Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ćwiczą, żeby wiedzieć, co jeszcze poprawić

Katarzyna Hołuj
Bezpieczeństwo. Policjanci i strażacy sprawdzali swoją gotowość na wypadek niecodziennych zdarzeń. Scenariusze ćwiczeń przewidywały poszukiwanie bomby podłożonej w szkole, zaginięcie dziecka w lesie i wreszcie pożar w magazynie pełnym tworzyw sztucznych.

- Ćwiczymy działania na wypadek, gdyby takie zdarzenia miały rzeczywiście wystąpić - mówi mł. insp. Robert Biela, zastępca komendanta powiatowego policji w Myślenicach. O tym, że występują nie tylko na kartach scenariuszy, można się było przekonać tej zimy, kiedy w szpitalu powiatowym mieliśmy do czynienia z alarmem bombowym, wprawdzie fałszywym, ale zanim to stwierdzono, cały szpital musiał zostać przeszukany.

Jeśli zaś chodzi o zagubienia się w lesie grzybiarzy czy spacerowiczów, to jak mówią policjanci, nie należą one do rzadkości.

Na miejsce ćwiczeń wybrano Gimnazjum w Tokarni. Sekretarka tej szkoły o godzinie 8.20 odebrała anonimowy telefon z informacją o znajdującej się na terenie budynku bombie.

- Zadzwoniła na policję, straż i do Urzędu Gminy, a ja zarządziłam ewakuację i o godzinie 8.25 nie było w szkole już żadnego ucznia. Ewakuacja przebiegła sprawnie, nasi uczniowie wiedzą, do których wyjść ewakuacyjnych się kierować. Wiedzą też, że mają zabrać ze sobą plecak, ale tylko swój, nigdy zaś inny, za kolegę czy koleżankę - mówiła Ewa Kawoń-czyk, dyrektorka Gimnazjum.

Oceniając przebieg ewakuacji, dowódca grupy rozpoznawczej minersko-pirotechnicznej, która poszukiwała ładunku (i odnalazła go w jednej z toalet) podkreślił dobrą decyzję o zabraniu plecaków, a jak dodał, nie zawsze przy ewakuacji szkół się o tym pamięta. Po pierwsze, dzięki temu poszukiwanie ładunku przebiega szybciej, bo odpada przeszukanie dziesiątek, a nawet setek tornistrów. Po drugie zaś uczniowie przebywający w miejscu zbiórki mają co pić i jeść, bo zwykle w plecakach znajduje się drugie śniadania.

W międzyczasie grupa policjantów musiała się zająć poszukiwaniem ucznia, który w czasie ewakuacji oddalił się i ukrył w lesie. Na dodatek równocześnie nadeszło zgłoszenie o tym że coś stało się na zakopiance w Lubniu ("strzeliła" opona w autokarze przewożącym dzieci). - Takie zdarzenia chodzą parami - mówią policjanci dlatego też w scenariuszu ćwiczeń nakładają się one na siebie.

Z kolei tegoroczne ćwiczenia taktyczno-bojowe strażaków, angażujące zarówno tych ze straży państwowej, jak i z jednostek OSP, odbyły się w jednym z zakładów w dobczyckiej strefie przemysłowej. Scenariusz przewidywał nie tylko gaszenie płonącego magazynu, ale też pomoc dwóm pracownikom zakładu, którzy zostali ranni próbując jako pierwsi gasić pożar.

Najważniejszy wniosek wyciągnięto już w trakcie ćwiczeń. Asp. sztab. Marian Rokosz z JR-G Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Myślenicach stwierdził, że konieczny jest zakup przenośnego działka wodno-pianowego. - Przy pożarach tak dużych powierzchni, gdzie wytwarza się bardzo wysoka temperatura, gaszenie musi się odbywać z większej odległości - mówi.

Drugi wniosek to usprawnienie pracy z wężami o średnicy 110 mm, podpinananymi do pomp o wysokiej wydajności. - Są to duże, ciężkie węże i strażacy mieli niemały kłopot z ich rozwinięciem. Po ćwiczeniach burmistrz Dobczyc zadeklarował, że gmina dokupi sprzęt, który pomoże usprawnić akcję - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski