MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ćwierć wieku w krainie fiordów

Redakcja
-W Norwegii pracownik naukowy ma znacznie więcej czasu na prowadzenie badań, ponieważ nie musi zajmować się administracją - mówi profesor Józef Pacyna, specjalista z zakresu inżynierii środowiska, który w rejonie Oslo pracuje już od ponad dwóch dekad.

Jak po tylu latach pobytu w Norwegii ocenia ten kraj? - Życie toczy się tam jakby w zwolnionym tempie w porównaniu z dynamiką i stresem w Polsce. Wiele spraw można załatwić przez telefon, a urzędnicy mają większe zaufanie do obywateli.
Jednak dla naukowca z Polski początki w obcym kraju nie były łatwe. Kiedy wiosną 1981 r. norweska agencja ds. badań naukowych rozpatrzyła pozytywnie jego aplikację na stypendium podoktoranckie, pan Józef nie wyobrażał sobie rozstania z najbliższymi. Do Norwegii wyjechał więc z żoną i 8-letnią córką. - Utrzymywałem je ze skromnego stypendium naukowego, z którego musiałem odprowadzać jeszcze podatek do Polski.
Po dwóch latach zatrudniono go w NILU (Norweski Instytut Badań Atmosfery), gdzie wykonywał badania na temat źródeł zanieczyszczeń, możliwości ich zmniejszenia oraz prognozowania stanu środowiska. Zarówno stabilna praca, jak i narodziny syna Olava przypieczętowały decyzję o pozostaniu w Norwegii. Dzięki dobrej znajomości języka angielskiego oraz wszechstronnemu wykształceniu (dyplom w zakresie inżynierii chemicznej, doktorat i habilitacja w dziedzinie inżynierii środowiska na Politechnice Wrocławskiej, prowadzenie wykładów na University of Michigan, Yale University, status profesora tytularnego na Politechnice Gdańskiej) polski naukowiec bez trudu odnalazł się w nowej rzeczywistości.
Obecnie, oprócz zarządzania Centrum Ekonomii Środowiska, którego jest pomysłodawcą, koordynuje zaocznie działania katowickiej spółki NILU. Firma zajmująca się transferem skandynawskich technologii do wykorzystywania odpadów pochodzenia rolniczego i produkcji energii daje zatrudnienie wielu Polakom w kraju. Pan Józef wraz z żoną Elżbietą (naukowcem w dziedzinie ekonomii) współpracowali także przy opracowywaniu planu przystąpienia Norwegii do klubu państw Ekofunduszu w Polsce. Dzięki programowi przeznaczono około 90 mln zł na inwestycje w zakresie ochrony środowiska w naszym kraju.
Jednak pomimo wielu zasług profesora w dziedzinie ochrony środowiska w Polsce jego życie toczy się w Norwegii, gdzie, jak twierdzi, naukowcy miewają się znacznie lepiej. - Tutaj pracownik naukowy ma znacznie więcej czasu na prowadzenie badań, ponieważ nie musi zajmować się administracją. Współpraca między tamtejszymi instytucjami także jest lepsza, a partnerzy projektu wywiązują się z obietnic podczas prowadzenia badań. Kluczową kwestią jest też to, że Norwegia, jako kraj bogaty, przeznacza znacznie więcej środków finansowych na badania i dydaktykę - _tłumaczy.
Jego zdaniem Polakom obecnie o wiele łatwiej odnaleźć się w norweskiej rzeczywistości niż w latach 80., kiedy wyjazd za granicę z rodziną graniczył z cudem. - _Teraz nie tylko można zabrać ze sobą najbliższych, ale zapewnić im normalne funkcjonowanie.

Profesor twierdzi także, że Norwegia coraz bardziej otwiera się na Polaków, którzy zmieniają ją w sposób profesjonalny i tańszy niż tubylcy._Z jego obserwacji wynika, że dla norweskich pracodawców coraz częściej liczą się przede wszystkim umiejętności pracownika. - W dobie globalizacji przyjmuje się najlepszych, a papier nie jest już wykładnikiem czy gwarantem wiedzy._
DAGMARA SITEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski