Dawna via regia - Droga Królewska - rozpaczliwie szuka teraz nowej tożsamości. Od razu powiem, że efekt jest umiarkowany. Nie chodzi tylko o funkcję. I nie tylko o wysyp dziwnych klubów z jaskrawym oświetleniem ziejącym w ciemnych bramach. Nawet niewinne szyldy i witryny sklepowe upstrzone są ogłoszeniami wyglądającymi jakby pisała je pijana kura krzywym pazurem. Pomyślałam, że gdybyśmy uczyli się kaligrafii, mielibyśmy ładniejsze reklamy i szyldy.
Sądzę, że to tylko kwestia czasu. Wcześniej czy później kaligrafia do szkół wróci, choć nie wiem, czy w Polsce. Tu mielibyśmy gwarantowane protesty oraz setki artykułów i internetowych wpisów przekonujących, że to pomysł rodem z XIX wieku, że nie ma fachowców i nikt nauczycieli nie zmusi do uczenia czegoś w epoce klawiatury bezsensownego. Albo że dzieci są przeciążone, a nauka ładnego pisania wprowadzi urawniłowkę. Lub że dostęp do atramentu i piór naraża na zabrudzenia i alergie. Wiele podobnych argumentów jestem w stanie sobie wyobrazić. Więc kaligrafia wróci do szkół, ale wpierw na Zachodzie i być może tylko do szkół elitarnych.
Na razie powrót zainteresowania kaligrafią widać w amatorskich kółkach oferujących chętnym poznanie pierwszych jej tajników. Pozornie niewiele tu trzeba: odpowiednie pióro, papier i atrament. Oraz wzory krojów pisma, ponieważ z początku nauka polega na kopiowaniu istniejących wzorów. A jednak nie zamyka wyobraźni, tylko ją porządkuje w poszukiwaniu perfekcji.
Jest w kaligrafii coś magicznego. Przez wieki tysiące skrybów doskonaliły pismo starając się uczynić je najpiękniejszym. W różnych epokach i w różnych krajach preferowano różne kroje. Pismo wiązało się często z wyznawanymi ideami. Dlatego sam krój liter, jeszcze zanim odczytamy sens napisu, kojarzy się nam z czymś romantycznym lub pompatycznym, eleganckim lub groźnym.
Uczenie się kaligrafii jest dziś zajęciem bezinteresownym, a przez to luksusowym. W epoce komputerowej standaryzacji kaligrafia oferuje pismo noszące osobiste piętno. Gdy jednak się zastanowić, jest czymś znacznie więcej. Czymś z pogranicza sztuki i rzemiosła, uczącym koncentracji i precyzji, czyli tego, czego nam dziś tak bardzo brak. Działa podobnie jak kontemplacja przyrody: wycisza i zachęca do utrzymania uwagi na detalu.
Tu nie ma dróg na skróty: trzeba się skupić na celu, ponieważ doskonałość osiąga się jedynie poprzez mozolne ćwiczenie. Kaligrafia jest zatem ćwiczeniem ręki, umysłu i psychiki. Fajna sprawa. Zwłaszcza, że z przytupem powraca zwyczaj wysyłania listów i świątecznych czy imieninowych kartek oraz pocztówek.
Follow https://twitter.com/dziennipolski\Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?