Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudze chwalicie… czyli polskie zakątki warte odwiedzenia

Redakcja
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Stare zamki, wąskotorowe kolejki, tajemnice górskich jaskiń i solne uzdrowiska. Sprawdziliśmy, których miejsc nie może zabraknąć na trasie wakacyjnych wędrówek.

Fot. Ingimage

Lektura na wakacje

Po torach do lata, czyli polska Wenecja

Na kolejowej mapie Polski ubywa linii i peronów, przy których zatrzymują się charakterystyczne małe wagoniki kolejki wąskotorowej. Spora część żelaznych szlaków powstała jeszcze za czasów cesarza Franciszka Józefa, zaś po II wojnie światowej łączna długość wszystkich linii wąskotorowych wynosiła ponad 4 tysiące kilometrów, z czego 900 km służyło do obsługi przemysłu leśnego, a 700 km torowisk funkcjonowało w strukturach przemysłu cukrowniczego. Dziś takie unikatowe trasy, jak Kujawskie Koleje Dojazdowe, Świętokrzyska Kolej Leśna czy Hrubieszowska Kolej Dojazdowa, zostały zamknięte, a infrastruktura podlega ciągłej degradacji i rozkradaniu przez złomiarzy.

Będąc na pograniczu Kujaw i Wielkopolski warto udać się więc do Żnina, gdzie można wybrać się w godzinną wyjątkową podróż zabytkową kolejką. Żnińska Kolej Powiatowa została zbudowana w 1894 i pierwotnie wiodła ze Żnina w 3 kierunkach. Dziś jej trasa wiedzie przez Wenecję i Biskupin do Gąsawy. Największą atrakcją jest bez wątpienia polska Wenecja, która jest krainą nie gondoli, ale małych lokomotyw. W 1972 roku utworzono w tej miejscowości jedyny taki skansen na terenie Europy, czyli Muzeum Kolejki Wąskotorowej. Pośród 70 eksponatów podziwiać można najróżniejsze lokomotywy, wagony i drezyny. Do najcenniejszych elementów ekspozycji należą między innymi parowóz z 1899 roku i najmniejszy w Europie wagonik pocztowy. Odpocząć można w odtworzonej w duchu epoki poczekalni, ponadto zobaczyć jak działała obrotnica kolejowa z 1908 roku, sprawdzić w jakiej budce pracował niegdyś dróżnik czy w jaki sposób żuraw wodny uzupełniał wodę w parowozie.

Gdy wszystkie tajemnice dawnego taboru zostaną zgłębione za drobną opłatą można udać się do kolejką do Biskupina, jednego z miejsc, gdzie odkryto najstarsze ślady bytności człowieka na ziemiach polskich. W zrekonstruowanej osadzie sprzed niemal 3 tysięcy lat można zobaczyć, jak żyli ludzie starożytni.

Olbrzym w Sowich Górach

Gdy będziemy chcieli zrobić sobie chwilę wytchnienia w trakcie górskich wędrówek w Sudetach warto wybrać się na jeden dzień do niewielkiej miejscowości, która być może mogła odmienić przebieg i losy II wojny światowej. To właśnie w małej wsi Walim trwały prace, jak oceniają specjaliści, nad największym projektem górniczym w historii III Rzeszy. Co miało znaleźć się w podziemnych sztolniach, komorach i korytarzach, które w sumie drążyło dzień i noc blisko 30 tys. więźniów? Jedni twierdzą, że w związku z nasilającymi się atakami lotniczymi wojsk sprzymierzonych na Niemcy, Hitler planował tu przenieść swoją kwaterę główną. Inni stawiają tezę, że to właśnie tu miała być produkowana tajna broń przy użyciu, której miały się rozstrzygnąć losy wojny (trwają spory czy miały być to rakiety V1 i V2 czy być może bomba atomowa). Ilość zaangażowanych sił i środków mówią same za siebie. Na projekt „Riese”(Olbrzym) przyznano w 1944 roku 28 tysięcy ton stali i cementu, czyli tyle, ile Niemcy przeznaczały rocznie na budowę schronów przeciwlotniczych dla ludności cywilnej.

Cały projekt „Reise” zakładał budowę kompleksów "Rzeczka", "Jugowice Górne - Jawornik", "Włodarz", "Osówka", "Soboń", "Sokolec - Gontowa" i "Książ", którą rozpoczęto w 1943 roku. Jak dotąd znane są podziemne korytarze o łącznej długości zaledwie 9 km, ale to zapewne jedynie fragment mającej powstać konstrukcji. Ogromna kubatura niektórych korytarzy i komór (10 700 m² i 42 000 m³ w kompleksie Włodarz)wskazuje, że mogły być one zaplanowane do wykorzystania jako ogromne hale produkcyjne.

Sztolnie można zwiedzać w miesiącach od maja do września, od poniedziałku do piątku od 9 do 19, ostatnie wejście o 18 w soboty oraz niedziele i święta od 9 do 20, ostatnie wejście o 19. Wejście możliwe jest tylko z przewodnikiem. Z uwagi na niską temperaturę (5-7 C) i dużą wilgotność wewnątrz obiektu zaleca się zabranie ciepłej odzieży.

Jodu więcej niż nad morzem, czyli kujawska Wieliczka

Choć pierwsze skojarzenie większości Polaków na słowo „sól” odsyła zapewne do Wieliczki to na tak zwanych Białych Kujawach na lewym brzegu Wisły znajduje się niewielkie miasto, które słynie z nie tylko wielu gatunków wód mineralnych (chlorkowo-sodowe, bromkowe, jodkowe, żelaziste, borowe), soli, ale przede wszystkich z czegoś, czego Wieliczka na pewno może Ciechocinkowi pozazdrościć, czyli tężni.

Pierwsze wzmianki o występowaniu złóż solanki datowane są przez historyków na XIII wiek. Tak naprawdę renesans Ciechocinek przeżył w połowie XVIII wieku, kiedy Bochnia i Wieliczka znalazły się w zaborze austriackim. Rok 1830 to data budowy warzelni soli, zaś w latach 1824-1833 pobudowano dwie pierwsze tężnie. Trzecią, uruchomiono w 1859. Cały kompleks stał się zakładem produkującym sól na skalę przemysłową. Ciechocińskie tężnie zostały pobudowane według projektu profesora Akademii Górniczej w Kielcach Jakuba Graffa. Ich łączna długość to ponad 1700 metrów, a każda jest wysoka na ponad 16 metrów. Konstrukcja wszystkich budowli posadowiona jest na blisko 7 000 dębowych pali, na których w sosnowo- świerkowej konstrukcji po tarninie spływa solanka o różnym natężeniu. Dzięki temu w całym mieście w powietrzu da się wyczuć charakterystyczny zapach.

Jednak tężnie to współcześnie element wielkiego uzdrowiska, które rocznie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy turystów. Wśród pozostałych atrakcji „kujawskiej Wieliczki” jest Park Zdrojowy, z pijalnią wód mineralnych w drewnianym pawilonie w stylu szwajcarskim (najsłynniejsza ciechocińska woda mineralna Krystynka!), charakterystyczna fontanna tzw. "Grzybek" oraz fontanna „Jaś i Małgosia” (obie z 1926 roku).

Dwa brzegi tych samych wakacji

W tym roku raz kolejny mały rynek w centrum nadwiślańskiego miasteczka znowu zamieni się w wielką salę kinową. Przez tydzień Kazimierz Dolny ora Janowiec nad Wisłą będą gromadziły nie tylko mistrzów polskiego i światowego kina, ale przede wszystkim tysiące miłośników kinematografii, którzy będą mieli okazję obejrzeć dziesiątki filmów, uczestniczyć w spotkaniach z ich twórcami, koncertach i prelekcjach. Na galę otwarcia zapowiedziana został polska premiera „Chłopaka na rowerze" - najnowszego filmu braci Dardenne, który został nagrodzony Grand Prix na tegorocznym Festiwalu w Cannes. Koncert Otwarcia przeniesie zaś widzów i słuchaczy do Ameryki Południowej, gdyż zaproszenie na festiwal przyjął genialny kompozytor i muzyk Daniel Melingo.

Wśród polskich gości, których będzie można spotkać na festiwalu będą m.in. Andrzej Barański, Iga Cembrzyńska, Andrzej Kondratiuk, Grzegorz Królikiewicz, Sylwester Latkowski czy Leszek Możdzer.

Festiwal odbywał się będzie w dniach od 30 lipca do 7 sierpnia.

Europejska stolica bajek

Każdy jako dziecko oglądał przynajmniej raz bajkę o słynnym już na całym świecie Koziołku Matołku. Postać, która niebawem skończy 80 lat mimo upływu czasu zdaje się mieć całkiem nieźle. Kiedy w 1933 roku dwoje autorów, pisarz Kornel Makuszyński oraz rysownik Marian Walentynowicz tworzyli tę bajkę, żaden z nich nie mógł podejrzewać, że mała miejscowość na skraju świętokrzyskiego stanie się kiedyś miejscem istnych pielgrzymek wszystkich miłośników bajek i kreskówek.

Dziś powołane w tej niewielkiej miejscowości Europejskie Centrum Bajki przyczyniło się do obwołania Pacanowa Europejską Stolicą Bajek, w której ma miejsce wiele wydarzeń kulturalnych, festiwali oraz spotkań z twórcami literatury dziecięcej.

Od ubiegłego roku wszyscy odwiedzający Europejskie Centrum Bajki, które działa w nowej siedzibie, mają okazję skorzystać z biblioteki z czytelnią i księgarnią, sali kinowej i teatralnej oraz sal warsztatowych. Nieopodal znajduje się także kuźnia, która ma upamiętniać słynnych kowali z bajki "120 Przygód Koziołka Matołka", zaś nad stawem usytuowany został amfiteatr.

Wizyta w Pacanowie to nieodzowna część wakacyjnej wyprawy z dziećmi. Oprócz codziennych atrakcji należy sprawdzać regularnie stronę ECB gdyż często organizowane są targi, warsztaty oraz imprezy plenerowe dla dzieci. W sierpniu natomiast wszyscy rodzice powinni wybrać się na targi edukacyjne „Rodzina to siła”. **

Warownia nad Piekielną Doliną

Każdy kto wybierze się w okolice Jeleniej Góry albo jako swój punkt docelowy wakacyjnych wojaży wybierze Karkonosze nie może w żadnym razie ominąć zamku „Chojnik”. Warowania znajduje się na szczycie góry o takiej samej nazwie, której szczyt wznosi się na wysokość 627 metrów n.p.m. Jednym z powodów wielu nieudanych prób zdobycia zamku jest znajdujące się od południowo-wschodniej strony góry, 150-metrowe urwisko opadające do tzw. Piekielnej Doliny.

Początki twierdzy sięgają drugiej połowy XIII wieku, kiedy wybudowano tu pierwszy dwór myśliwski. Dopiero w latach 50. XIV wieku wzniesiono tu kamienną warownię. Przez stulecia zamek przechodził z rąk do rąk, był traktowany jako zastaw lub spadek. Mimo wielu właścicieli każdy kolejny zdawał sobie sprawę, że zamek ze względu na swą lokalizację to doskonałe miejsce fortyfikacyjne. Choć budowla obroniła się nawet przed kilkoma atakami Szwedów musiała poddać się niszczycielskim siłą natury. W trakcie burzy, która rozpętała się w okolicach Chojnika 31 sierpnia 1675 zamek spłonął od uderzenia pioruna. Zniszczone zabudowania przez następne kilkaset lat pozostały w ruinie. Ciekawostką jest, że na terenie warowni nigdy nie było możliwości wykopania studni, dlatego na dziedzińcu dolnym oraz górnym zostały zlokalizowane skalne zbiorniki na wodę deszczową.

Dopiero w 1822 w murach dawnej twierdzy urządzono gospodę dla coraz liczniej odwiedzających Karkonosze turystów. Powstała także baza przewodników górskich. Niespełna 40 lat później w przebudowanej północnej bastei otwarte zostało schronisko turystyczne "Na Zamku Chojnik", które funkcjonuje do dziś. Gruntownego remontu zamek doczekał się niecałe pół wieku temu. Początek lat 90. to objęcie przez Bractwo Rycerskie Zamku Chojnik, które ma tam do dziś swą siedzibę, a od 20 lat organizowany jest jeden z największych w Polsce turniejów kuszniczych "O Złoty Bełt Zamku Chojnik".

Zielonogórskie winnice

Każdy rasowy koneser wina nie może w trakcie wakacyjnych wędrówek pominąć Zielonej Góry, która nieprzerwanie od ponad 750 lat uważana jest za najdalej wysunięty na północ obszar przemysłowej uprawy winorośli na świecie.

Historycy podają, że pierwsze datowanie pracy w winnicach w tamtym rejonie sięga roku 1314r jednak lokalna społeczność przyjmuje, że był to rok 1150. Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych oraz wielu wydarzeń historycznych, które mogły unicestwić bezpowrotnie zielonogórskie winorośle (jeden z najsłynniejszych szczepów „traminer” został sprowadzonych w Włoch), obecnie od 2006 roku Zielonogórskie Stowarzyszenie Winiarskie podejmuje działania na rzecz przywracania kultury uprawy winorośli w tym regionie.

Najciekawszym wydarzeniem będzie obchodzone każdego roku Winobranie. W tym roku tygodniowe święto będzie odbywało się w terminie od 10 do 17 września. Warto również śledzić kalendarz imprez by nie przegapić takich wydarzeń jak Zielonogórskie Targowisko Winiarskie czy Święto Młodego Wina. Wśród ciekawych projektów turystycznych będących atrakcją regionu są: Lubuski Szlak Wina i Miodu, Zielona Kraina Zabawy i Wina oraz Szlak Zielonogórskich Zabytków Winiarskich.

MARCIN WARSZAWSKI

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski