Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cywka: Chcę pomóc drużynie. Ciągle mam taki plan

Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Ekstraklasa piłkarska. Tomasz Cywka zagrał w dziewięciu meczach ekstraklasy w tym sezonie, ale tylko cztery razy wychodził w podstawowym składzie Wisły Kraków.

Gdy przed sezonem „Biała Gwiazda” podpisała kontrakt z Cywką, wydawało się, że krakowski klub pozyskał bardzo dobrego piłkarza. Tę tezę zdawał się potwierdzać m.in. występ Cywki w sparingu, jaki krakowianie rozegrali w Popradzie z Koszycami. Nowy gracz Wisły zaprezentował się w nim z bardzo dobrej strony. Liga jednak, jak na razie, mocno i boleśnie zweryfikowała Tomasza Cywkę.

- Przychodziłem do Wisły, żeby pomóc drużynie. Chciałem ją wzmocnić. I cały czas mam taki cel, żeby zespołowi pomóc. Robię wszystko, żeby tak się stało, taki jest mój plan. Wierzę, że wcześniej niż później tak właśniebędzie - mówi Cywka, pytany, czy nie jest rozczarowany swoim dotychczasowym dorobkiem w barwach Wisły.

Nie da się ukryć, że pomocnik nie dał Kazimierzowi Moskalowi na razie argumentów, żeby ten mocniej na niego postawił. Cywka sam zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w najwyższej formie. Pytany o przyczyny, tłumaczy: - Brakuje mi trochę regularności w grze. Każdy zawodnik to potwierdzi, że jeśli rozegra dwa, trzy, cztery mecze z rzędu od pierwszej minuty, to pojawia się automatyzm i dodatkowa pewność siebie. Taki jest jednak zawód piłkarza, trzeba być na to przygotowanym.

Piłkarz uważa natomiast, że nie jest dla niego problemem fakt, że jeśli już gra, to często na różnych pozycjach. - Rozmawiałem z trenerem już przed sezonem, również w jego trakcie - mówi zawodnik Wisły. - Wie, jak to wygląda, że mogę grać i w środku, i na bokach boiska. W środku gra mi się bardziej komfortowo, ale na bokach grałem bardzo dużo w Anglii, więc nie jest to dla mnie nic nowego.

Za zawodnikiem Wisły w jakimś stopniu ciągnie się błąd, który popełnił w meczu z Górnikiem Łęczna. Dostał wtedy szansę gry od początku, ale po jego koszmarnym zagraniu, gdy praktycznie wystawił rywalom piłkę do kontry, Górnik strzelił bramkę. - Ten błąd to też był w jakimś stopniu wynik braku ogrania - tłumaczy Cywka. - Oczywiście takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Mnie się zdarzyło, popełniłem błąd, straciliśmy bramkę i przegraliśmy mecz. To zrozumiałe, że w takiej sytuacji odpowiedzialność spadła na mnie. To już jednak jest przeszłość, wnioski zostały wyciągnięte i __coś takiego nie powinno się więcej przytrafić.

Zawodnik podkreśla, że nie jest zadowolony ze swojej pozycji w Wiśle, ale taka sytuacja wyzwala w nim bardziej sportową złość niż frustrację.

- Irytowanie się nie pomoże mi, żeby wskoczyć do podstawowego składu - mówi. - Wiem, że mogę pomóc drużynie i nie pojawiłem się w Wiśle bez przyczyny. Staram się każdego dnia dawać z siebie wszystko na treningach i zasłużyć na regularną grę. Tylko wtedy będę mógł pokazać, na co rzeczywiście mnie stać.

Cywka zdaje sobie też sprawę, że tak jak błąd w Łęcznej wpłynął negatywnie na jego postrzeganie, tak gol czy asysta w którymś z kolejnych meczów mogą mu pomóc. - Mam świadomość, że jestem ofensywnym zawodnikiem i moją rolą jest strzelać gole i asystować. Chciałbym, żeby wreszcie to się udało, bo dałbym mocniejszy sygnał trenerowi, że warto na mnie stawiać - kończy zawodnik Wisły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski