Do tego roślinka (litwor jest rośliną), ma anielską proweniencję. Smukła postura, pachnące kwiaty. Smakowite łodygi, korzenie i nasiona. Proszę państwa oto arcydzięgiel litwor.
Podczas jednej z licznych epidemii sam archanioł Rafael miał przynieść znękanym ludziom roślinę o cudownych właściwościach, która raz dwa chorobę przegnała. Uleczeni z wdzięczności nadali roślinie archanielskie miano.
I słusznie, gdyż o dobrych właściwościach litworu można napisać książkę. Pod każdą postacią mile pachnie i poprawia samopoczucie. Przywraca siły. Zabija mikroby, wirusy i grzyby. Kandyzowany w cukrze zamienia się w łakocie o bajkowym smaku.
Przynajmniej kilka ziołowych nalewek o światowej sławie (proszę wybaczyć, nie mogę nic polecić, bo podpadnę pod kryptoreklamę), zawiera litwor.
Z wad znajduję tylko jedną: może wywołać uczulenie pod wpływem słońca. Jest też pechowo podobny do słynnego barszczu Sosnowskiego. Pewnie niejeden arcydzięgiel dał głowę w licznych antybarszczowych kampaniach. Szkoda!
ZOBACZ KONIECZNIE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?