Ćwiczą stałe fragmenty gry i widać efekty

– Dokładnie nie wiedziałem, który to mój mecz w lidze, dziękuję za przypomnienie – mówi obrońca Cracovii. – Dobrze, że wygraliśmy czwarte spotkanie u siebie, nie straciliśmy gola. Trzeba się cieszyć.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie było wielkie widowisko. Zarówno my, jak i Ruch nie mieliśmy rewelacyjnej sytuacji w tabeli pod względem punktowym, nikt nie chciał za bardzo się odsłonić, zaryzykować. My mieliśmy może trochę więcej szans bramkowych.

„Pasy” po laniu, jakie dostały w Gliwicach od Piasta (2:4), lepiej prezentują się w defensywie i w trzech kolejnych spotkaniach straciły tylko jednego gola.

– Poprawiliśmy grę w defensywie – potwierdza Żytko. – Zawodnicy z ofensywy zaczęli nam pomagać, więc ułatwia nam to grę jako całemu blokowi defensywnemu.

Damian Dąbrowski, podobnie jak Żytko, daleki jest od euforii, oceniając styl gry drużyny, ale cieszy się z punktów.

– Nie jesteśmy do końca zadowoleni z gry – mówi defensywny pomocnik „Pasów”. – Ale jest to kolejny wygrany mecz u siebie. Teraz chcielibyśmy się skupić na tym, by dołożyć do tego jakąś zdobycz z wyjazdów.

Dąbrowski nie był wpisany do podstawowej jedenastki, ale w ostatniej chwili zastąpił Sławomira Szeligę w wyjściowym składzie. – Nie wiem, skąd takie informacje. O tym, że gram, dowiedziałem się na długo przed meczem – twierdzi. – Chciałem jak najlepiej wykonać swoje zadanie, a kluczem do powodzenia było zachowanie czystego konta.

Musimy grać uważnie w defensywie, a z przodu zawsze się nam coś uda strzelić w końcówce spotkania. Jeśli chodzi o stałe fragmenty, to mamy osobne treningi im poświęcone, trenerzy nam rozpisują, kto i gdzie ma się znaleźć. Jeszcze do niedawna traciliśmy bramki po stałych fragmentach, teraz to się zmieniło.