- Do Nowego Sącza przyjechali strażacy i ratownicy medyczni, którzy już uczestniczyli w podobnych ćwiczeniach, w poprzednich latach - mówił Paweł Motyka, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu - Rok temu zajęcia obejmowały głównie poszukiwania ludzi w zawalonych budynkach z użyciem psów. Praca na wysokości, kiedy trzeba wylądować w trudnym terenie, kiedy należy udzielić pierwszej pomocy, a później zabrać rannego, to zupełnie inne problemy. W tych ćwiczeniach dodatkowym utrudnieniem było to, że ratownicy najpierw musieli wyciągnąć człowieka z wody. A wszystko to działo się w zagrożeniu powodziowym. Takie sytuacje się zdarzały w przeszłości. I na to trzeba być przygotowanym. Praca pod śmigłowcem, na wodzie, kiedy łopaty wirnika wytwarzają ogromnie silne podmuchy, jest niezwykle trudna i niebezpieczna. W takich chwilach nie można sobie pozwolić na najdrobniejszy błąd.**(JEC)**
Ćwiczenia z egzaminami
JECPrzez prawie tydzień, dwunastu ratowników z sześciu krajów: Słowacji, Czech, Ukrainy, Białorusi, Litwy, Niemiec i Polski szkoliło się i zdawało egzaminy z ratownictwa wysokościowego z użyciem śmigłowca Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.