co wypuszczała oczyszczalnia - przyznaje Tadeusz Pitala, wójt gminy Siepraw.

Zaznacza też, że alarmujących sygnałów nie było z instytucji badających środowisko. W ostatnim kwartale 2018 roku WIOŚ nie stwierdził przekroczeń jakości ścieków. Nawet w lutym tego roku, gdy gmina Świątniki Górne starała się o nowe pozwolenia wodno-prawne na odprowadzanie oczyszczonych ścieków inspektorzy nie zablokowali funkcjonowania oczyszczalni. Twierdzili, że urządzenia działają zgodnie z przeznaczeniem. Podczas kontroli w marcu tego roku wskazali, że to co płynęło Leńczówką prawie w całości stanowiło strumień ściekowy. Inspektorzy zapewnili tylko, że zwiększą nadzór kontrolny na tą oczyszczalnią.

W gminie Świątniki Górne dowiedzieliśmy się, że ostatnio władze gminy i urzędnicy zrobili kontrolę potoku. - Rzeczywiście w potoku były nieprzerobione ścieki. Idąc wzdłuż Leńczówki dotarliśmy do oczyszczalni. Okazało się, że jest zalana, surowe ścieki znajdują się w komorach, w których powinny być oczyszczone. Wszystko wyciekało do potoku - opowiada Grzegorz Rycerski, kierownik Referatu ds. Komunalnych i Gospodarczych w Urzędzie Miasta i Gminy Świątniki Górne.

Jak zaznacza urzędnik problemem był nielegalny rzut ścieków z samochodu asenizacyjnego do studzienki przed oczyszczalnią. - Ten niekontrolowany zrzut sprawił, że oczyszczalnia została zalana. Teraz studzienka jest zaspawana, nie będzie tam możliwości zrzutu ścieków - mówi Rycerski. Przyznaje, że te urządzenia są przestarzałe, nie mają mocy przerabiania tylu ścieków, ile jest tu kierowane. Oczyszczalnia powstała na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Miała służyć maksymalnie 200 budynkom, tymczasem są do niej odprowadzane ścieki z około 400 domów.

Gmina Świątniki Górne chce docelowo odprowadzić ścieki do Krakowa. W miejscu niesprawnej oczyszczalni ma powstać przepompowania. Jednak te działania wymagają czasu. Całkowita likwidacja oczyszczalni jest planowana na połowę 2022 roku.

Tymczasem radni gminy Siepraw zapowiadają, że jeśli władze Świątniki Górne nie rozwiążą problemu, to sprawę zanieczyszczenia środowiska oddadzą do prokuratury.

W ostatnich dniach samorządowcy obu gmin przeprowadzili rozmowy. - Zaproponowaliśmy gminie Świątniki Górne przyjęcie ścieków z ich oczyszczalni do naszej w Sieprawiu. Nasza jest obciążana obecnie zaledwie w 50 procentach i bez problemów jest w stanie przejąć ścieki z sąsiedniej gminy - mówi wójt Tadeusz Pitala.

Świątniccy urzędnicy przystali na tę propozycję. - Jest szansa, że w tym roku przerzucimy ścieki do Sieprawia. Musimy tylko wybudować 1200 metrów sieci kanalizacyjnej. Ustaliliśmy, że przygotujemy odpowiedni projekt i wykonamy ten fragment kolektora - mówi Grzegorz Rycerski ze świątnickiego urzędu.

WIDEO: Krótki wywiad: Tramwaje nie pojadą do Bronowic w zapowiadanym terminie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski