Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna lista złych szefów

Ewelina Skowron
Na "sądeckiej czarnej liście" przybywa wpisów. Internauci pracodawcom najczęściej wytykają nieuczciwość, wyzysk i obietnice umowy w późniejszym terminie. Zdarzają się zarzuty o mobbing
Na "sądeckiej czarnej liście" przybywa wpisów. Internauci pracodawcom najczęściej wytykają nieuczciwość, wyzysk i obietnice umowy w późniejszym terminie. Zdarzają się zarzuty o mobbing grafika gk
Nowy Sącz. Sądeccy pracownicy na specjalnie stworzonej stronie internetowej skarżą się na pracodawców. Właściciele firm uważają zarzuty za niemające nic wspólnego z prawdą i krytykują twórców listy

Brak umów, mobbing, niewypłacalność lub zbyt niskie płace - na to najczęściej skarżą się sądeccy pracownicy. Teraz mają możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami na portalu społecznościowym, gdzie powstała "Czarna Lista Pracodawców z Nowego Sącza i okolic".

Strona z dnia na dzień zdobywa nowych zwolenników. Internauci nie przebierają w słowach i piszą opinie o swoich byłych i obecnych chlebodawcach. Każdy z wpisów jest opatrzony nazwą firmy. Administratorzy strony na portalu Facebook zaznaczają, że nie biorą odpowiedzialności za opublikowane treści. Opisane firmy odpierają zarzuty.

Fala oskarżeń i zarzutów
"Właściciel nie płacił moich składek, od kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży, na skutek czego mam wstrzymaną wypłatę macierzyńskiego w ZUS-ie" - taki wpis o jednej z sądeckich firm znalazł się na facebookowej "Czarnej liście pracodawców".

Autorka postu dodaje, że po rozwiązaniu umowy nie dostała świadectwa pracy.

Właścicielka firmy, o której mowa, nie chciała komentować wpisu. Poinformowała nas jedynie, że właśnie zawiesiła działalność gospodarczą. Nie wytłumaczyła, dlaczego tak się stało.

Na "czarnej liście" pojawiła się także firma budowlana Stanisława Szczęcha. "Umówiony byłem z właścicielem firmy na stawkę 10 złotych za godzinę. Po tygodniu otrzymałem w przeliczeniu 5,70 zł. Uważajcie, bo można się naciąć" - czytamy na Facebooku. Szczęch tłumaczy, że z pracownikami bywa różnie.

- Dzisiaj, mimo że tak dużo ludzi jest bezrobotnych, trudno jest znaleźć dobrego pracownika - uważa przedsiębiorca. Przypuszcza, że wpisu dokonał ktoś, kto nie wywiązywał się z obowiązków, został zwolniony i teraz ma pretensje.

- Tylko, że powinien je mieć do siebie, a nie do mnie - mówi mężczyzna. Zaznacza, że często spotyka się z młodymi ludźmi, którzy nie są przyzwyczajeni do wymagań im stawianych. Zazwyczaj są to ludzie niewykwalifikowani. - Tacy zawsze są niezadowoleni, a później wypisują krzywdzące opinie w sieci - kwituje Stanisław Szczęch.

Właścicielka jednej z sądeckich kawiarń, na temat której pojawił się obraźliwy post, jest tym zszokowana. W poście znalazła się między innymi informacja, że kobieta nie zwracała pieniędzy za badania sanepidowskie.

- Nigdy nikogo nie zatrudniłam bez aktualnej książeczki zdrowia. Wszyscy pracują u mnie dłuższy czas. Do tej pory nikogo nie zwolniłam, jeśli ktoś odchodził, to dlatego, że wyjeżdżał na studia do innego miasta - zaznacza kobieta. Do tej pory przyjaźni się z dziewczynami, które kiedyś u niej pracowały. Niektóre założyły własne firmy.

Właścicielka kawiarni podejrzewa, że wpis może być efektem działania nieuczciwej konkurencji.

Nie jesteśmy bezkarni
Marcin Zdrzałka, adwokat z Nowego Sącza, przestrzega, że jeśli ktoś zdecyduje się na umieszczenie wpisów na portalu społecznościowym, które mogą być ocenione jako oszczerstwo, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi.

- Jeśli informacje są nieprawdziwe, facebookowicz może być pozwany przez pracodawcę za naruszenie swoich dóbr osobistych - tłumaczy Marcin Zdrzałka. - Dlatego na poparcie tego, co umieszczamy na portalach internetowych, dobrze jest mieć jakieś dowody albo świadków - przypomina sądecki prawnik.

Rozmowa z Anną Majerek, rzeczniczką Okręgowej Inspekcji Pracy w Krakowie
- Czarne listy pracowników są monitorowane przez PIP?

- Przyglądamy się bacznie wszystkim takim listom z Małopolski. Facebook jest medium społecznościowym, a doniesienia medialne mogą również być dla PIP wskazaniem do podjęcia czynności kontrolnych. Takie portale pojawiły się już w większości miast w całej Polsce.

Posty zamieszczane na Facebooku są całkowicie anonimowe - można je zamieścić i kilka sekund później usunąć. Już zdarzały się przypadki usunięcia zamieszczonych wpisów - skarg na pracodawców. Reagują opisywane firmy, które żądają usunięcia postów psujących ich wizerunek.

- Skargi umieszczone na takiej stronie są rozpatrywane przez inspekcję?

- By PIP podjął działania, skarga na pracodawcę powinna być podpisana imieniem i nazwiskiem. Powinna zawierać także adres korespondencyjny osoby ją składającej. Nie bierzemy pod uwagą anonimów, ale jeśli wpisów na daną firmę jest dużo, może to stanowić powód do interwencji PIP. Tymczasem "Czarna lista" jest świetnym społecznym działaniem ostrzegawczym.
Rozmawiała Ewelina Skowron

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski