Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cupiał rzuca koło ratunkowe

Bartosz Karcz
Piłka nożna. W styczniu Wisła ma dostać około 5 milionów złotych od Tele-Foniki. Te pieniądze klub przeznaczy na spłatę długów i transfery

Pokonując Ruch Chorzów, piłkarze Wisły Kraków w dobrych humorach zakończyli 2014 rok. Jesień zakończyli w czołówce, co pozwala snuć marzenia o miejscu na podium już po całym sezonie. Powodów do optymizmu może być więcej, bo wiele wskazuje na to, że "Biała Gwiazda" powoli będzie stawać na nogi również po względem organizacyjno-finansowym.

Wiślacy sezon podsumowali w sobotni wieczór na wspólnej kolacji w jednej z krakowskich restauracji. Zabawa była ponoć przednia, a razem z zawodnikami bawił się nie tylko sztab szkoleniowy, ale również właściciel klubu Bogusław Cupiał.

Wiosną właśnie od niego będzie wiele zależało, również wyniki, jakie zespół będzie osiągał. O problemach finansowych Wisły wiedzą praktycznie wszyscy, którzy interesują się polską ekstraklasą. Wygląda jednak na to, że sytuacja powoli zmienia się na lepsze.

- Jeszcze rok temu widziałem to wszystko w czarnych kolorach. Teraz jednak sytuacja się zmieniła i można zauważyć spore światełko w tunelu. Prezesi, którzy będą zarządzali klubem od stycznia, to bardzo rozsądni ludzie. Wiem, że mają plan, jak poradzić sobie z problemami. Jestem optymistą. Jeszcze zbudujemy silny zespół - mówi z przekonaniem trener Franciszek Smuda.

Pierwszym, konkretnym sygnałem, że zaczyna być lepiej, była informacja, że Wisła spłaciła zobowiązania zawarte we wniosku licencyjnym, co pozwoli jej odzyskać dwa z trzech punktów zabranych przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN.

Przypomnijmy, że chodziło o ok. 1,2 mln złotych, które Wisła miała zapłacić na mocy umów zawartych ze swoimi wierzycielami. Gdyby nie zrobiła tego do końca roku, nowy sezon rozpoczęłaby z trzema ujemnymi punktami, a tak przystąpi do niego tylko z jednym ujemnym punktem.

To nie oznacza oczywiście końca wszystkich problemów, bo długów jest jeszcze sporo, ale jest dużym krokiem w kierunku wyjścia z tarapatów. Kolejnym mają być pieniądze z Tele-Foniki, które na początku roku mają wpłynąć na klubowe konto. Chodzi o kwotę ok. 5 milionów złotych. Byłby to pokaźny zastrzyk gotówki, który z jednej strony ma zostać przeznaczony na spłatę zobowiązań (choćby wobec piłkarzy), a z drugiej na wzmocnienia drużyny.

A wzmacniać Wisła się chce. Franciszek Smuda może zimą liczyć ponoć na dwa, a nawet trzy transfery. Priorytetem jest sprowadzenie napastnika. "Franz" chętnie widziałby też w swojej drużynie nowego skrzydłowego, a najlepiej dwóch. Kandydaci są ponoć już wybrani. Trzeba tylko dojść z nimi do porozumienia.

Raczej zimą zespołu nie opuści Semir Stilić, którego kontrakt kończy się dopiero latem. Ostatnio pojawiały się co prawda informacje na temat zainteresowania piłkarzem Wisły, ale do klubu wpłynęło tylko jedno konkretne zapytanie. Stilicia chciał jeden z klubów z Korei Płd. "Biała Gwiazda" rzuciła kwotę 600 tysięcy euro odstępnego, jaką Stilić ma zapisaną w umowie.

Bośniak przedstawił też swoje warunki Koreańczykom i... ci już się nie odezwali. Stilić zresztą wcale nie pali się tak bardzo do opuszczenia klubu, w którym czuje się dobrze. Dlatego Wisła ciągle ma szanse zatrzymać tego zawodnika na dłużej. Zadbać będzie musiał o to nowy prezes Robert Gaszyński, który oficjalnie rządy w klubie przejmie 5 stycznia, ale już teraz jest świetnie poinformowany o tym, co dzieje się w Wiśle. Jego pierwszym prawdziwym wyzwaniem będzie uzyskanie licencji na kolejny sezon. Jeśli ta sztuka się powiedzie, Gaszyński zyska nieco czasu na wyprowadzanie klubu na spokojne wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski