Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cybernetyczna przestrzeń

Redakcja
Mimo dość zaawansowanego wieku, jak wielu rodaków, muszę korzystać z wszelkiego rodzaju życiowych ułatwień, zwłaszcza zaś - z najprzeróżniejszych mechanizmów. Najbardziej cenię sobie czerwony guziczek w telewizyjnym pilocie, po którego naciśnięciu (jeśli telewizor był uprzednio włączony) kolorowy ekran ciemnieje, a pokój uroczyście wkracza w obszary upragnionej ciszy.

WŁADYSŁAW A. SERCZYK: Znad Granicy

Ważne miejsce w mojej codzienności odgrywa również komputer. Jeśli psiakowi za jeden rok życia liczy się sześć do siedmiu lat "ludzkich", to przeliczając długość komputerowego żywota trzeba za jeden jego rok liczyć lat człowieczych chyba z piętnaście. Postęp w informatyce i elektronice jest bowiem niebywały. Mój "mózg na układach scalonych" kupowałem w roku 2001, ma więc (po stosownym przeliczeniu) przeszło wiek istnienia. Nie obciążam go wprawdzie zbyt wymyślnymi zadaniami, ale żądam czasem wykonania dość skomplikowanych operacji. Nic więc dziwnego, że od czasu do czasu buntuje się i albo nie chce czegoś wykonać, albo też samodzielnie przechodzi do innego programu, by tam poszaleć wedle własnych upodobań. Wtedy nie ma rady. Poddaję się i proszę o pomoc zakładowego informatyka.
W domu pojawia się młody pan, młodszy ode mnie o całe pół stulecia, a więc o dwa pokolenia. Po błysku zapalającym się w jego oczach widać, że lubi starocie w rodzaju mojej ZETO-wskiej składanki. Siada przed monitorem, wysuwa klawiaturę i po 10-15 sekundach pracy przemienia zbuntowanego robota w pokornego i posłusznego pieska gotowego do wykonania najgłupszego nawet polecenia swego pana, niezbyt dostosowanego do nowej rzeczywistości.
Patrząc z wdzięcznością na mojego gościa, widzę, że żyjemy w dwóch całkiem odmiennych epokach. On już szybuje gdzieś daleko od Ziemi w cybernetycznej przestrzeni. Z okna kosmiczno-informatycznej kapsuły, w której się znajduje, nie widać co prawda zielonych lasów i rozległych jezior, rzek i oceanów, jakich pełno na naszym globie, ale można za to dostrzec nowe światy, których podobno jeszcze nie ma, bo nie nadszedł czas ich powstania. Są więc prawdziwą nicością, która - być może - wybuchnie za miliony, a może miliardy lat, tworząc nowy Kosmos i nową rzeczywistość.
Przyzwyczajony do chodzenia po twardej ziemi, nie potrafię sobie tego wyobrazić. A on, psiakość, już tam jest!
Mógłbym, oczywiście, wzorem wielu swoich rówieśników ponarzekać na obyczaje pokolenia młodych, na ich nieobecność w mojej rzeczywistości. Cieszę się jednak, że mogę ich jeszcze zobaczyć, zanim całkiem nie znikną w tworzonej przez siebie przestrzeni.
Jeszcze pozwolono mi trochę zajrzeć w przyszłość. Młodzi już tam są, ja - nie zdążę. Jednak nie tylko wiem, że ona jest, ale dana mi została szansa dostrzeżenia jej niewielkiego fragmentu. I nie jest chyba taka zła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski