Cud czy co?

Przechodziłam przez Miasteczko Studenckie AGH, którego budynki zostały niedawno pięknie wyremontowane, a zieleńce estetycznie urządzone. Jednakże jeszcze w zeszłym roku zalegały tam wielkie ilości śmieci. A dziś?... Proszę sobie wyobrazić, że cały ten duży teren – pomiędzy ulicami Reymonta, Piastowską i Czarnowiejską – jest absolutnie czysty!! Ścieżki i chodniki pozamiatane, na trawnikach ani papierka. Ustawione zostały nowe, ciężkie kosze na śmieci przy każdej ławce, co być może pozwoli tę czystość utrzymać.

A więc: da się! Nie sądzę, aby to sama młodzież stała się nagle taka schludna. Myślę, że po prostu zostało przez gospodarzy miasteczka zorganizowane sprzątanie, i to skutecznie.

Jeszcze niedawno na jednym z budynków wisiał tam wielki baner nawołujący: „Posprzątaj dla niej!”, z wizerunkiem pięknej dziewczyny siedzącej na trawniku. Mimo to, te trawniki były pokryte dosłownie dywanem śmieci.

Dzisiaj nie ma baneru, nie ma też śmieci. Cud czy co? Nie, nauczka dla innych, że jak się chce, to da się zorganizować posprzątanie nawet najbardziej zaniedbanych miejsc w Krakowie. Tym „innym” polecam spacer na przykład ulicą Dolnych Młynów, wśród stert odpadków, ślizgając się po grubej warstwie śladów po gołębiach. A przecież tam też są jacyś administratorzy.

Ale pozostawiam Państwa na razie z taką radosną, przedwiosenną informacją.