Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudny Wierszopis

Redakcja
Poezja

Fot. archiwum prywatne

Są chwile, rzadkie co prawda, kiedy bardzo mocno czuję, że słowo "wierszopis” traci swoje lekceważące znaczenie i dokładnie, a nadzwyczaj przychylnie kogoś nazywa.

Tak jest w przypadku lektury "Wierszy”* Marcina Świetlickiego (dalej, w skrócie, określany jako MŚ). Na przykładzie jego, MŚ, sztuki, doskonale bowiem widać, czym jest prawdziwy talent poetycki, czyli umiejętność pisania dobrych, pięknych, wyrafinowanych i mądrych wierszy. A jest to arcysuperrzadka umiejętność składania w mocno i dokładnie brzmiących słowach wszystkiego, co komuś obdarzonemu takim talentem się myśli, się czuje, się widzi i się zdarza.

Tom gorąco, a nawet upalnie Szanownemu Czytelnictwu przeze mnie polecany, gromadzi dziewięć dotychczas ogłoszonych premierowych książek poetyckich, które MŚ (urodzony w roku 1961 – właśnie zabiera się do obchodów celebrowania półwiecza obecności na planecie Ziemia) wydał w latach 1992–2009. Ale to nie wszystko – do wierszy dość dobrze chyba znanych, choćby za sprawą wykonywania ich przez zespół Świetliki, w którym MŚ pełni rolę frontmena–mruczlisty – dołączonych zostało 77 wierszy dotąd niepublikowanych (łakomy kąsek dla spragnionych nowości, a niezbyt lubiących oglądać się wstecz) i 44 wiersze rozproszone w antologiach, prasie lub wydaniach poszerzonych. Wszystko razem to 535 wysokooktanowych, wysokoprocentowych, wysokokalorycznych, wysokozmineralizowanych oraz wysokowitaminowych wierszy. Choć niekoniecznie wierszy ozdrowieńczo i leczniczo działających na zbolałą psychikę i cielesność.

***

Opasły tom "Wierszy” MŚ łączy w sobie tradycyjną solenność XIX–wiecznej powieści obyczajowej z poczętym z ducha awangardy zbiorem ekwilibrystycznych ćwiczeń na głoski, sylaby i słowa. Obrazy–notatki z życia młodzieńca, żołnierza, zakochanego, artysty, uczestnika życia towarzyskiego bohemy, czytelnika, (anty)obywatela, włóczęgi, ojca i wielu jeszcze innych osobników, którymi bywa podmiot liryczny MŚ, pod tegoż MŚ piórem zamieniają się czarodziejsko w wiersz nie do streszczenia, nie do opowiedzenia słowami innymi niż te, którymi jest napisany. Jak u Gałczyńskiego. Jak u Baczyńskiego. Jak u Białoszewskiego.

Gałczyński ze swoim śpiewnym sprawozdawaniem/komentowaniem tego–co–się–właśnie– –dzieje jest zresztą bardzo istotnym patronem poezji MŚ.

A co do Baczyńskiego i Białoszewskiego, to są oni w "Wierszach” bardzo intensywnie obecni, choćby w wierszach im poświęconych.

W dziale "Rozproszone” znajdujemy utwór zatytułowany "Baczyński” (z roku 1984), w którym końcówka jest niezwykłą i paradoksalną pochwałą przedwczesnej śmierci poety w Powstaniu Warszawskim: "Byłbym go nienawidził, gdyby teraz był/ staruszkiem, emerytowaną/ katastrofą”.

A gdzieś w okolicach 17 czerwca roku 1983, czyli dnia, w którym zmarł Miron Białoszewski, MŚ zanotował (to z wierszy niepublikowanych) taki oto ślad pięknego hołdu dla wielkiego poety:

***

To dlatego że umarł
Białoszewski Miron
dziś nie wychodzę z domu

***

Ech, te wiersze MŚ – naturalne i zakręcone. Powtórki, refreny, nawroty – bliskie i dalekie echa rokendrolowych miłości MŚ. Niezapomniane przeboje, wylansowane ze Świetlikami, których frazy pulsują gdzieś w tyle głowy. Jak choćby kwestia "nieprzysiadalności” i pytanie, kto to jest tak naprawdę ten, który zaproponował, by się przysiąść do "jakichś dwóch siedzących” dziewczyn i jako pierwszy usłyszał, że MŚ (czy może – bohater wiersza MŚ) jest "w nastroju nieprzysiadalnym”…

Bardzo fajne wiersze, że użyję kategorii estetycznej intensywnej, choć cokolwiek niefachowej.

I ta jego, MŚ, "niemądra odwaga” zajmowania się sprawami na pozór błahymi, a tak naprawdę kto wie, czy nie najistotniejszymi.

***

Gdy wertowałem "Wiersze” MŚ, by teraz o nich pisać to, co piszę, oprócz kilku evergreenów wpadł mi w oko wiersz opublikowany stosunkowo niedawno, w tomie "Muzyka środka” z roku 2006. Idzie to tak:

KARTECZKA

Ja teraz śpię, Marcinie,
bo jestem zmęczona.
Drzwi są otwarte, więc wejdź,
mogłabym nie usłyszeć
pukania, a nie
chciałabym.
Tak napisano
na małej karteczce,
a charakteru pisma
już nie rozpoznaję,
karteczka zżółkła, nie wiem
z jakiej jest epoki
– i tylko drzwi poznaję.

Czytam to i mruczę sobie pod nosem: "Cały MŚ, cały on”. Trochę egocentryczny, a trochę delikatny; cokolwiek skryty, acz nieco ekshibicjonistyczny; ciut melancholijny, ale i krztynę trzeźwy, złudzeń pozbawiony. Stary, dobry MŚ.

***

Wielu myśli, że można MŚ gdzieś czasem zdybać przy stoliku w knajpie. Odradzam. Nie szukajcie go po lokalach, których nazwy wymienia w swoich wierszach. Lepiej przycupnijcie w jakimś pubie, który nigdy nie był modny, z tą wielką księgą w dłoni i czytajcie tę wielką księgę, delektujcie się nią, a kto wie, może obok was przepłynie krągłe i mroczne widmo czułego skandalisty ze srebrzystym jeżem na głowie i w czarnych okularach, choć dookoła będzie już mrok. To może być ten Cudny Wierszopis MŚ.

* Marcin Świetlicki "Wiersze”, Wydawnictwo EMG, Kraków 2011, stron 628, oprawa twarda, cena 84 zł. Jak czytamy w metryczce książki – całość napisał, zredagował, opatrzył wstępem, indeksem i spisem treści Marcin Świetlicki. A okładki i strony tytułowe zaprojektował Piotr Młodożeniec.

MARCIN BARAN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski