Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cygnar jak dobry hokejowy snajper. Koronę dedykuje żonie i synkowi.

Rozmawiał Jerzy Zaborski
Paweł Cygnar (przy piłce) ma 28 lat. W Sole występuje od dwóch.
Paweł Cygnar (przy piłce) ma 28 lat. W Sole występuje od dwóch. fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z PAWŁEM CYGNAREM, pomocnikiem Soły Oświęcim, zdobywcą 22 goli w minionym sezonie, królem strzelców III ligi małopolsko-świętokrzyskiej.

– Jak ocenia Pan ten wynik?

– Trudno siebie oceniać, ale mogę powiedzieć, że jest to mój strzelecki rekord w przygodzie z piłką, która już trochę przecież trwa. W seniorski futbol wchodziłem 12 lat temu w Przeboju Wolbrom, z którym wywalczyłem awans do IV ligi.

– Nie tylko strzela Pan gole, ale notuje także asysty...

– Jak wyliczyli klubowi statystycy, zanotowałem też 23 podania otwierające drogę do bramki. Koledzy śmieją się, że mój wynik przypomina dorobek rasowego hokejowego snajpera. Oświęcim przede wszystkim hokejem stoi, ale cieszę się, że właśnie mecze Soły były w tym sezonie chętnie oglądane przez kibiców.

– Która z bramek zapadła Panu szczególnie w pamięci?

– Trudno wybrać jedną. Każda z nich na swój sposób była ważna dla zespołu. Nie tylko ta decydująca, ale czasem pierwsza, dająca drużynie poczucie pewności, czy kontaktowa, pozwalająca złapać właściwy rytm. Owszem, wygranie klasyfikacji snajperów jest miłe, bo przecież nigdy nie byłem łowcą goli. Występuję w II linii. W „gardłowych” dla zespołu momentach byłem przesuwany do ataku.

– Wiosna była dla Pana bardziej urodzajna w bramki niż jesień.

– Tak, zdobyłem ich 12. Jednak skuteczność rozłożyła się niemal równomiernie. W futbolu jest jak w szkole, liczy się systematyczność. Byłem chyba dobrym uczniem. Wiosną tylko w sześciu meczach nie zdobyłem bramki.

– To był drugi Pana sezon w Sole. Czuje się Pan sportowo spełniony, mając za sobą przecież występy w ekstraklasie?

– Muszę przyznać, że oświęcimski klimat dobrze mi służy. W ciągu dwóch lat gry w Sole opuściłem tylko jeden mecz, jeszcze w IV lidze. W czasie mojej gry w Sole urodził mi się syn Leon, we wrześniu skończy dwa lata. Koronę króla strzelców chciałbym dedykować najbliższym mi osobom, czyli synowi i żonie Karolinie. Jeśli chodzi o sportowe cele, to na pewno nie tylko ja odczuwam niedosyt z powodu przegrania walki o prymat w grupie. Pewnie, że nie oznaczałby on jeszcze awansu do II ligi, ale gra w barażach byłaby dla Soły nowym doświadczeniem.

– Pamięta Pan swój debiut w ekstraklasie w Zagłębiu Sosnowiec?

– Dokładnie 18 sierpnia 2007 r., przeciwko bytomskiej Polonii. Miałem wtedy 21 lat, było to dla mnie niesamowite przeżycie, a wszedłem do gry w 70 minucie. W kolejnych potyczkach wychodziłem w podstawowym składzie. Czas spędzony w Zagłębiu wspominam najmilej.

– Jakie ma Pan plany na najbliższy sezon?

– Jeszcze przez rok związany jestem umową z Sołą. Pracuję w niej także jako trener orlików. W pracy z dziesięciolatkami muszę dać z siebie nawet więcej niż na boisku. Owszem, dzieci w takim wieku jeszcze bawią się piłką, ale muszę już starać się kształtować ich sportowe charaktery i tak prowadzić zajęcia, żeby chętnie trenowały, zamiast siedzieć przy komputerach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski